Wczoraj zaczęlam podawanie antybiotyku Oczku. Doprtowadza mnie do furii. To musiał byc domowy kot, wskazuje na to zarówno jego postura jak i przeogromnie wyrafinowany smak. Dzisiaj ustalilismy, ze jesli już mi tak bardzo zalezy to ewentualnie, w drode wyjątku i tylko i wyłącznie ze względu na szacunek dla moich starań Oczko zje odrobinkę Gourmecika Godla ale tylko i wyłacznie w sosie

2,80zł w moim osiedlowym sklepie. Po drodze wydane na zmarnowanie jakieś 5zł na proby przemycenia leku w innym, tańszym, śmierdzącouzależniającym jedzeniu.
Ale warto mu dawac lek, bo po wczorajszej sporej dawce Uderzeniowej, dzisiaj już minimalnie oczko jest widoczne, czyli zaczyna schodzic obrzek. A wczoraj była po prostu czarna plama, czyli nic nie było widac, tak było spuchnięte.
Nie wyrobię jednakowoż finansowo na leczenie drania no i kończy mi się unidox.
Dobrze zę jest cos takiego jak pay pass... ale to też nie jest w nieskończonośc.
Pojawiła się Szafirka - serduszka drobiowe? bleeeeeee.....
Hrabusia i Strachulca nadal nie ma.....
Maluszki zaczynają już byc długie i chude. mają lekko wzdęte brzuszki, pewnie od robali i są okropnie chude. Rosną, więc potrzebują jedenia dużo. Saszetka dziennie i troszkę mięska to za mało dla 10 kotów. A mi się kończy karma z zoo+.
Kumpel troszkę przybral na wadze i dopomina się zestawu jedzeniowego: głaskanie + przytulanie + jedzenie. I drze mordkę jak chcę sobie iśc za wcześnie. Jest strasznie brudny, ciągle czuc kosteczki kręgosłupa, ale boczki już nie są tak zapadnięte.