POTRZEBNA PILNA POMOC DLA MOICH KOTÓW!

Ania nic nie pisze co z Tinką.

Tinus jak na razie miewa sie dobrze.Jest po drugiej serii Virbagenu.Je ladnie buzia sie wygoila i wszystko jest ok.Nie pisalam bo jakis tydzien temu Nuka spadla tak nieszczesliwie z szafy ze zlamala sobie stope/jezeli to tak mozna nazwac/ nie da sie tego zagipsowac i mozna sobie tylko wyobrazic ile mam lazenia i pilnowania zeby zjadla zeby gdzies nie skakala no i zeby przyjacielscy bracia za duzo nosa nie wsadzali w jej sprawy bo poniewaz ja boli to sie wkurza.Nie zrobilam na razie z tegoz samego powodu zdjec choc zdazylam pozyczyc aparat bo po prostu nie mam kiedy i jak.Aparat lezy i czeka az Nuka wydobrzeje i mam nadzieje ze mi ciocie wybaczycie te zwloke w pisaniu i robieniu fotek.Reszta futerek ma sie dobrze choc mielismy upaly w krakowie i wszystkim daly popalic lacznie ze mna natomiast teraz jest tak zimno ze zaczynam sie zastanawiac czy snieg nie spadnie

.

witajcie
Wczoraj przyszedl nawrot zapalenia dziasel u Tinki ma klopoty z jedzeniem ale jakos sobie radzimy.Wiadomo poszedl w ruch antybiotyk i niesterydowy srodek przeciwbolowy i przeciwzapalny.ogolnie jej kondycja w dalszym ciagu jest dobra.
Nuka ma jednak lape usztywniona bo nie chcialo sie lapsko zrastac i teraz mam dopiero za swoje.c
Malo ze jest na mnie obrazona a okazuje mi to tak ze ja jesc nie bede dopoki mi nie dasz pod moja szfe pod ktora sie chowam/oczywiscie wybrala najgorzej dostepne miejsce gdzie przesuwam kilka razy dziennie meble/.A dlaczego?A no dlatego ze musze robic usztywnienie co trzy dni nowe /bandaz elastyczny/ i dlatego jestem taka podla.Koniec koncow wyleczymy Nusi lapke a ja wyladuje u ortopedy z kregoslupem swoim

.Reszta ferajny ma sie dobrze i oby tak dalej.

Roki - 16.08.2012

Chciałabym się dowiedzieć co z Tinką. A tu cicho...

Szymkowa pisze:Chciałabym się dowiedzieć co z Tinką. A tu cicho...

No właśnie...

Przepraszam ze bylo cicho ale bylam w szpitalu mam klopoty ze zdrowiem tym razem swoim wlasnym.
Tinka czuje sie dobrze jest po trzeciej serii Virbagenu.Wczesniejsza infekcja sie wygoila ale musimy usunac kamien z tylnej czesci zebow.Poza tym ze ja musialam sie pozbierac do kupy to teraz musze jeszcze poskladac na zabieg ok 160 zl z leczeniem pooperacyjnym.Bazio ma sie dobrze choc coraz trudniej mu sie je ale z pomoca dajemy rade,jest wesoly i kochany jak zawsze.Misko /cukrzyk/ tez jakby lepiej /ale wole byc ostrozna z euforia/tzn spadl mu cukier do normalnego poziomu i od dluzszego czasu nie bierze insuliny dostaje tylko lek na trzustke i diete/amylan/.Reszta ma sie swietnie nawet Dinka ostatnio nie miala napadow epilepsji/puk puk w niemalowane drzewo/.Jeszcze raz przepraszam za milczenie ale moze tak od czasu do czasu byc ze znikne na chwile to chorobsko jest upierdliwe.

Aniu, wszystkiego najlepszego, dużo, dużo zdrówka i pogody ducha.

I ode mnie, o jeden dzień spóźnione, ale serdeczne! Zdrowia Aniu, zdrowia przede wszystkim!

Dziekuje dziekuje dziekuje :1luvu:

Dla Ciebie Aniu tylez samo zdrowka radosci pociechy z futerek puszystych i zeby kazde Twoje marzenie sie spelnilo :1luvu:

Od nas również najlepsze życzenia :1luvu:

A kociastym dużo zdrówka :ok:

Anna G-R pisze:Dziekuje dziekuje dziekuje
Dla Ciebie Aniu tylez samo zdrowka radosci pociechy z futerek puszystych i zeby kazde Twoje marzenie sie spelnilo

Dziękuję

Kochani!
Wiem, że wiele zrobiliście dla mojej czteronożnej gromady, ale po raz kolejny jestem zmuszona zwrócić się do Was po pomoc.
Zacznę od początku – jak pamiętacie mam pod opieką 20 kotów i 4 psy. Kocham je i czuję się za nie odpowiedzialna, jednak ostatnio moja sytuacja strasznie się pogorszyła. Zachorowałam, chodzę do pulmonologa, który co wizytę wysyła mnie na kolejne badania, ale nie stawia diagnozy i nie może, jak twierdzi, wypisać mi recept, a bez leków się duszę, co z kolei powoduje, że odwiedzam szpitale… W tym stanie nie mogę podjąć żadnej pracy, a moje zdrowie to nie jedyny problem. Mojemu mężowi obcięli etat w pracy, zarabia od września mniej, syn jest w trakcie odnawiania orzeczenia o niepełnosprawność, więc pracy odpowiedniej też nie może podjąć bez dokumentu. W dodatku pojawiły się problemy z właścicielką kamienicy, od której wynajmujemy mieszkanie. Podniosła nam czynsz do 800 zł bez mediów (nie mamy nawet centralnego ogrzewania), przy pensji męża zarabiającego 1300 zł nie miałam z czego płacić takiej dużej kwoty czynszu. Właścicielka wniosła sprawę do sądu, skończyło się wyrokiem i koniecznością spłaty zadłużenia – sprawę przejął komornik i zajął całą pensję męża i emeryturę mojej mamy. Sytuacja jest całkowicie beznadziejna, nie mogę od nikogo pożyczyć pieniędzy, nie będąc pewna, że spłacę taką pożyczkę. Wierzcie mi, wiele w życiu przeżyłam, ale tak załamana nie byłam nigdy. Boję się, że nas i mój zwierzęcy przychówek wyrzucą na bruk albo wcześniej umrzemy z głodu. Nie chcę żyć z poczuciem, że przygarnęłam tyle nieszczęść do domu chcąc pomóc, a teraz jestem bezradna i mam patrzeć, jak pod moją opieką cierpią.
Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o jakąkolwiek pomoc. Proszę, wysyłajcie w miarę możliwości karmę dla nich – mokrą, suchą – żwirek do kuwet, lekarstwa dla tych chorych. Oczywiście każdy grosz będzie teraz też na miarę złota. Uratujecie im i mnie życie.
Podaję zaufane konto, które założył przyjaciel rodziny, aby komornik nie zajął też pieniążków dla moich kocich i psich podopiecznych:
29 10 50 1445 1000 0091 3011 7733
ING Bank Śląski
Adres do wysyłki ewentualnych paczek:
Anna Głowacka - Rutkowska
ul. Zaleskiego 10/7
Kraków 31-525

Bardzo, bardzo mi przykro

Postaram sie pomoc chociaz troche.

Podnoszę.
I my pomożemy odrobinę.

Aniu mój bank bez imienia i nazwiska właściciela konta nie zrealizuje przelewu. Proszę podaj mi te dane, bo rozumiem, że to, co wysyłałam też powinnam wysyłać tam?

POTRZEBNA PILNA POMOC DLA MOICH KOTÓW!

Kto przegląda forum