» Czw kwi 05, 2012 15:07
Re: Tymczasy u horacy 7. Mama z maluszkami...
Przepraszam Was wszystkich.
Jest źle.
Nie potrafię pisać. Nie mogę, nie chcę, nie umiem tego wyrazić ... a wręcz boję się coś napisać.
Od 2 w nocy szukałam z rozpaczą Maurycka...
Nie, nie został wypuszczony na zewnątrz.
Zrobiłam kipisz w domu z rozpaczliwą paniką, że zaszył się gdzieś żeby odejść..
Znalazłam go dopiero rano w arażu, który służy nam za komórkę, bo takowej nie mamy... schował się za kosiarką rowerami i kartonami...
Czytam i trzymam kciuki za wszystkie kociaste.
Ściskam upierdliwca i kupowego zbrodniarza Morriso-Matwiejowego i tak przebieram nóżkami, że znowu się obfutrzył.
Jeszcze tlko niech się skooopi.
Przytulam mamusię z maleństwami.
Odcięłam się od rzeczywistości. Przestałam odbierać telefony. Boję się pytań o Mauryceo, boję się także drwin albo wyrzutów. Mam w d... święta.
Nie wiem co zrobię.
W dodatku Mila ma znowu ataki.
A tak się cieszyłam, że chociaż ona jest wyciszona.
Grubiutki pluszaczek zdziwiony światem.
Ściskam Was mocno i błagam o szansę dla chudziutkiego cxarnego futerka.