Basiu dziękuję, że w tych trudnych dla Ciebie chwilach, myślisz i o nas. Kciuki się przydadzą. Ja również za Ciebie i Twoje kociaste trzymam. Mam nadzieję, że zapowiadający się Rubinkowi dom, to będzie ten najlepszy na świecie.
Witaj Koczi.To prawda stolica dziś smętna, zimna i jakaś taka mętna.
Ja nie umiem czekać. Nosi mnie. Staram się myśleć pozytywnie, ale to co się dzieje we mnie w środku - lepiej nie mówić. Jednak nie ważne to, niechby się i wszystko inne posypało, byle "dzieciaki", jak TŻ nazywa tę szabrującą bandę, były zdrowe, szczęśliwe i mogły się cieszyć życiem tak długim, jak Skandi.
Podziwiam osoby, które potrafią się godzić z wyrokami losu, ja nigdy tego nie umiałam. I choć na wiele rzeczy nie mam wpływu, to godzić się z nimi też nie umiem.
Staram się być stale zajęta. O to nie trudno w sumie. Szukam pracy, nadal bez efektów. Słyszałam nawet, ze jestem za stara.

Wróciła już rodzina moich podopiecznych - Viki i Leo. Pokazywałam Wam zdjęcie Leo?
Wczoraj oddałam 12 pojemników z rybkami, które były u mnie. Są zadowoleni ze stanu w jakim zastali akwaria w domku, to miłe.
Mozolnie robię ten bazarek. TŻ twierdzi, że to przywiązanie do szafki.
Wystawiłam nowe myszki, ale nie cieszą się zainteresowaniem, Martwię się też o te, które powędrowały do Miraclle. Nie wiem, czy dotarły.
Chwaliłam się, że podczas pobierania krwi małemu, TŻ mi zemdlał?