Ale te wszystkie koty to mega-miziaki, wręcz potwornie, namolnie i wstrętnie przyjacielskie. Dla nich największym szczęściem jest usiąść lub położyć się na człowieku, miziać się, miziać i miziać. A na takie wielogodzinne pieszczoty z każdym z nich to już nie bardzo mam czas...
Dlatego bardzo proszę o pomoc w poszukiwaniach domów stałych (niewychodzących, zabezpieczone okna), lub mało-zakoconych domów tymczasowych, które mają dużo czasu na głaskanie
Postanowiliśmy również rozpocząć adopcje wirtualne, które pomogą nam w zapewnieniu naszym podopiecznym jak najlepszych warunków. Zakładamy, że osoba adoptująca wirtualnie kota pokrywa tylko część kosztów utrzymania zwierzęcia (wpłacając co miesiąc 50 złotych - oczywiście zawsze można wpłacić więcej ), a resztę kosztów pokrywa Fundacja ze środków z darowizn na cele statutowe. Zastrzegamy sobie możliwość przeprowadzenia dodatkowej zbiórki na danego kota, jeśli z jakichś powodów jego koszty utrzymania zdecydowanie wzrosną (np. z powodu choroby).
Informacje o opiekunach wirtualnych zostaną zamieszczone na stronie http://www.jokot.pl, przy opisie danego kota. Jeśli chcesz adoptować wirtualnie któregoś z naszych kotów - prosimy o kontakt mailowo (jokot@jokot.pl) lub przez PW, w celu ustalenia jak ten opis ma wyglądać (imię i nazwisko? imię i miasto? nick?).
Wpłat należy dokonywać na konto:
Fundacja JOKOT
ul. Klaudyny 38 m. 75
01-684 Warszawa
60102010260000140201820927
z dopiskiem "adopcja wirtualna + imię kota"
A oto już nasi najtrudniejsi adopcyjnie podopieczni:
1. Uterus (ur. ok. 2009)
Opiekun wirtualny: Justyna R.
Nasz najbardziej kłopotliwy "wieczny tymczas", bowiem jak dotąd tylko dwie osoby nauczyły się go obsługiwać. Uterus wymaga bowiem regularnej pomocy w załatwianiu się, nie może zostać sam nawet na jeden dzień. Dodatkowo ma problemy z jelitami, musi jeść karmy najwyższej jakości. Potrzebuje też regularnych dostaw pieluszek, najwygodniej mu w HUGGIES NEWBORN rozmiar 2 (3-6 kg).
Jego historię można przeczytać tu: http://www.koty.pl/sos/art198,uterus-ni ... zoch-.html
2. Apaszka (ur. ok. 2002)
Opiekun wirtualny: Kasia Widomska
Apaszka prawie nic nie widzi i nie słyszy. Ma duże ubytki w futrze, sporo blizn. Z daleka wygląda jeszcze znośnie, z bliska nasuwa się na myśl duże podobieństwo do ET...
I tak koszmarnie kocha człowieka, że mogłaby po prostu nie schodzić z kolan. Mruczy, udeptuje, lekko podgryza z miłości. W nocy wylizuje wszystkie dostępne części człowieka (śpi oczywiście pod kołdrą, szczelnie przytulona!).
3. Pawie Oczko (ur. ok. 2007)
Opiekun wirtualny: Justyna R.
Pawie Oczko to kilkuletni przemiły kocurek, chyba 3-5 letni. Mruczący, towarzyski, przyjacielski, bez protestu znoszący pobieranie krwi i dłubanie w uszach. Los był dla niego wyjątkowo okrutny - musiał być kiedyś kochanym i rozpieszczanym zwierzakiem, a trafił na ulicę, do bandy tłukących go kotów wolno żyjących. I - niestety - jest nosicielem dwóch wirusów kocich chorób.
Pawie Oczko ma pozytywne testy na Felv (kocią białaczkę) i FIV (koci hiv). Oznacza to, że jest zagrożeniem dla innych kotów, nie może dojść do żadnych bezpośrednich kontaktów między nimi (lizanie, gryzienie). Dlatego najlepiej byłoby znaleźć mu dom bez innych kotów (ale może być np. z psami!) albo towarzystwo drugiego kota z tym samym zestawem wirusów.
Obie choroby być może nigdy nie dadzą o sobie znać. Ale jest też możliwe, że w którymś momencie wirus się uaktywni. W przypadku obu chorób polega to mniej więcej na osłabieniu mechanizmów odpornościowych - kot zaczyna się coraz trudniej leczyć nawet z drobnych infekcji. Adopcja kota-nosiciela musi być więc ze świadomością, że nie wiemy czy pożyje on w zdrowiu rok czy 15 lat.
Pawie Oczko ma też początki choroby nerek. Obecnie jego parametry nerkowe tylko nieznacznie odbiegają od norm, trzeba jednak regularnie je monitorować, kot jest też przyzwyczajony do karmy dla kotów z chorymi nerkami.
Pawie Oczko jest więc kotem dla kogoś, kto zdaje sobie sprawę, że ta przyjaźń może potrwać lata, ale może się też stosunkowo niedługo skończyć.
Czy znajdzie Prawdziwego Przyjaciela, któremu będzie mógł wbijać pazurki w kolana i opowiadać mruczeniem niekończące się historie?
4. Felvik (ur. ok. 2009)
Felvik to czar, urok, elegancja i słodycz, zamknięte w lśniąco-czarnym futrze przecudnego kota. Absolutny pieszczoch, łagodny, pozwalający na wszelkie zabiegi nawet przy bolącej łapie. Najprawdopodobniej kiedyś miał dom - trudno uwierzyć, by kot urodzony na wolności był AŻ TAK miły. Poza tym - znam stado, z którym żył ostatnie pół roku, nie pochodzi z niego. Felvik miał niestety podwójnego pecha.
Po pierwsze - spotkał się chyba z agresywnym psem. Tak się przynajmniej zdaje po obrażeniach - ma uszkodzone dwa stawy, wygląda to na efekt silnego szarpnięcia. Niestety trafił do nas przynajmniej miesiąc po urazie, gdy pewne zmiany były już trudne do naprawienia. Ale stan łapy jest już dobry, tylko z rzadka widać, że odrobinę kuleje. Nie to jest jego największym problemem...
Problemem jest drugi pech: stado, do którego trafił Felvik to nosiciele wirusa kociej białaczki. Wirus ten jest groźny tylko dla kotów, nie przenosi się na człowieka ani inne zwierzęta. Może nie dawać żadnych objawów - często dożywotnio kot jest tylko jego nosicielem. Ale może się też uaktywnić, uszkadzając układ odpornościowy. Kot łatwiej wówczas choruje, trudniej się leczy. Biorąc takiego kota pod opiekę trzeba się więc liczyć z możliwością, że ta przyjaźń może się przedwcześnie skończyć. Ale może też trwać 20 lat...
Felvik jest wykastrowany, odrobaczony, zaszczepiony. Szuka domu jako pojedynczy kot, razem z innym nosicielem wirusa białaczki albo ewentualnie w domu z kotami regularnie szczepionymi przeciw białaczce.
5. Kubuś (ur. ok. 2010)
Opiekun wirtualny: Agnieszka
Kubuś uwielbia wszystkich. No dobrze, może z wyjątkiem namolnych psów - sukę w DT w dwa dni nauczył że JEGO SIĘ NIE LIŻE
Przemiły pieszczoch, wspaniały kompan do zabaw - po prostu kot idealny!
A jednak od prawie roku nie może znaleźć domu - okazał się bowiem alergikiem, który musi jeśc WYŁĄCZNIE karmy hypoalergiczne. Nawet malutki kąsek czegoś innego - i Kuba wydrapuje sobie na szyi gigantyczne rany.
Przy prawidłowym odżywaniu kot nie wymaga żadnych zabiegów, prócz w miarę regularnego czyszczenia uszu.
6. Powsinka (ur. ok. 2000)
Starowinka, która płaci za przekonania swej dotychczasowej opiekunki. Coroczne porody, guz sutka i silnie pobudzona tkanka gruczołowa, która w każdej chwili może dać nowe guzy. To efekt sprzeciwu wobec sterylizacji. Obecnie kotka jest już zoperowana, ma też wyciętą jedną listwę mleczną. Leczymy nawracający co jakiś czas koci katar.
Kotka jest absolutnie rozkosznym stworzeniem, które wspina się człowiekowi na kolana gdy tylko się da. Kucam do lodówki - mam kota na kolanach. Karmię psa - kot wspina mi się na nogi. Schylam się po jakiś papierek - kotka już próbuje się do mnie przytulić. Ledwo się położę - włazi pod kołdrę, by być bliżej mnie.
Ma lekko przechyloną głowę, co nadaje jej szczególny wygląd.
7. Poświnka (ur. ok. 1999)
Starowinka znaleziona w stanie krytycznym - połamane i zgniłe zęby oraz długo nieleczone wrzody w pyszczku powodowały olbrzymi ślinotok i ból. Nadal nie udało się całkiem tego wyleczyć, ale kotka odzyskała apetyt, powoli odzyskuje połysk sierści i ogólnie czuje się coraz lepiej. Usunęliśmy jej resztki połamanych zębów, ale znakomicie radzi sobie również z suchym jedzeniem. Zaskakujące jak na taką staruszkę ma wyniki krwi - wszystko jest w normach!
Kotka bardzo lubi głaskanie, ale jest zwierzęciem nienarzucającym się. Czeka na pogłaskanie, ale sama raczej nie wpycha się na kolana. Inne koty i psa toleruje, acz zupełnie nie próbuje się z nimi zaprzyjaźnić.
8. Hilton (ur. ok. 2005)
Opiekun wirtualny: Milan
Nie, to nie pomyłka. Ten kocur naprawdę jest taki brzydki - ma poszarpany, asymetryczny pyszczek, brakuje mu większości zębów, a uszy są w opłakanym stanie. Ma też początki choroby nerek, dlatego nowy opiekun musi nastawić się na regularne kontrole ich stanu. Jest to efekt fatalnego odżywiania się i nieleczonych infekcji, bardzo prawdopobne, że przy prawidłowej diecie i dobrej opiece kocur ma przed sobą jeszcze wiele lat życia. Kocha głaskanie, podstawia się pod każdą wyciągniętą rękę. A gdy ręka znika - kładzie się znów na oknie i marzy o swoim nowym domu, z opiekunem, który da mu tyle samo miłości ile on ma do zaoferowania.
9. Mara (ur. ok. 2000)
Opiekun wirtualny: Maja
Mara to stareńka, maleńka koteczka. Znaleziona w stanie krytycznym, przeszła mastektomię, usunięto jej prawie wszystkie zęby. Udało się powstrzymać silną inwazję bakterii, które "zjadły" jej do połowy małżowiny uszne. Koteczka kocha ludzi, inne zwierzaki akceptuje, choć chętnie będzie bez nich. Byleby człowiek był blisko. Uwielbia dobre mokre jedzenie, choć radzi sobie również z drobnym suchym.
EDIT: Doklejam otrzymane przed chwilą banerki, bardzo dziękuję!
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/h4237][img]http://tiny.pl/h423r[/img][/url]
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/h4237][img]http://tiny.pl/h4239[/img][/url]