Małgosiu, ale nie pogniewasz się na mnie, jeśli tak leciutko zmienię tutaj nastrój na bardziej optymistyczny?
No piękny jest tamten wiersz, piękny, ale taki smutny, że aż zbyt smutny na wiosnę
Niech będzie, pozostaniemy przy J M Rymkiewiczu, ale może takim:
Skośny deszczyk w połowie czerwca
Od rana deszczyk pada skośnie
Na białe kwiatki (to jaśminy)
Na bluszcz co tam przy płocie rośnie
Na te kosmiczne wydzieliny
Na kocie uszy i ogony
Mokre są nawet wąsy kocie
Moknie niecierpek zapóźniony
Nawet zamokły dziury w płocie
Kosmiczna piana z rynny ciecze
Jak wybuch kosmicznego gniewu
Mokną kwitnące żółto mlecze
I to nastraja mnie do śpiewu
Ja widzę w płocie wielką dziurę
O tam w istnienia samym środku
Coś przez nią wchodzi - szarobure
podejdź tu do mnie miły kotku.
A dalej niech mówią/piszą Kotki.