Jagooda

to zawsze trudny moment - żeby nie wiem jaki dobry dom był, to i żal i obawa i wyrzut, że narażamy kota na kolejna przeprowadzkę. Pani, która adoptowała Gersona (a siedział u mnie ponad pół roku i baaardzo go lubiłam

) dziwiła się, że go sobie nie chcę zostawić ... ale bez tego nie pomoże się następnym

a lista oczekujących na miejsce w DT dla dorosłych kotów wygląda jak lista kandydatów na dobre studia ... ze 6 chętnych na miejsce ...
Trzymaj się

i Wam lżej i Maxiowi wygodniej

za aklimatyzację!
Feliway ma być u dołu tej bańki, ale to nie działa tak zaraz no i otwarte okna osłabiają działanie ... poczekaj trochę, łatwiej Ci się stado uspokoi.
U mnie też dzień pełen wrażeń

- rano Ziutek chciał wybrać wolność

. Popołudniu Burilla z Ryśkiem wzięli się za łby - wyglądało to drastycznie

, chociaż skończyło się na wydartych kudłach (z obu stron po równo

) i giga-fochu ... Bandido

który z wrzaskiem chciał się przyłączyć do batalii. Chyba w charakterze przekąski dla wojowników
A wieczorem uprzytomniłam sobie, że na dzisiejszy mecz należało kupić Zidane'owi piwo, chipsy i francuską flagę do machania

... czy mylę coś z geografii futbolowej? W każdym razie i tak dostał wodę i chrupki

No i co najważniejsze - Claude aka Cholernymałypingwin zupełnie sam się wybrzuszył! Jak wróciłam z pracy to zwiał od ręki, ale potem zawinął się, położył na czerwonym posłanko i paczył znacząco. Zaczęłam go głaskać a on się wygiął w prawidłowy łuk

i tarzał brzuchem do góry. Oczywiście, mruczał, udeptywał powietrze i był cały szczęśliwy. a od wyciągniętej ręki dalej wieje ...