Tymuś odszedł za TM dn.18.08.2019r.,miał 7lat ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KOCUREK JUŻ MA CUDOWNY DS Troskliwą Pańcię, ludzkie kolana na długie zimowe wieczory do wylegiwania się i kochające ręce do głaskania. No i kolegę do towarzystwa
Czego chcieć więcej? Kolejna dramatyczna historia z happy endem
Pozdrawiamy wszystkich,którzy śledzili jego losy,byli z nami ciepłymi myślami,ogłaszali,wspierali,podnosili wątek.
D Z I Ę K U J E M Y wszystkim Cioteczkom
Kolejne kocie nieszczęście i kolejna rozpaczliwa prośba do forumowiczów o dom,choćby BDT,o ogłoszenia,o nadzieję...
Ten kociak został odłowiony do kastracji jak wiele innych z jego osiedla i "jego" piwnicy, gdzie tylko brud,śmierdzące sikami ciemne,zakurzone korytarze,ludzie,którym przeszkadza nawet miseczka z wodą ustawiona dla kotów (jest notorycznie wyrzucana,już pojemników brakuje i sił karmicieli). Są i Ci lepsi-co wyrzucają suchy chleb i kości kurczaka,żeby sobie kotki "podjadły"
I kilka normalnych osób,w zdecydowanej mniejszości,którzy podrzucają nerki,wątróbkę ciemną nocą,ukradkiem, w dzień szykanowani przez resztę współmieszkańców, bo przecież: po co te koty? smród tylko! niech myszy i szczury łapią,a nie ich dokarmiać!
I nie dość,że kociak takie wiódł życie, to jeszcze trafił na kompletnego weta konowała
, który zamiast podjąć próbę leczenia oka,najprawdopodobniej uszkodzonego herpesem, po prostu je amputował
Stało się. Klamka zapadła. Nic nie cofnie koszmarnych wydarzeń z życia kociaka, ale co dalej? Jak wpuścić takiego kota z powrotem do piwnicy? Tym bardziej,że okazał się być miziakiem,tylko troszkę jeszcze nieufnym.
Kot ma ok.9-mcy, jest odrobaczony,zaszczepiony,wykastrowany,testy Felv- ViF- na szczęście,choć w piwnicy panowała kiedyś białaczka i VIF.Potrafi korzystać z kuwety.
Kot obecnie został już zabrany z lecznicy i awaryjnie zainstalowany w domu z mega ilością kotów,gdzie nie może zostać długo,bo nie ma dla niego wystarczającej ilości czasu i miejsca...
Szukamy dla niego domu,choćby na początek tymczasowego,gdzie będzie kochany,będzie miał poczucie bezpieczeństwa i pełny brzuszek,gdzie będzie mógł spokojnie czekać na swojego człowieka,tego jedynego.
Czy to możliwe?