Paproszek, niezwykły kotek, prosi o domek - WAW i okolice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 29, 2012 13:58 Paproszek, niezwykły kotek, prosi o domek - WAW i okolice

Historia będzie długa, a wydarzeń i dramtów w niej sporo...

We wrześniu minionego roku znalazłam na ulicy młodego kotka (miał nie więcej niż 4-5 miesięcy) potrąconego przez samochód lub bardzo mocno uderzonego przez człowieka. Niestety zdaniem lekarzy bardziej prawdopodobne jest to drugie. Kotek, gdy go znalazłam, był w strasznym stane. Był wieczór i nawet nie byłam pewna, co wzięłam na ręce - futerko miał całe zabłocone, mokre, prowdopodobnie wpadł (ktoś go wrzucił?) do pobliskiego rowu melioracyjnego, i prawdopodobnie, choć nie wiem, jakim cudem to zrobił będąc w tak strasznym stanie, zdołał z tego rowu wyjść i dojśc do bramy mojego osiedla, gdzie przeraźliwie płakał. Wzięłam go z ulicy i pojechałam z nim do weterynarza. Okazało się, że kociak ma połamaną miednicę oraz nie potrafi się samodzielnie wypróżnić, prawdopodobnie wskutek uszkodzenia połączeń nerwowych. Lekarze ostrzegali mnie, że szanse na powrót do zdrowia Paproszka są niewielkie. Postanowilam jednak dać mu szansę. Leczyłam go długo - przez 3 dni był na granicy zycia i smierci, totalnie wyziębiony i obolały, niewrażliwy na żadne bodźce. W szpitalu na Gagarina spędził dwa tygodnie, mial w tym czasie robione badania i wizytował róznych specjalistów, ortopedtów / chirurgów (prof. Sterna, dr. Wisniewski, prof. Galanty).

Po dwóch tygodniach Paproszek doszedł do siebie na tyle, że można go było zabrać ze szpitala do domu. Powoli zaczynał chodzić, jednak nie wróciły mu funkcje samodzielnego wypróżniania się. Trzeba mu w tym pomagać, ponieważ funkcje te nie wróciły do dzisiaj.

Od grudnia 2011 i przez cały styczeń jeździłam z Paproniem na rehabilitację do dwóch ośrodków, wspaniałych specjalistów w Warszawie - Psychodni na Bielanach oraz Animal Center na Ursynowie. Paproszek miał łącznie 28 zabiegów magnetoterapii, elektrostymulacji prądem pęcherza i odbytu oraz laseroterapii. Niestety zabiegi nie przyniosły żadnych efektów. Prawdopodobnie połączenia nerwowe u Paproszka uległy stałemu przerwaniu i nie da się ich odbudować, choć - cuda się zdarzają.

Paproszek jest zaszczepiony, odrobaczony, ma negatywne testy na kocie wirósówki w tym białaczke, wykastrowany.
Kocurek ma teraz około roku, jest cały czarny, ale w miejscu uderzenia ma całkowicie białą sierść. Jest cudownym kotem. Przyjacielski, wyjątkowo cierpliwy w czasie zabiegów lekarskich i moich, komunikatywny, bardzo wesoły i optymistycznie nastawiony do świata. Uwielbia się bawić, jest bardzo kontaktowy i rozmowny, poza tym jest po prostu ładny:-). Jest moim oczkiem w głowie, moim cudem. Pewnie nie pamieta już innego życia i uważa, że to co jest, musi być, że tak wygląda kocie życie - zamknięty pokój, zabiegi higieniczne, mycie dupki... Kotek, na szczęście, odzyskał w 95% władzę w kończynach, nie ma dla niego miejsc niedostepnych, unosi ogon (który jest "martwy" - brak czucia głębokiego), miednica ładnie się zrosła i dotykanie, przytulanie, zabawa nie sprawiają mu żadnego bólu, kot biega, skacze i szaleje. Nadal jednak trzeba mu pomagać w czynnościach fizjologicznych. Jeśli "siusia się go" ze 4 razy dziennie (+ rano i na noc), nie ma żadnego problemu - kot nie brudzi, nie chodzi z pampersami, może przebywac w każdym domu i na pewno nie pobrudzi nic. Warunek: trzeba umieć wysiusiać go do końca, do całkowitego opróżnienia pęcherza moczowego. Nie jest to nic skomplikowanego i każdy może się nauczyć wykonywania tych czynności w ciągu pół godziny - jako laik nauczyłam sie tego w szpitalu, po kilku tygodniach nabrałam biegłości; laik, ponieważ moje własne dwa rasowe koty, nigdy nie sprawiały takich problemów, i nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że coś takiego, wykonywanie takich zabiegów, w ogóle jest możliwe. Paproszek znosi to z wyjątkową cierpliwością i pogodą ducha, choć nie da się ukryć, że nie lubi tego i niemal zawsze oprotestowuje. Nie jest to dla niego bolesne, ale na pewno nie jest też miłe. To samo z kupką, która przy właściwej, wypróbowanej, wysokogatunkowej karmie, którą jest karmiony, ma odpowiednią strukturę. Kot zachował prawidłową, dobrą perystaltykę jelit, więc kupka niejako sama przesuwa się w jelitkach aż do końca.

Gdzie jest problem.
Kotek "mieszka" u mnie w jednym z pokoji. Ma tam wszystko, czego mu trzeba do życia, zabawki, drapaki, schowki, legowiska, okno, które może być bezpiecznie otwierane - poza swobodą, wolnością i możliwością przybywania z tymi, z którymi chce przebywać, czyli z ludźmi. Niestety nie mogę zostawiać go w ciągu dnia poza pokojem, bowiem niewysiusiany systematycznie co kilka godzin, wszystko pobrudzi, a poza tym - i tu przechodzę do sedna - moje dwa pozostałe koty, 8 letnia rosyjska niebieska i 6 letni abisyńczyk, nie są w stanie pogodzić się z jego obecnością w domu.
Minęło już prawie pół roku odkąd Paproszek jest u nas. Myślalam, że się przyzwyczają... Lenka, starsza kotka, nie toleruje go do tego stopnia, że poluje na niego (siada pod jego drzwiami, rzuca się na nie, dwa razy - jeszcze na początku, gdy nie wiedziałam, czym grozi ich przebywanie razem - "upolowała" go sobie i bardzo dotkliwie pogryzła - raz tak mocno, że cierpiał po tym pogryzieniu przez blisko miesiąc - rany, ropnie itp historie). Kocurek, Imbirek, sprawiał wrażenie, że w jakimś stopniu go akceptuje, ponieważ nie atakował go wprost, byle Mały nie wchodził mu w drogę. Niestety, Mały jako go widzi jest nim zafenomenowany, chodzi za nim krok w krok i nie daje mu spokoju. Imbir zrobił się strasznie agresywny. Raz pogryzł mnie tak, że wylądowałam u chirurga, zostały brzydkie blizny. Najgorsze jest jednak to, że oba moje koty żyją w ciągłym, permanentnym stresie; Imbir schudł, nie interesuje się jedzeniem, ciągle syczy, przejawia niekontrolowaną i niespodziewaną agresję, i niestety, od jakiegoś czasu powoli ale notorycznie zaczyna nam zasikiwać cały dom, włacznie z ubraniami, pościelą, sika na ściany, okna, w kątach. Bywają takie dni, że dwa dni pod rząd, wszystkie 4 kuwety, jakie są w domu dla nich dostępne (Paproś ma swoją u siebie w pokoju), są czyste...

Ponieważ koty nie moga przebywac jednocześnie w jednym pomieszczeniu, muszę zamykać je na zmianę w pokojach - przez to Paproszek ma tylko 2 godziny swobody w ciągu dnia - pół godziny rano przed wyjściem do pracy i godzinę, dwie wieczorem. Probowałam wielu metod - feliway, calmaid; chciałam wprowadzić specjalistyczną karmę uspokajającą Royal Canin ale nasza weterynarz nie rekomendowała z uwagi na problemy ze zdrowiem Imbirka (całą sprawę komplikuje fakt, że Imbirek jak był małym rocznym kocurkiem bardzo zachorował; miał problemy z żołądkiem, które niestety co jakiś czas mu się odnawiają; leczyliśmy go pół roku, ledwo udało się go odratować; to jest właśnie też problem w kontekscie jego stresu w związku z Paproszkiem - obawiam się, ze to kwestia czasu, jak jego problemy wrócą). Niestety, nie ma żadnego postępu w sprawie integracji kotów.

W koncu, po konsultacji z naszą panią weterynarz, postanowiłam wbrew rozsądkowi, sercu i logice, szukać nowego domku dla Paproszka. Nie muszę pisać, że serce mi pęka na myśl, że mogłabym go oddać, lub uspić (jego schorzenie, bez rokowań na poprawę, kwalifikuje go do eutanazji). Tego drugiego nie dopuszczam w ogóle do głowy, choć weterynarz powiedziała, że w ostateczności powinnam zdecydowac się nawet na to rozwiązanie, aby chronić moje koty.

Paproszek, mój cudowny promyczek, jest więc do oddania :-( w najlepsze z możliwych rąk.

Osoba/osoby, które chciałyby zaopiekować się Paproszkiem, to powinny być osoby raczej starsze, będące na emeryturze, rencie, nie pracujące (lub pracujące krótko, po 4-5 godzin dziennie). Powinny to jednak być osoby na tyle zdrowe, żeby sie nim zająć (trzeba uklęknąć i go "wysiusiać", wytrzeć ew. to, co wyciekło z przepełnionego pęcherz, umyć podłogę itp - oczywiście systematyczna opieka nad kotem powoduje, że sytuacje awaryjne będą występować bardzo rzadko - ja oczywiście jadę na szmacie i to konkretnie dwa razy dziennie, ale jest to związane z tym, że Paproszek jest sam przez tyle godzin). Osoby takie musiałyby się nauczyć dbać o Paproszka, co obecnie ogranicza się do wymasowywania pęcherza, wyprowadzania kupki i kontroli moczu (badanie ogólne) raz na 2 -3 miesiące. Dobrze by było, żeby była to osoba z Warszawy lub okolic, która zgodzi się na moje wizyty u Paproszka 1-2 razy w miesiącu. Zapewniłabym całkowite pokrycie kosztów utrzymania dożywotniego Paproszka w postaci rzeczowej - karmy, żwirki, zabawki, materiały pielęgnacyjne, ew. leki, wizyty weterynarza. Jest to koszt rzędu 400-500 zł miesięcznie, plus oczywiście badania lekarskie, potrzebne szczepienia, odrobaczania itp. Jesli byłaby to osoba starsza i niezamożna, np. samotna kobieta, chętnie wspomoge ja finansowo np. realizując recepty na leki, robiąc raz w miesiącu duże zakupy, opłacając wizytę u lekarza czy rachunki. Z taką osobą chciałabym podpisać umowe adopcyjną, która dałaby mi prawo sprawdzania, czy kotu nie dzieje się krzywda, i odebrania kota, gdyby taka krzywda mu się działa, prawo współdecydowania o jego leczeniu czy eutanazji. Osoba, która by go wzięła, powinna mieć wcześniejsze doświadczenie z kotami, wielkie serce i cierpliwość do zwierzaków, oraz charakteryzować się ogromną odpowiedzialnością. W domu nie powinno być raczej innych zwierzaków, chyba, że są to zwierzaki, które mają doświadczenie z innymi zwierzakami i nie stanowi dla nich problemu dodatkowy domownik. Powinna nie być osobą często wyjeżdzającą - kot wymaga stałej opieki i nie można go zostawić nawet na 1 dzień. Jednak w przypadku konieczości wyjazdu, jestem w stanie wziąć Paproszka do siebie.

Cóż więcej mogę dodać. Mam ciężkie serce i jestem zmęczona - nie opieką nad nim, bo on to wspaniale wynagradza, ale śmierdzącym domem oblewanym notorycznie przez Imbira, stresem który nam fundują "domownicy", szukaniem opieki dla niego gdy musze wyjechać, koniecznością ograniczania wyjazdów, i służbowych i prywatnych, brakiem możliwości właściwej opieki nad Paproszkiem (przez 12 godzin nie mogę wymasować mu pęchęrza, bo jestem w pracy), wyrzutami sumienia, które mam wobec moich kotów, perspektywą pogorszenia stanu zdrowia Imbirka...

Jeśli znajdzie się ktoś, kto go przygarnie, da względną swobodę i właściwą opiekę, Paproszek wynagrodzi dobre serce miłością, czułością i przyjaźnią. Pod tym względem jest naprawdę wyjątkowym kotem; jest całkowicie niezepsuty, nierozbisurmaniony, pogodny. Ma najlepszy charaktem ze wszystkich moich kotów. Jest po prostu wyjątkowy. Oddając go, bedę zawsze kierowała sie jedną wskazówką: jego dobrem, bo za dużo już w życiu wycierpiał...

Jeśli znacie kogos takiego, jeśli jest ktos taki w Waszej rodzinie, wśród przyjaciół, znajomych czy sąsiadów, powiedzcie mu o tym. Jesli któraś z Was jest taka osobą, skontaktujcie się ze mną, proszę.

Nie wiem, co zrobie, jesli nie znajdę opiekuna... po prostu nie mam na to żadnego pomysłu.
Podaje email do prywatnego: nina281@poczta.onet.pl

Sporóbuje wstawić kilka jego zdjęć
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio edytowano Nie paź 22, 2017 10:52 przez nina281, łącznie edytowano 2 razy

nina281

 
Posty: 92
Od: Śro maja 16, 2007 12:08

Post » Czw mar 29, 2012 14:14 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Mam takiego Paproszka Żuczka.Czarny, kochny z walniętym układem pokarmowym.Od gardła do odbytu. Nikt nie dawał mu szans na zyie ale on chce żyć.
Twój zasikuje ,mój obkupkuje.Wszystko i wszystkich. Za długo by pisać bo to nie Żuka historia.

Doskonale ciebie rozumiem i mam te same wątpliwosci i problemy. Wieczny tymczas. O tyle dobrze,że moje koty stałe i tymczasowe toleruj a Żunia choć i tak obsikują dom.

Mocno trzymam za Was kciuki i za dobry dom dla Paproszka.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw mar 29, 2012 14:47 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Pełne uznanie dla tego co zrobiłas dla tego koteczka :D

Może warto jeszcze spróbować dla tych kotek-rezydentek, które nie akceptuja Paproszka, obróżkę feromonową.
U mnie pomogła, gdy 11-letnia rezydentka nie chciała zaakceptowac Cynamona. Atakowała go nawet w kuwecie, nie mogł przejsc spokojnie obok niej. Nosi obróżkę drugi miesiąc ale juz po kilku dniach trochę się uspokoiła. Teraz już go nie atakuje, najwyzej ofuka gdy pojawi sie zbyt blisko niej.
Do tego jeszcze dawałam wszystkim kotom RC Calm - ta karma naprawdę wycisza koty. Niektórzy stosują feliway do kontaktu, ale ja nie zauważyłam jego skuteczności.

życzę, aby koteczki się dogadały albo wspaniałego nowego domku dla Paproszka
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 29, 2012 15:01 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

RC Calm odpada ze względu na skład karmy i jelitowo-żąłądkowe problemy Imbirka.
Obróżke wyciszającą nosily oba potwory przez miesiąc (czas jej wazności), nie było żadnej poprawy.
Kiedyś przy innej okazji (ta okazja było przybycie do nas Imbirka 6 lat temu i agresja Leny wobec niego) zwróciłam sie do znanej bardzo specjalistki behawiorystki o pomoc. Z litości nie wymienią jej nazwiska. Jej rady spowodowały wzrost agresji Leny wobec Imbira i wzrost przerażenia Imbira całą sytuacją. Np. taka rada, aby Lena nosiła dzwoneczek, co bedzie "ostrzegało" Imbirka przed jej pojawieniem się. Skutek był taki, że Imbir chodził 3 razy bardziej zestresowany niż wczesniej (nawet jak Lena nie miała złych intencji, dzwoneczek bzdęczał...) a Lena chodziła 3 razy bardziej wkurzona, bo ją to dzwonienie irytowało i wzmacniało jej agresję.
Takie to mam doświadczenia z "uspokajaniem" moich kotów.

nina281

 
Posty: 92
Od: Śro maja 16, 2007 12:08

Post » Czw mar 29, 2012 15:29 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Nina, współczuję
To okropne, ze można trafic na takich pseudobehawiorystów .... i że uchodzi im taka partacka robota bezkarnie.
Biorą w końcu za to pieniądze - mają poprawić samopoczucie zwierzaka a NIE SZKODZIC IM !!!! Żal koteczków.
Wygląda to faktycznie na patową sytuację :(

Ale tu zagląda wielu wspaniałych ludzi, mają doświadczenie - może ktoś coś mądrego doradzi ....może znajdzie się druga taka Nina, co pokocha biedaczka .....
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 29, 2012 16:22 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Nino, doloz w tytule, ze Warszawa i moze nie ,ze 'kaleki' , bo jakby nie patrzyl to kaleka z Paproszka nie jest :)

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Czw mar 29, 2012 16:29 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Z całego serca życzę żeby znalazł się dla Paproszka odpowiedni dom.
Musisz być cierpliwa bo to na pewno trochę potrwa.
Powodzenia :ok:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw mar 29, 2012 19:40 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

kociamysza pisze:Nino, doloz w tytule, ze Warszawa i moze nie ,ze 'kaleki' , bo jakby nie patrzyl to kaleka z Paproszka nie jest :)

Hej masz racje, czemu tak glupio napisalam, przeciez on nie jest kaleki... nie w tym znaczeniu. Po prostu wymaga większej opieki i stalego czlowieka. Ale jak moge zmienic tytul???

nina281

 
Posty: 92
Od: Śro maja 16, 2007 12:08

Post » Czw mar 29, 2012 20:52 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Banerek dla Paproszka :)

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=140575][img]http://miau_miau2010.republika.pl/Paproszek.gif[/img][/url]


Oby mu przyniósł szybko Domek :) :ok: :ok: :ok:
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw mar 29, 2012 21:00 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

RudyiSrebrnyKot pisze:Banerek dla Paproszka :)
WOWO!!!!!
Muchas gracias, senor
Ja takich cudow nie umiem robic.
Dzieki!!!!

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=140575][img]http://miau_miau2010.republika.pl/Paproszek.gif[/img][/url]


Oby mu przyniósł szybko Domek :) :ok: :ok: :ok:

nina281

 
Posty: 92
Od: Śro maja 16, 2007 12:08

Post » Czw mar 29, 2012 21:09 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Proszę... ;)
Paproszek mnie ujął, ale bardzo mi żal Twoich kotów... ja nie wiem jak bym sobie poradziła z takim wpływem kotka na pozostałych :(... szkoda, że się to potoczyło w taką stronę...
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw mar 29, 2012 22:23 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

nina281 pisze:Hej masz racje, czemu tak glupio napisalam, przeciez on nie jest kaleki... nie w tym znaczeniu. Po prostu wymaga większej opieki i stalego czlowieka. Ale jak moge zmienic tytul???

Wchodzisz w edycję pierwszego posta i tam modyfikujesz tytuł.
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 30, 2012 15:31 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Szukamy domu Paproszkowi

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Pon kwi 02, 2012 13:30 Re: Paproszek, kaleki kotek, szuka domku

Przygotowalam w wordzie 1 stronicowe ogłoszenie dla Paproszka, wraz ze zdjęciem.
Mam dwie prośby
Po pierwsze, jak je tu załączyć w całości jako plik wordowski lub też jak wkleić w tekst zdjęcie? Zrobiłam kopiuj-wklej i wkleiło tylko tekst.
A druga prosba, abyście wydrukowali i rozwiesili to ogłoszenie w lecznicach warszawskich lub okolicznych; dziekuje!

nina281

 
Posty: 92
Od: Śro maja 16, 2007 12:08

Post » Pon kwi 02, 2012 14:09 Re: Paproszek, niezwykły kotek, prosi o domek - WAW i okolic

Dokumentu worda ze zdjeciem nie da sie na forum wkleic. Trzeba 'przerobic' je na zdjecie, podwiesic gdzies np fotoforum gazeta.pl, imageshack itp i dopiero wtedy korzystajac opcji "wklej zdjecie" w ktoryms z tych serwisow podwiesic tutaj. Przyklad:

Obrazek

Mozna tak jak robilas, czyli wkleic tekst (ale wtedy raczej znikna fonty, pogrubienia itp) i osobno fote uprzednio zamieszczona na wspomniach serwisach.

Na issuu.com mozesz tez przekonwertowac na dokumnt pdf gotowy do druku
np

http://issuu.com/kociamysza/docs/rtoz-1proc-plakat

Z tym, ze teraz zeby sciagnac dokument do drukowania z issuu trzeba byc zalogowanym.

W rozklejaniu nie pomoge, do Warszawy mam daleko :ryk: wez tez pod uwage, ze drukowanie ogloszenia w kolorze czy czarnobialego to koszty, nie kazdy sie tego podejmie. Ewentualnie druknij sama, umow sie z osobami z Warszawy i podeslij gotowce w kopercie.

Co do ogloszen , to na miau dziala CatAngel, za 15 zl robi duzy pakiet ogloszen w necie.

viewtopic.php?f=27&t=117559

Bardzo mi szkoda Paproszka, przykro mi, ze nie moge pomoc.

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 40 gości