Żuniek dziś przespał cały dzień. Nie jadł.W kuwecie był ale ...to co zwykle.I znów mnie zastanawia co mu podałam,ze znów sie zablokował. na pewno choroba swoje robi bo już przez to przechodziliśmy.To polegiwania to może upał?Bo teraz troszkę gania ze zwierzakami.Przodujących w wariacjach Juliście i Luckowi trudno sprostać.Ale choć próbuje.Pożarł także cała tackę renala. Znów przestawił się z jedzeniem. Poleżał także na mnie troszkę a próbowałam Armagedon obejrzeć po raz kolejny.I znów mi jakieś sceny
umkły.. Lubie to jego wtulanie w szyję, mruczenie i posapywanie do ucha. Już duży jest i czuje się jego ciężar. Żuniek jak mu jest dobrze, tak bardzo dobrze to tylną nóżkę podnosi wysoko, do nieba.To taki znak dla niebios,że ma się ok.Pion
sztopki jest odzwierciedleniem jego zadowolenia.
Jak przyniesiono go w nocy pierwszy raz, to tak leżał na mojej szyi.Tylko nie mruczał a powarkiwał. Bał się z jednej strony a szukał ciepła z drugiej. Biedne te dzieciaki oderwane od matki, którym cały świat sie wali.Nad ranem już mruczał warcząc.
Dzięki dziewczyny za zaglądanie, ciepłe słowa i kciukasy.