MÓJ SIEDMIOKOT. Bruni-konieczny dom bo prześladuje seniorkę

Po tygodniowym urlopie / również od moich futrzastych :mrgreen:

/ powrót do codziennej rzeczywistości. Stadko przeżyło choć Szeri ogołociła z sierści okolice uszu i oczu. To chyba alergia ale nie wiadomo na co.

Ale urlop bez kotów to czas stracony :wink:

W schronisku nad Łomniczką koło Karpacza wypatrzyłam 5 żebrzących futerek. Nie dawały mi te sierściuszki spokoju więc zaciągnęłam mojego TŻ-ta powtórnie w to miejsce żeby zanieść karmę. Okazało się jednak, że gospodarz schroniska dba o nie tak jak potrafi. Nie chodzą głodne, mają ciepło w kotłowni. Tylko rozmnażanie niekontrolowane. Jeden mały i kotka w ciąży. Maluchy są podobno zabierane przez turystów ale sterylki przydałyby się :kotek:

Kitka w głębi w ciąży a ta bliższa to też kotka

i nakolankowy, miziasty maluch

A oto przykład kto jest ważniejszy w tym domu. To jest moje krzesło biurkowe a na nim Kaja i ja

Odpowiednie proporcje zachowane :ryk:

A oto dobrze wykorzystany drapak

Po roku bytności w naszym domu Szeri potrafi położyć się w pobliżu innych kotów

Dziś dotarły nowe zabawki i będą moim footerkom stopniowo udostepniane. Na początek kong z kocimietką. Zabawkę od początku przejęła Kaja

Inne musiały poczekać w kolejce. W końcu udało się Alonzo i Bruni

Śmieszne te podchody do konga

Ale cudne fotki...
Widać,że kociaki zadowolone z nowej zabawki, no i oczywiście dobrze wychowane, obyło się bez łapoczynów

Zastanawiałam się wcześniej nad kupnem zabawki Undercover mouse w zooplusie ale jak zwykle jest ta niepewność czy sie sprawdzi przy futrzakach i skusiłam się dopiero przy ostatniej przecenie. No i miła niespodzianka. Moje sierściuszki zachwycone. Najpierw zebrały się dookoła i obserwowały

Potem zaczęło się pacanie łapką uciekającej "myszy' i polowanie

Na długi czas zabawkę opanowała Fredka. Dla niej to doskonały fitness. Całe przedpołudnie "polowała" zamiast codziennej drzemki.

Po sesji zabawka jest chowana i jak na razie przy każdym odpaleniu wzbudza zainteresowanie. Potrzebne są niestety baterie i kiedy kot łapie tę imitację myszy przekładnia terkocze. Moim futrom to nie przeszkadza , mnie trochę tak :mrgreen:

Jejku, jaka fajna ta zabawka, jak się ładnie bawią, wiedziałaś jakim dogodzić :1luvu:

może tak moim kociuchom zafunduję...tylko jak się będą bawiły tak jak myszami...piłkami czy wężem, to szkoda pieniędzy...
U mnie jedynie wędka ma powodzenie, Lunka lubi, resztę muszę zmuszać :mrgreen:

, ale w ogrodzie ganiają za wszystkim...

Wrażeń ogródkowych nie zastąpi żadna zabawka :wink:

Ale to ustrojstwo na razie się sprawdza. Jest chyba czwarty dzień i za każdym razem kiedy jest włączane, w kocim świecie następuje ruch.

anka13 pisze:Wrażeń ogródkowych nie zastąpi żadna zabawka :wink: Ale to ustrojstwo na razie się sprawdza. Jest chyba czwarty dzień i za każdym razem kiedy jest włączane, w kocim świecie następuje ruch.

Być może, ale bardzo życzyła bym sobie, żeby moje towarzystwo w domu tak chciało się razem bawić...niestety, Kacper, starszy pan, ma gdzieś gonitwy...a Lunka nie bawi się z gówniarstwem (czyt: z Kropką) :mrgreen:

więc Kropce w samotności pozostają np.motyle :wink:

Ta zabawka chyba sprzyja wspólnemu działaniu. U mnie to wspólne działanie czasem wygląda trochę mniej atrakcyjnie a mianowicie: jak ktos ucieka to trzeba gonić / często nad ranem :mrgreen:

/
Dziś jednak Fredka przy braku "myszy" do polowania popadła w poobiednia drzemkę w towarzystwie Bruni

/ ale piecuchom na balkon się nie chciało/