Kocia Familia z Konca Swiata. Jest nas piętnascie :)

Kicia jak jest na wychodnym nigdy nie jest sama, mamy wszystko pod kontrola i jak tylko wlazi na drzewo to odczepiamy smyczke a jak nie zdarzymy (szybka jest) to zaraz idzie w ruch drabina

W sierpniu kwitna juz migdaly jako pierwsze i jak w zeszlym roku popadalo to sie zalapaly. Poprzednio snieg padal w lipcu

A nie - to, że jest pod kontrolą to ja wiem. Ale tak sobie właśnie myślałam, że jak ona np. wejdzie na drzewko i zachce się jej zejść drugą stroną, to co wtedy? Ale teraz już spraw jasna - odczepiasz smyczkę. A nie boisz się, że ona gdzieś na przykład prędko ucieknie? Tak pytam, bo moja Mru nigdy nie wychodziła na smyczy :-(

Też mieszkam w fajnym miejscu i jak była mniejsza to myślałam sobie, że będę ją wyprowadzała na spacerki... Ale spróbujcie jej założyć szeleczki na przykład... :twisted:

Migdały... Ech, super, zawsze myślałam, że pojadę w te strony, pracowałam swojego czasu w Muzeum Archeologicznym, bardzo dużo czytałam i myślałam sobie, że może kiedyś... :lol:

Smyczka ma 25metrow, a rozgalezienia drzew sa na tyle nisko, ze bez problemow starcza na druga strone.

Kicia jak wejdzie wyzej to sama nei zjedzie (choc umie) wiec odczepienie smyczki jest najczesciej sygnalem, ze drzewa sie schodzi a dokladniej jest sie zdejmowanym. Metody sa dwie, albo Kicia wlazi na ramie albo za zabrana za habety

I nie ucieknie, bo to bardzo ostrozny choc wojowniczy kot

zreszta trzymama jest za puszorek dopoki smyczka nie bedzie zapieta.
Szeleczki ma, z obrozki sie wyplatywala w piec sekund. Z puszorow tez potrafi