Sun, nie miej pretensji, bo to jest nie do upilnowania, jak zwierzak zawzięty - mój tymczasowy Misiek od wczoraj w abażurze lata, bo sobie usiłuje szwy po kastracji wyjąć.
Ale malutka cięta w poniedziałek, nie? to niech przez święta jeszcze ubrana pochodzi, a potem spoko - można kubraczek zdjąć. To też nie najlepiej, jak dostępu powietrza nie ma. Szwy są rozpuszczalne i już w środku się zagoiło, na skórze też, więc to tylko tak na wszelki wypadek, żeby uparta kolorowa sama sobie nowej dziury nie zrobiła

potem jak zacznie nawet wyciągać te szwy - dać jej spokój. Wyciągnie czy odgryzie - nie ma znaczenia.
Gadałam wczoraj z Anią - mówiła, że ta macica była paskudna. Na jajnikach też jakieś gluty torbielowate. Tą sterylką prawdopodobnie uratowaliście kocie życie. Po raz drugi
