Neigh pisze:No wiec u nas takie drzyjapstwo to już było.....dawno wprawdzie, ale z tego okresu nadal pamiętam wściekłe niewyspanie.
Toteż piszę - NIE JESTEM W STANIE ruszyć się z krzesełka. Odwłok mam ciężki niczym Boluś. Tylko przednie łapki - jego wzorem - rozpaczliwie wyciągam po kubek z kawą.
I bodaj pierwszy raz w życiu absolutnie nie czuję potrzeby umycia przed wyjściem głowy. Która to czynność jest moją obsesją. Świat mi zobojętniał. W sumie tłumaczę sobie, że jak się spóźnię nieco na terapię logopedyczną, to nic się złego nie stanie. Dzieci i tak na mnie nie czekają, bo mają zajęcia, z których je zabieram, a od seplenienia nikt jeszcze przecież nie umarł... Za to ze zmęczenia - owszem, bywały takie przypadki, c'nie?
O tak:

Neigh pisze:OLABOGA Kocie ( już można oficjalnie nazwy gatunkowej używać?;-) )
Nie wiem, muszą się biolodzy i medycy wypowiedzieć.
Neigh pisze:
U mnie zameldowal się Teodor - skradał się po stole z miną........"o dzizas, o dzizas przniosła takie, jak ją znam to przyniosła i gdzieś schowała".
