Szarotka o kocim spojrzeniu i Gosia

Tak więc fotostory nie będzie,
ale opowiem co u nas
(koty trzeba sobie wyobrazić...
i potrzeba duuużo wyobraźni, bo mają one niestety nadwagę)

Stan liczebny (w przeciwieństwie do masy) kotów się nie zmienił.
U mnie rezydują Parszywek (Ścierwek) i Wrzawa.
U mamy - po sąsiedzku - Okropna Okropa.

Czas upływałby błogo i leniwie, gdyby nie wojny Okropy i Wrzawy.
Ponieważ mamy możliwość wypuszczania kotów na balkony z kocim przejściem,
musimy bardzo pilnować, by kotki się nie spotkały.
Na tę niechęć nie pomaga nic - ani dobre warunki życia kotek,
ani dwa lata widywania się, ani żadne internetowe porady.
Nienawidzą się i już.
Nie znam kociego języka, ale może to i dobrze,
bo to co wykrzykują do siebie, widząc się przez szybę,
byłoby raczej niecytowalne.
Osobno - albo w połączeniu z Parszywkiem - każda z nich
to najcudowniejszy kot pod słońcem

Patrząc na zdjęcia Szarki i Goni (piękne dziewczynki i ile z nimi wspomnień),
naprawdę zazdroszczę im ich dobrego kontaktu
i zastanawiam się, co siedzi w głowach tych moich włochatych potworzyc,
że nie potrafią się w żaden sposób porozumieć...

Kabel kupiony.
A oto i bohaterowie:
Parszywek na tle pasków:

Wrzawa w zieleni:

I Okropna Okropa za szybą:

Ponieważ Weterynarz orzekł, że każde z nich ma nadwagę, to są właściwie cztery koty.
A przynajmniej spokojnie na tyle kotów kilogramów by wystarczyło.

Koty piękne i rzeczywiście dużo ich :wink:

Szkoda , że dziewczyny się nie dogadują. Ale tak czasem bywa , że nawet czas nic nie zmieni.
U nas jak wiadomo , od początku była zgoda. Aczkolwiek czasem , jak Szarocia ma zły dzień , to potrafi Gońcie skutecznie przegonić.
Czasem się zastanawiam , jak by to u nas było , gdyby pojawił się trzeci kot. Znając Goncie , która wszystkich i wszystko kocha nie było by pewnie problemu. Myślę ,że Szarcia była by bardziej niezadowolona , gdyż bywa zazdrosna , jak poświęca się uwagę niekoniecznie jej.

A jaki ma Plamka vel Okropa stosunek do ludzi? Bo Wrzawa z tego co pamiętam , to chyba ludzi kocha?

Okropa uwielbia ludzi, domaga się uwagi, nieustępliwie liże każdego,
kto zbliży się do jej drapaka (drapak ma hamak na wysokości ludzkiej twarzy
i to z niego Okropa rozpoczyna lizanie). Potrafi też, zawodząc,
wymuszać wzięcie na ręce, przeniesienie do drugiego mieszkania
czy po prostu zwrócenie na nią uwagi.
Ale...
Okropa kocha tylko dorosłych i Parszywka.
Przy dzieciach sztywnieje i zamienia się
albo w spłaszczoną kupkę nieszczęścia, albo w furię.
Na widok Wrzawy staje się nieobliczalna i agresywna.
Pół biedy jeśli obie plują na siebie przez szybę,
gorzej, jeśli dochodzi do kontaktu fizycznego.
Próba ręcznego rozdzielenia kotek
skończyła się dla mojej mamy na ostrym dyżurze.
Ech...

Okropa myśli o życiu: