BYŁO: 7 kociąt JEST: Została Oretka - str. 33 :)

Maryla pisze:niech jeszcze MariaD z praktyki napisze ze to prawda ze karmienie kociat nie zablokuje u kotki mozliwosci rui

nie zablokuje
Burasia, którą wzięłam z maluchami dostała po około 1,5 miesiąca. Wet mówi i zresztą też jest dobrze gdy kotka karmi tak do 2 miesięcy ale można dać takiej kotce tabletki antykoncepcyjne. Ponoć 1 na tydzień wystarcza - są to słowa pani wet ze Strzemieszyc.

Maryla pisze:niech jeszcze MariaD z praktyki napisze ze to prawda ze karmienie kociat nie zablokuje u kotki mozliwosci rui

Prwada. Nie zablokuje. Kotkę trzeba zamknąć w piwnicy do czasu zakończenia kwarantanny po sterylce.

Pleiades pisze:Zastanawiam się, jak hodowcy, np w małym mieszkaniu, zapobiegają kolejnemu kryciu, kiedy matka już wychowuje kocięta.

Izolują kocura od kotek, często również gdy kotki nie mają rui. Zakładają kocurowi majtki na tyłek.
Izolują kotkę z małymi.

Pleiades pisze:Aha, zapomniałam niemal na śmierć o bardzo ważnej kwestii dotyczącej kastracji - co z raną pooperacyjną? Jak kastrowałam ponad 7 lat temu moją kocicę, to musiała nosić kubraczek, żeby nie rozlizać szwów. Będzie mi potrzebne takie "wdzianko"? Kurczę, nie wiem, czy jeszcze gdzieś mam je po moich kotach...

Teraz po pierwsze robi się kastrację dużo mniejszym cięciem niż 7 lat temu, po drugie - mozna poprosić o szwy ukryte i rozpuszczalne - takie jak przy kastracji kotek wolnożyjących, po trzecie - część wetów koty wolnozyjace kastruje cieciem na boku a nie na brzuchu.
Masz kotkę wolnozyjacą, watpię by dała sobie założyć kaftanik. Nawet jak da, to zaglądanie czy wszystko jest w porzadku pod kaftanikiem będzie niewykonalne. Do zdjecia normalnych szwów trzeba będzie ją znowu uśpić.

Wet niech kastruje tak jak kotkę wolnożyjącą - nieobsługiwalną.
Pewnie będzie kastrowana jak małe będa już same jeść (wiek ok.6 tygodni), więc problem z karmieniem i nadmiarem mleka w sutkach nie będzie miał znaczenia. Wtedy kotka sama zaczyna odstawiac male od cyca.

Żwirek dla takich kociąt - niezbrylający. Najprościej i najtaniej - piach, często wymieniany. W piwnicy nie będzie problemu z piaskiem wszędzie.

Pleiades pisze:Też jestem za. Muszę tylko podać tę argumentację mężowi. Warto go "nastraszyć", co będzie, jak kotka pójdzie, a kocięta zostaną same i będziemy oboje latać po nocy na zmianę je karmić Tego by pewnie nie chciał, ja też.

Do kuwety możesz na początku nasypać piasku z dworu.
Faktycznie powinnaś ją zamknąć w piwnicy, bo możesz mieć kłopoty.

Edit
Plei, na Polance i dr Dąbrowski robią małe cięcia i kotka nie musi mieć kaftanika. Zdaje się, że Animalia ma tam talony. Zadzwoń i zapytaj

No ale gdzie ja będę wiozła kotkę do Poznania, zestresuje mi się w autobusie, ona jest półdzika!
Tutaj mam weta na miejscu, mam nadzieję, że dobrego :ok:

I powiedział, że tę fakturę przelewową dla JoKota wystawi bez problemu, bo mnie zna.

Wieści z wieczora:

-kotki nie udało mi się z młodymi zamknać, bo akurat jak u nich w piwnicy byłam, to ta zaraza gdzieś sobie polazła. Spotkałam ją na podwórku :E Kolejna próba jutro.
- dzwoniłam do weta, na kastrację drugiej kotki jestem umówiona na sobotę rano :ok:

- ale po klatkę dopiero mogę dzwonić jutro po 18:00, będę jechać do Poznania choćby i o 21:00, bo jutro MUSZĘ tę kotkę złapać!

EDIT: literówki... Sorki, nie trafiam w klawiaturę lapa po ciemku :oops:

za łapankę :ok:

3mam kciuki

Pleiades pisze:Kotki nie udało mi się z młodymi zamknać, bo akurat jak u nich w piwnicy byłam, to ta zaraza gdzieś sobie polazła.
Spotkałam ją na podwórku :E
Kolejna próba jutro.

Kocica zwykle pilnuje gniazda z kociętami.
Wychodzi na polowanie.
Żeby coś zjeść, a potem przetworzyć to na mleko dla małych.

Ale ja jej właśnie pyszne jedzonko przyniosłam :ok:

Właśnie, jak urozmaicić dietę kotki, żeby mleka jej nie zabrakło? Mamusia dobrze dzieci odkarmia, maluchy rosną równo, wydaje mi sie, że już są z dwa razy cięższe niż jak się urodziły (chociaż ich nie ważyłam), ale mamusia to chudzinka

Dzisiaj udało mi się ją zastać. Zamknęłam okienko, dosypałam dużo żwirku do kuwety i mam nadzieję, że mi nie będzie podsikiwać po kątach piwnicy

Jutro zrobię może jakąś sesję zdjęciową, na razie mam co innego na głowie - łapanko drugiej kotki i sobotni zabieg. Trochę się stresuję

Kotki karmiące karmi się karmą dla kociąt.

Pilnuj by teraz nie nawiała, bo jak ją zamknęłaś, to jest zmiana i stres. Jakby nawiała teraz, to mogłaby uznać, że jest niebezpiecznie, skoro droga ucieczki została zlikwidowana.

Trzymam kciuki za łapanie drugiej kotki.

I piszę PW :oops:

najszczesliwsza pisze:Kotki karmiące karmi się karmą dla kociąt.

Nie wiedziałam :oops:

Ale ja głupia.... :roll:

Pędzę dzisiaj kupić jakąś dobrą karmę dla kociąt; na razie karmiłam ją suchym dla dorosłych, dostawała też mięso, tran i twaróg (coś niedawno o tężyczce po porodzie czytałam i sie przestraszyłam, że za mało wapnia dostaje w diecie :oops:

).
Dzieki za uświadomienie!

najszczesliwsza pisze:Pilnuj by teraz nie nawiała, bo jak ją zamknęłaś, to jest zmiana i stres. Jakby nawiała teraz, to mogłaby uznać, że jest niebezpiecznie, skoro droga ucieczki została zlikwidowana.

Tak, będę teraz podchodzić do niej ze szczególną ostrożnością. Oby dobrze zniosła zamknięcie!

Za drugą kotkę trzymajcie kciuki.

cały czas i za całokształt :wink:

Karmiłaś ja bardzo dobrze. A, że wszystko co zjada oddaje w mleku dzieciom to nic dziwnego, że sama chuda. Nabierze ciała jak przestanie karmić i przejdzie sterylkę.

O, Mario, dobrze że jesteś, bo mam pytanie, jaką karmę dla kociąt kupić? Bo ponoć RC wcale nie taki fajny... Jak moje były malutkie, to karmiłam co prawda RC, ale dostawały też puszeczki Hillsa i tacki Animondy i duużo mięska i potraw gotowanych (nie miałam wtedy jeszcze dzieci i miałam czas bawić się w gotowanie dla kotów ^^).

BYŁO: 7 kociąt JEST: Została Oretka - str. 33 :)

Kto przegląda forum