


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
horacy 7 pisze:Pędziłam do kotów jak na skrzydłach i one też mnie witały radośnie i to jest szczęście moje teraz.
saintpaulia pisze:To nie złośliwość tylko fakty. Basia zmaga się nie tylko ze swoimi kotami, ale i z własną chorobą. Odrobina wyczucia by nie zaszkodziła.
Rada z własnym wątkiem, ze zdjęciami kotów jest chyba całkiem praktyczna? Do tego ogłoszenie na FB i w necie.
Jak inaczej można Tobie pomóc?
meksykanka pisze:U nas też kosmicznie zimno.
Basia w domu, już po chemii.
Na razie bierze sterydy to ma więcej energii.
W sprawie adopcji, na razie pan z Olsztyna nie dzwoni...
Ja tylko szybciutko chciałam się podzielić radością... pręgowany stołownik wrócił.
Wczoraj po południu przywieziony z lecznicy po 3 dniach (po kastracji). Bardzo zestresowany, zasikał cały transporter i podkład. Pobiegł aż się za nim kurzyło... a ja siedzę i siedze z gulą w gardle... wmawiam sobie, że to dla jego dobra...
A on dziś przykłusował głodny jak 150.... Pojadł i poszedł jak zwykle![]()
Może chłopak nie jest taki pamiętliwy...
A może pomyślał , pomyślał... i doszedł do wniosku, że za michę to niech już będzie odjajczony...
W każdym bądź razie wygląda OK, ma apetyt, wrócił na stołówkę... a mnei spadł kamień z serca...
Ot co
A Mila przedwczoraj znowu miała atak..
ale taka pogoda, że takie choróbska się nasilają.
Brrr zimno...
ASK@ pisze:Basiu![]()
Nie udało się do weta podjechać jak rozumiem. A jak kocik się czuje? Poprawiłos ię może białaskowi?
EVA2406 pisze:Basiu, cieszę się, że w miarę dobrze się czujeszTo najważniejsze i oby było coraz lepiej.
A kupiłaś sobie nowe włoski czy tylko zostajesz przy chusteczkach?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości