"MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Wto maja 29, 2012 21:51 Re: MCO półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS

Alusia3 pisze:Kotek jest wieku prawie 6-ciu miesięcy.

Alusia3 pisze:Uważam ze napisane jest wystarczająco na temat 4 miesięcznego kociaka, ( zaledwie 4 miesięcznego ),

To w jakim on jest wieku?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39456
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto maja 29, 2012 22:02 Re: MCO półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS

Przepraszam pomyłka , juz poprawiam.

Miło ze wątek jest obserwowany . :)

Alusia3

 
Posty: 182
Od: Nie wrz 26, 2010 20:44

Post » Czw maja 31, 2012 20:27 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Alusia3 przepraszam, ale jak dla mnie te informacje nie są wystarczające...
Będąc wczoraj z kotem sąsiadów u weta, przy okazji zapytałam o sytuację kociaka, która tutaj została opisana - chodzi o problemy z motoryką. I usłyszałam, cytuję:

Kod: Zaznacz cały
Historia jest wyjątkowo mocno naciągana, powiedziałbym, że nierealna. Jeśli coś takiego ma miejsce, to najprawdopodobniej jest to zaburzenie ośrodkowego układu nerwowego, co może wiązać się ze zdecydowanie poważniejszymi problemami niż samo przewracanie się. Przede wszystkim dlatego, że kotek w tak młodym wieku wykazuje tak niepokojące objawy.


Nie jestem z tych, co tak od razu ufają i wierzą w każde słowo (nawet w danym temacie mądrzejszego ode mnie), dlatego dzisiaj udałam się do kolejnego weta z tym samym pytaniem. Zaczął od tych samych słów, co wet wyżej i dodał jeszcze:

Kod: Zaznacz cały
Ciężar przygniecenia musiałby być bardzo duży, żeby doszło do takich uszkodzeń, tym bardziej trwałych. Takie zaburzenia często występują wśród kociąt rodziców za blisko ze sobą spokrewnionych, gdyż dochodzi do konfliktu genów.


Nie znam się na tym kompletnie, dlatego pytam, a to opinie lekarzy.
Chciałam, chcę zasięgnąć wiedzy i opinii fachowca, ponieważ jeśli mogłabym (podkreślam jeśli, bo decyzja nie zależy tylko ode mnie), zdecydowała się i przeszła pozytywnie procedurę adopcyjną, to:
- chcę mieć pełną wiedzę i świadomość, z czym, jakim problemem mogę mieć do czynienia,
- chcę być odpowiedzialnym opiekunem i w miarę możliwości móc się przygotować do różnych sytuacji,
- chciałabym również mieć wiedzę, czy potrzebne jest, będzie, a może nawet wymagane jakieś leczenie, z którym mogą wiązać się koszty, a dość istotnym jest, czy będzie to 100 zł, czy 1000 zł.
Najzwyczajniej móc ocenić swoje możliwości na tyle, na ile to możliwe, przynajmniej na obecną chwilę, bo w życiu wydarzyć może się wszystko...

Kotek jest zachwycający i po tym, co usłyszałam, wzbudza we mnie jeszcze więcej współczucia i litości...
Podjęłam decyzję, że jeśli będę mogła adoptować kota, to będzie to kotek wymagający więcej niż inne opieki i uwagi, któremu trudniej będzie znaleźć kochający dom, ale chcę to zrobić z głową i na miarę swoich możliwości.
Powyższe informacje są niezwykle istotne, by móc to ocenić i być w pełni odpowiedzialnym domem...
Dlatego prosiłabym Cię uprzejmie Alusiu3 o uzyskanie od właścicieli poniższych informacji:
- kto postawił diagnozę, że to uszkodzenie nerwów poprzez obciążenie,
- na jakiej podstawie została postawiona taka diagnoza,
- w związku z powyższym, czy kotek miał robione jakieś specjalistyczne badania, np. tomograf, itp.,
- czy kotek miał robione w ogóle jakiekolwiek badania,
- czy wiadomo coś o zdrowiu jego rodzeństwa,
- czy jakikolwiek wet wypowiedział się w tym temacie ostatecznie, tzn. że jest to nieuleczalne, niegroźne, bądź czy można jeszcze w jakiś sposób próbować leczyć.

Wszystko to ma na celu chęć pomocy cudownemu kociakowi i podyktowane jest niezwykłym współczuciem...

Może znajdzie się też na Forum jakiś weterynarz, który przedstawi swoją opinię na ten temat?
Im więcej informacji, tym lepiej...
Nikt nie jest przecież wszechwiedzący i nieomylny...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1350
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Czw maja 31, 2012 21:42 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Myślę, że bardzo odpowiedzialnie podeszłaś do tego tematu. Życzę, żeby udało się zdiagnozować kociaczka, bo wtedy łatwiej podejmować decyzje i wiadomo co człowieka czeka.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 01, 2012 12:18 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Dziękujemy wszystkim za zainteresowanie , kotek znalazł nowy dom.

Alusia3

 
Posty: 182
Od: Nie wrz 26, 2010 20:44

Post » Pt cze 01, 2012 12:20 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Alusia3 pisze:Dziękujemy wszystkim za zainteresowanie , kotek znalazł nowy dom.


Tak dość nagle i błyskawicznie...
Możesz coś więcej napisać?
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1350
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pt cze 01, 2012 12:55 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

To dobrze, wszystkiego dobrego dla kocurka :ok:
Nie przesadzajmy z tą dociekliwością, kot nierasowy przygarnięty z adopcji zawsze może mieć jakiś "problem" ale takie koty się bierze bez kalkulowania i analizowania...
w innym przypadku może lepiej udać się do hodowli.

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt cze 01, 2012 13:11 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

sisay pisze:To dobrze, wszystkiego dobrego dla kocurka :ok:
Nie przesadzajmy z tą dociekliwością, kot nierasowy przygarnięty z adopcji zawsze może mieć jakiś "problem" ale takie koty się bierze bez kalkulowania i analizowania...
w innym przypadku może lepiej udać się do hodowli.


Nie ma tutaj żadnej przesady...
Nikt nie decyduje się na adopcję bez jakiejkolwiek wiedzy o zwierzęciu.
Każdy musi umieć ocenić, czy będzie miał czas i pieniądze, żeby pomóc zwierzęciu, które tej pomocy potrzebuje...
To nie żadna kalkulacja, tylko po prostu odpowiedzialność...

I ja również dołączam się do życzeń wszystkiego dobrego dla kotka... :ok:
A jeśli można, chciałabym z czystej ciekawości, dowiedzieć się czegoś więcej o adopcji...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1350
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Sob cze 02, 2012 22:26 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

No i muszę napisać, choć miałam nadzieję, że nie będę musiała... :roll:

Wobec wszystkiego, co się wydarzyło, sytuacja jest bardzo mocno niejasna...
Kiedy poprosiłam o informację na temat kotka, okazało się, że nagle znalazł dom...
Kiedy poprosiłam o informacje na temat nowego domu i samej adopcji nastąpiła cisza mimo, że założycielka wątku była na Forum wielokrotnie...

Mam nadzieję, że kotek znalazł dobry dom...
Przede wszystkim odpowiedzialny...
Myślę, że odpowiednio zdiagnozowany i leczony ma szansę na lepsze i szczęśliwe życie, ale myślę też, że nikt o to nie zadba niestety...
Jest mi przykro niemiłosiernie... :cry: :cry: :cry:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1350
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Nie cze 03, 2012 0:07 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Mam podobne odczucia :( pewnie trafi do domku, bo jest piekny i w typie Mco, a skoro objawy chorobowe sa tak przedstawiane i bagatelizowane to maluch moze cierpiec mimo ze tego nie okazuje bo koty to przeciez b.twarde zwierzeta :( szkoda malca obysmy się mylily!!
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie cze 03, 2012 17:26 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Hakita pisze:No i muszę napisać, choć miałam nadzieję, że nie będę musiała... :roll:

Wobec wszystkiego, co się wydarzyło, sytuacja jest bardzo mocno niejasna...
Kiedy poprosiłam o informację na temat kotka, okazało się, że nagle znalazł dom...
Kiedy poprosiłam o informacje na temat nowego domu i samej adopcji nastąpiła cisza mimo, że założycielka wątku była na Forum wielokrotnie...

Mam nadzieję, że kotek znalazł dobry dom...
Przede wszystkim odpowiedzialny...
Myślę, że odpowiednio zdiagnozowany i leczony ma szansę na lepsze i szczęśliwe życie, ale myślę też, że nikt o to nie zadba niestety...
Jest mi przykro niemiłosiernie... :cry: :cry: :cry:


Proponuje abyś zaczęła kontrolować co wypisujesz. Podważasz opinie weterynarza który kota zna od dnia narodzin , zaczynasz nagonke na moją osobę.
Tworzysz chorobę kociaka której nie ma, wymyślasz bzdury i tworzysz chore domysły na temat jego dalszego leczenia.
Więc aby Cię uspokoić, napiszę, iz o kotka było wiele pw. Wszystkie zapytania które uważałam za godne uwagi, trafiły do właścicielki. Miau nie jest jedynym żródłem informacji o kotku, wiec nie wymuszaj abyś była traktowana jako jedyna chętna na kota. Mało tego, twoich zapytań wcale nie przekazywałam do właścicielki. Uważam że skoro podważasz kompetencje weterynarza , stwarzasz niezdrową atmosferę, piszesz zapytania na innych wątkach doszukując sie urojonych dolegliwości kociaka, więc nie ma sensu brać Twojej osoby jako potencjalnego domku.


Zgodzę się także z Sisay, jak szukasz zdrowego kota, bez wad wrodzonych, ( czy czegokolwiek innego ), to kup kota rasowego, których dobrych hodowli na forum nie brakuje, a adopcje kota w typie mco zostaw dla tych którzy są zainteresowani jego adopcją a nie robieniem zamieszania watku.

A jeśli tak bardzo chcesz pomoc choremu kociakowi, to zaadoptuj chorego dachowca których na wątku nie brakuje.!


PROSZĘ MODERATORA O ZAMKNIECIE WĄTKU.

Alusia3

 
Posty: 182
Od: Nie wrz 26, 2010 20:44

Post » Nie cze 03, 2012 19:19 Re: "MCO" półroczny - BEZ RODOWODU SZUKA DS - Chorzów

Nie ma żadnej nagonki, to są fakty i jak widać, nie jest to tylko moja ocena...
Z mojej strony to ostatni post w tym wątku, bo absolutnie nie mam ochoty na żadne przepychanki.
Sama wystawiłaś sobie świadectwo tym, co napisałaś, tu komentarz jest wręcz zbędny...

Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla kotka...

PS
A tak na marginesie, gdybym kierowała się zawsze opinią jednego lekarza, to pewnie nie byłoby mnie już na tym świecie...


Zamykam na prośbę Autorki
alix76
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1350
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości