Prawdopodobnie Metro po za trzustką ma też wrzody na żołądku.
We Wrocławiu jeden taki "super" vet - zalecił mu aspirynę. Ledwo mu wcisnęłam kilka wypisów od mojej vetki - ale ich chyba nie przeczytał.
Jak wróciłam z Wrocławia pojechałam do niej. Pokazałam jego diagnozę. No i przyczepiła się tej aspiryny.
Bo aspiryna miała zadziałać przeciwskrzepowo. Ale przy jego chorej trzustce miała obawy, że się wewnętrznie wykrwawi.
Zadzwoniła do niego to skonsultować. Zlał ją - że tak i że to mniejsze zło.
I w efekcie od środy Metro nie jadł, nie załatwiał się, żołądek nap..., że psisko mi się na spacerze pokładało.
Merslaista, który zjadłby wszystko i zawsze odwracał nosa od mielonej wołowiny.
Do tego mało pił - to się zaczęło zapalenie "urologiczne" - bo ma takie tendencje niestetety.
I błędnę koło. Glukoza nie - bo trzustka. Steryd nie - bo trzustka.
Wczorajszej nocy chlusnął, rzygnął krwią. Próbowałam mu podać zmiksowanego gotowanego kurczaczka z ryżem. Masakra.
Sobota na kroplówkach i antybiotyku, dzisiaj również.
Ale żeby nie zaprzeczyć dziś po drugiej kroplówce - przeczyściło go od d.. strony. A potem ... przyszedł do kuchni. Podstawiłam na dłoni odrobinkę kurczaka i zjadł!
Po porcji leków osłonowych na żołądek dostał porcję kurczaka zmiksowanego z ryżem.
I trzymam kciuki co by żołądek się tego nie pozbył.
Ja już miałam strasznie czarne myśli.
I doszłam do wniosku, że podając mu aspirynę to w najgorszym razie zamiast nagłej i miłosiernej od skrzepa - co to nie boli i jest błysk - to mu zafundowałam koszmar - pootwierane wrzody, zagłodzenie.
K...
Ale się zbiera i będzie jeszcze podjadał kotom! Jak nic, będzie.