Rafael [*][*][*]

Werneu pisze:

[*] [*] [*]

Patrzyłam, jak odchodzisz...
Jak umierasz tuż przy mnie...
I nic nie zrobiłam...nie mogłam...

Nie moge uwierzyć :cry:

biedaku

Bardzo Wam współczuję...
Rafael [*]

...nie tak miało być....Bardzo mi przykro.

moniAmi pisze:Niestety, komórki nowotworowe były i to dużo... Rafael słabł z każdą minutą... Już nic go nie boli... A mi tak bardzo go brak...

Z bijącym mocno sercem otwieralam dziś forum:
Bardzo mi przykro,ten Kotek zapadł w pamięć wielu
osobom a heroiczna walka o jego życie budzila
podziw.Już było tak dobrze.Dlaczego los jest tak
okrutny?Jestem z Gdyni,więc wiem coto Meksyk
z jakiego piekła został wyrwany i uratowany.
Śpij spokojnie RAFAELKU [*]

Biedulek

tak mi strasznie przykro :cry:

O nieee!!!!! :cry:

Od kilku dni za kazdym razem kiedy otwieralam ten watek balam sie, by nie przeczytac o najgorszym, a tu jednak... Spij spojoknie Rafaelu, w kocim niebie juz nic nie bedzie Cie bolec. Nawet nie wiecie dziewczyny jak jest mi potwornie przykro, bo sledzilam od poczatku jego historie i z calych sil kibicowalam, by pokrzywdzony przez los, jednak odnalazl swoje szczescie. To niesprawiedliwe!!! No to dzien mam spieprzony :cry:

Strasznie smutno :cry:

jedyne pocieszenie to to, że odszedł kochany i otoczony opieką.

Werneu pisze:

[*] [*] [*]

Patrzyłam, jak odchodzisz...
Jak umierasz tuż przy mnie...
I nic nie zrobiłam...nie mogłam...

no i sie poryczalam znowu... :cry:

Werneu pisze:

[*] [*] [*]

Patrzyłam, jak odchodzisz...
Jak umierasz tuż przy mnie...
I nic nie zrobiłam...nie mogłam...

Przecież zrobiłaś wszystko, co można.

A ja wciąż o nim myślę, cały dzisiejszy dzień... niby taki zwyczajny, czarny kotek, a jego historia poruszyła tyle osób. Wciąż to do mnie nie dociera, ehh trzeba się będzie z tym jakoś pogodzić :placz:

Miejsce spoczynku Rafcia

[*] [*] [*]

bardzo przykra wiadomość....
weroniko, tak jak tobie pisałam - dzielnie o niego walczyłyście.....uratowałyście mu życie! gdyby nie wy, odszedłby sam, w cierpieniu, gdzieś w krzakach czy pod płotem....
nie tak miało być, ale teraz biega sobie szczęśliwy za TM i nic go już nie boli....

Tak mi przykro...

.
Kibicowałam mu bardzo mocno.
Jedyną pociecha jest ,że odszedł kochany ,wycałowany ,wytulony.
miał Twoją milosc i opieke w tych ostatnich dniach.

u mnie smutek miesza się z radością -odszedł Rafcio a ja odzyskałam swojego kota.
Walczylismy dzielnie rok. I mysle ,że własnie dziś mogę napisac-wygraliśmy.
Dwie tak różne wiadomoci wiec ryczałam dzis dwa razy-raz ze smutku ,raz z radości.
Ech ,zycie...

Rafciu juz za tęczowym mostem...

Cały czas nie mogę w to uwierzyć. :cry:

Rafciu[*], tak bardzo Ci kibicowałam. Śpij spokojnie koteczku.

Ja też ciagle myślę o Rafaelu, jakoś nie mogę sobie z tym poradzić...

Rafael [][][*]

Kto przegląda forum