To ja już wiem, czemu one tak płaczą o tej 17

i że Maksiu otwiera drzwi to też wiem, zaraz pierwszego dnia kotactwo puścił na pokoje...
Sąsiedzi póki co się nie odezwali. My też się nie rwiemy do kontaktu.
Dostałam wreszcie jakiś przydziałowy telefon

nie jest łatwo go obsługiwać, ale zdjęcia robi ładne i od razu mogę je przesyłać sobie na komputerek. Do ogłoszeń też może pójść.
Obiecane fotki
Najpierw nasza królewna, Lusia vel Lola, cudna, delikatna panienka. Podgryza bardzo delikatnie, przybiega się tulić, mruczy od pierwszego dotknięcia. A przy tym jest bardzo rozrywkowa, regularnie uprawia zapasy z Mikrusem aka Daffym, siłuje się, skacze. Najtrudniej ją też odkleić od miski, jak się coś do miski wrzuci, to Lola nie odejdzie, póki to nie zniknie

Ma cudne, złote oczyska. Takie wielkie, z prześliczną oprawą

Tutaj wciśnięta w dziurę przy łóżku.

Prawdziwa Lady!

Kąpiel słoneczna

I z Daffym:

I bez głowy

A teraz Sylwester/ Maksiu. On jest najbardziej niezależny, bawi się oddzielnie, śpi oddzielnie, przychodzi do mnie kiedy indziej niż rodzeństwo. Wydaje mi się, że mógłby być jedynakiem w razie jakby co, bo człowiek, micha mu wystarczą. I jeszcze wychodzenie - on najgłośniej krzyczy o wychodzenie, przy nim też żałuję najbardziej, że nie mam zabezpieczonych okien, bo tylko przy mnie je uchylam, on bardzo niucha przy oknach, szczeka na gołębie, wypatruje przez drzwi balkonowe... Otwiera klamki, ale z drugiej strony - najmniej niszczy, bo reszta podrapała drzwi i wydrapuje sobie gąbkę z kanapy

Maksiu za to od pierwszego dotknięcia wywala brzuch do głaskania... a pogłaskany atakuje zębami i pazurami


Brzunio:

Spanko:


I najtrudniejszy z rodzeństwa - Daffy aka Mikrus. Nie lubi brania na rączki, niezbyt lubi głaskanie, nie jest żarłokiem, jest największym psujem - pogryzł mi pilota

i podkłady węglowe do kuwety rozszarpał w drobny mak

hoję rozdrapał i rozniósł... wydrapuje też łózko od środka. Ale czasem da się go przyłapać na mruczeniu, kiedy walczy z myszką - wtedy też warczy na rodzeństwo.


Słonko!

Z barankiem:

Słodziak!

Kombinator, obok stała jego własna woda, ale nie musiał napić się mojej


Rano bardzo senny był:
