» Śro wrz 05, 2012 22:56
jak pomóc kotkowi po urazie tzw. "syndrom uchylonego okna"
Witam,
Pojawiłam się tutaj na forum, ponieważ mój kotek jest po urazie spowodowanym przez uchylone okno. Na wstępie powiem, że nie jestem miłosniczką kotów, kota nie posiadałam ładnych 10 albo i więcej lat, czyli ostatni kot, który znajdował się u mnie w domu to czasy kiedy nawet nie marzyłam o uchulanym plastkowym oknie. Ale wiadomo postęp: nowe plastikowe okna i pies na podwórku, który raczej po parapetach nie chodzi... I nagle mama - przeciwna obowiązkom jakie niesie posiadanie zwierząt w domu przyniosła młodego 3-miesięcznego kotka. I taka myśl "dlaczego nie?" przecież będzie miał co jeśc. Ponad to zwykły tzw "dachowiec" który mieszkał przy ruchliwej ulicy. Stwierdziłam, że uratowaliśmy mu życie, bo nasza posesja znajduje się daleko od zapranej samochodami drogi, dookoła zieleń, więc będzie miał jak w raju. I przeżył kotek 2 tygodnie w "raju", kiedy to wczoraj rano mama znalazła kotka zawieszonego na uchylonym oknie. Przyniosła go na piętro i postawiła na podłodze. Jakież było nasze zdziwienie gdy kot był dwa razy dłuższy! Dramat, podemną się nogi ugięły, bo choc specjalnie za kotami nie przepadam to jest to stworzenie które czuje, do tego młode uwielbiające zabawę. Wsadziłam kota do pudła i wio do weterynarza. Popłakałam się po drodze, no bo co? taki młody i już będzie musiał zostac uspany... Ale nie, weterynarz stwierdzil "dajmy mu szansę" podał 3 zastrzyki i kazał przyjśc na drugi dzien. Kot ani nie zareagowal na strzykawę. Dziś dalej nieruchomy (tylne łapki) i znów zastrzyki, tym razem już była reakcja, mało mnie nie pogryzł przy zastrzykach. Widac w nim wolę życia, tylko jak mu pomóc? Jutro mam mu zrobic rentgen. ale niepokoi mnie jeszcze krew w jego moczu. Czy jest jakas szansa, ze ten kot bedzie kiedys funkcjonowal w miarę normalnie? nie bedzie robil "pod siebie?" wroci mu jakies czucie? czego oznaką moze byc krew w moczu? to bardzo zła wróżba? Nigdy nie czytałam o kotach, bo mnie to specjalnie nie interesuje i w zyciu do glowy by mi nie przyszlo, ze okna to takie śmiertelne zagrożenie dla kota, ale chcę mu pomóc. Jeśli ktoś ma podobne doswiadczenie i może udzielic mi wskazówek bardzo proszę o cenne rady!!!