Aleba pisze:W ogóle to kciuki poprosimy. W niedzielę jedziemy na Sapieżyńską łapać czarną cholerę, którą łapiemy już chyba 2 rok. Kocica na ogół ma nas w nosie, jak raz chciała współpracować - akurat karmiłaTeraz ledwo co karmicielki oddały jej ostatni miot, zołza znowu przylazła z brzuchem
Coś słabo te kciuki trzymaliście

Kocica czekała na nas w krzakach, ale oczywiście do klatki nawet nie podeszła

Złapał się za to tamtejszy rozpłodowiec z wielkimi jajami, tak na pociechę.
A na tę zołzę to już nie mamy pomysłu...
