Oczywiście ze się zadomowi i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Proces adaptacyjny do nowych warunków przebiega klasycznie a Przylepka robi postępy w swoim tempie i "na swoją łapę", ale szybciej niż przypuszczałam.
Dzisiaj znów miała dzień oswajania się z ludźmi i gwarem - popołudnie spędzała sama i widać było dwa kłaki
: jeden na sofie, drugi na fotelu - czyli zwiedzała mieszkanie. A wieczorem już jej nie przeszkadzała obecność człowieka aby buszować w kuwecie i łazić po kuchni - no i raz wyjrzała i SPOJRZAŁA (a nie "łypnęla" okiem) i nie zwiewała w popłochu tylko spokojnie się wycofała
Z jedzenia ubywa tylko i wyłacznie sucha karma więc na razie zrezygnowałyśmy z mięsa i saszetek.