u nas

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 16, 2012 20:06 Re: u nas :)

Aż takie chaotyczne nie są - no nie bądź taka skromna.
Kak zwykle świetnie się czyta.

To napisałam ja - stała czytelniczka :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Sob mar 17, 2012 6:19 Re: u nas :)

A tu druga stała czytalniczka :mrgreen: .
Odnosząc się do Twojego ostatniego wpisu...
Miałam trzy dojrzałe ( żeby nie powiedzieć: starsze ) koty, kiedy pojawiła sie Zosia, szary koci przedszkolak.
Po pierwsze dziewuszka.
Do tej pory miałam same kocurki, lubiłam bardziej facecików, jakoś mi się wydawało, że są mniej problemowi, spokojniejsi...
Nie bardzo miałam ochotę na kotkę, no i zdawałam sobie sprawę z konieczności sterylizacji, a to już zupełnie inna para kaloszy, niż prosty zabieg kastracji u kocurka.
Po drugie dzieciak.
Tak jak pisałam wcześniej, moje kocurki były dorosłe, zżyte ze sobą, spokojne...nie bardzo miałam ochotę na małą rozrabiakę.
Ale trudno mi było zignorować to malutkie piszczące " coś ", które darło się jak opętane " Weź mnie, weź mnie, NO WEŹ MNIE DO DOMKUUU !!! ".
Zosia jest już z nami trzy lata.
Nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Pamiętam jeszcze, jak wielki Punio obwąchiwał małą śmiesznie piszczącą kulkę o podejrzanym zapachu, jak Plamek patrzył z obrzydzeniem, jak Wiktor[*] nawiewał jak najdalej od małego srula.
Pamietam noce po sterylce...trzymałam ją na kolanach godzinami, ona płakała, ja płakałam...
Nie urosła wiele, dalej jest malutka, zmienił się tylko pyszczek, sierść.
Wiedzie prym wśród towarzystwa, potrafi obić wszystkich moich chłopaków :mrgreen: .
Od czasu do czasu przynosi mi upominki w postaci upolowanej myszki czy rybki z pobliskiego oczka wodnego :mrgreen: .
No i nie ukrywam, że ma zbawienny wpływ na tuszę moich facecików- potrafi ich zmusić nawet do galopu naokoło ogródka :ryk:!
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Sob mar 17, 2012 10:27 Re: u nas :)

Tak sobie myślę(czasami mi się zdarza :mrgreen: )te nasze wspomnienia z kotami mają coś ze wspomnień rodziców związanych z dziecmi 8) Zauważyłyście że,pamiętamy te zabawne chwile,zwykle szybo zapominamy o momentach kiedy koty podniosły nam ciśnienie :roll: a jeżeli nawet to po jakimś czasie zaczynamy się z tego śmiać :D

Np. Miała wczoraj zwaliła mi kwiatki z regału,myślałam że,udusze kota albo zafunduję lot z czwartego piętra bez spadochronu :evil: Jednak żebyście widziały jej minę,jaka dumna była(ja to zrobiłam ,ja)no i kot dostał w nagrodę przysmaczek,zamiast dusić lub nauczyć latać,wycałowałam pysio i posprzątałam bałagan a kota pomagała polując na szczotkę i ścierkę :mrgreen:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 18, 2012 23:54 Re: u nas :)

Witam się na wyjątkowym wątku,który czyta się z zapartym tchem :D Jestem ciekawa co wydarzy się dalej i jeśli można przycupnę sobie :)
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 19, 2012 19:20 Re: u nas :)

Ja pamiętam też sporo chwil podnoszących ciśnienie. A dziewczynki dbają o to, by ewentualne zapomniane sceny zastąpić szybko nowymi.
:mrgreen:

Dziś zamiast kocich historii dowcip, który opowiedziała mi mama:
Mąż do żony - Co zrobisz jak wygram w totka?
- Zabiorę połowę i odejdę od Ciebie...
- Wygrałem trójkę, bierz 16zł i spadaj. :lol:

I troszkę obrazków: Obrazek słoneczny kociak Obrazek sensacja za oknem? Obrazek brudna młodsza siostra Obrazek przerwa w kotłowaninie
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon mar 19, 2012 22:09 Re: u nas :)

Mina mytego kota bezcenna :mrgreen:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon mar 19, 2012 22:54 Re: u nas :)

Raczej poza, bo minę nie bardzo widać :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Pon mar 19, 2012 23:27 Re: u nas :)

Prima i Brawcia były chyba wampirkami w poprzednim wcieleniu, bo często oczy przed światłem zakrywają łapą. I podczas prób mycia też obie takie pozy przyjmują. A ten słoneczny kociak, to chyba jakiś super test byłego wampirka. :mrgreen:

Brawcia i Gaja niby tak ładnie leżą, a mam serię fotek z "przed chwili", wszystkie rozmazane, bo dziewczęta ćwiczyły przerzuty i ciosy karate. A Gaja dodatkowo swoją specjalizację, czyli duszenie. :twisted:

A za oknem musiało dziać się coś super ciekawego, bo na oknie są trzy koty, czego nie widać dobrze i jeden pies. A drugi pies czekał w kolejce pod parapetem. Jak przyszłam, to nic ciekawego nie znalazłam. :evil:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto mar 20, 2012 20:13 Re: u nas :)

Hej!

Dziś zaległa charakterystyka naszej kochanej Gajeczki. O Brawusi już dużo wiecie, pora poznać naszego demona miłości. O tak, Gaja to miłość w ciele kota. Kocha ludzi strasznie. Może dlatego, że wiele im zawdzięcza? Gdyby nie marta-po, kto wie, co by się działo z maleństwem? Gaja kocha dawać buziaczki, i to takie dłuuugie, jak na filmie z Vivien Leigh i Clarkiem Gable. Wrażeń z przejechania kocim językiem po gałce ocznej nie muszę chyba kociarzom opisywać? Gaja dużo barankuje, przytula się. Lubi zasypiać na człowieku. Lubi zasypiać między ludziami w łóżku. Lubi się budzić o najbardziej okropnych porach i przypominać człowiekom, jak baaardzo, bardzo, bardzo ich kocha. I ma niezadowoloną i zdziwioną minę, że o 3 w nocy ludź wcale tej miłości nie podziela.
:mrgreen:
Gaja to też mistrzyni jedzenia. Potrafi skutecznie upominać się o swoje. Krzyczeć, wspinać po nogach, zostawiając eleganckie pasy na nogach. A co, to pasy już nie modne? Gaja lubi jeść wszystko. Chociaż chrupki mniej niż mięsko i saszetki.

Gaja jest pasjonatką kocich sportów. Szczególnie zapasów. Najlepiej z mniejszym przeciwnikiem. Duszenie i odgryzanie łapek to codzienna rutyna. Podobnie jak policzkowanie psów, za… a to musi być powód? Kocha się wspinać, im dalej da się wskoczyć, tym lepiej. Biegi za futrzaną myszką, za psią piłką, za wędką, piórkami na patyczku, za muszką, za cieniem na ścianie, za rybką w akwarium – to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Ceni sobie również wskakiwanie do przeźroczystego wiaderka i wyskakiwanie z niego na upatrzone ofiary. Kartony są jednak lepszą pułapką. Wrzucanie zabawek pod szafkę i zmuszanie Dużej do wyciągania ich natentychmiast podłapała szybko od Brawy.
:twisted:
Gajeczka nie lubi kwiatów. Zajmowały jej za dużo miejsca w mieszkaniu. Pozbyła się kilku i dalej walczy z nieugięta dużą. Chociaż te kwiatki nie są takie najgorsze, myśli sobie czasem, korzystając z doniczki zamiast kuwety. Przecież wygodniej załatwić potrzebę w wiszącej doniczce, o średnicy szklanki, niż w jakiejś tam kuwecie. Prawda?
8O
Gaja kocha Primkę. Razem demolują miekszkanie. Razem wołają o jedzenie, na które obie rzucają się, jak głodzone. Razem gonią za zabawkami. Razem wypatrują ptaszków za oknem i sprawdzają, czy kawa znowu jest z mlekiem. I zasypiają często wspólnie. Myślę, że takich przytulanek brakowało Gajusi przy niedostępnej Brawie.
Gaja jako jedyna z naszych kić ma tez czasem ochotę czmychnąć na klatkę. Jest chyba ciekawa, gdzie znowu idą pieski na tym fajnym, wielkim sznurowadle. :?:

Nasza koteńka ma najpiękniejsze oczy na świecie. I naszyjnik oraz bransoletki z prążków. Ma cudny terakotowy nosek. I małą bliznę na udzie, którą doprawiła jej Brawurka. Ma łapki, których spody wyglądają jak czarne kwiatuszki. I jest uparta jak sto diabłów. :evil:

Od kąd jest Primka ma w sobie sto razy więcej energii. Ma sto razy więcej pomysłów na niszczycielskie zabawy. Mówią, że dwa koty, to więcej spokoju dla dużego. Chyba nie znają naszych kotów. U nas każdy kotek stara się skraść dużemu jak najwięcej czasu. Mieć go choć trochę wyłącznie dla siebie. Szczególnie Gaja tego dużego potrzebuje. Jest po kociemu niezależna, ale i po kociemu z pasją oddana miłości.
:kotek:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto mar 20, 2012 21:36 Re: u nas :)

Pięknie napisane :P :kotek: :kotek: :kotek: :1luvu: :1luvu: Taak mówią :mrgreen: by kotki nie były bezdomne.To moje zdanie bo nie każdy kot chce być z drugim kotem przekonałam się.Te dwie panny demolkę Ci robią bo druga podkręca pierwszą i na odwrót :lol:Najstarsza niestety jest typem osobno lepiej.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 20, 2012 21:41 Re: u nas :)

Czytam wszystko ciągle z wielką przyjemnością.

A jak trafiam na takie smaczki:

i sprawdzają, czy kawa znowu jest z mlekiem


to tylko się usmiecham i czekam na ciąg dalszy :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Wto mar 20, 2012 21:43 Re: u nas :)

Brawcia ma takie fazy, że czasem pogoni w zabawie Gaję. Z Primą nie jest mocno związana, mała jest dla niej zbyt upierdliwa. Brawcia lubi mieć człowieka na wyłączność. Woli patrzeć jak coś robię, albo gadać ze mną. Od początku była nad wyraz grzeczna. To taka kocia dama, do podziwiania i głaskania. Ogólnie uznaje tylko nas dwoje i do obcych się też nie klei. Nawet "obcych" znajomych. Chociaż chyba wszystkie nasze zwierzaki jakoś tam się lubią.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto mar 20, 2012 22:01 Re: u nas :)

Wiadomo że się lubią :) ale dama to dama i nie będzie się zniżać do poziomu małolatów :lol: Też mam taką damę tylko do patrzenia.Nie jest zbyt wylewna,a jako kociak była aż nazbyt.Ma 1,5 roku i trochę szybko na taką zmianę.Szkoda że już nie jest taka jak kiedyś.To niesamowite jak kot potrafi się zupełnie zmienić 8O
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 20, 2012 22:10 Re: u nas :)

Brawcia nie jest malo wylewna, tylko ma swoje sposoby okazywanie uczuć. Woła nas do siebie i wywala brzucha do czochrania. I ona zawsze taka dojrzała była. Teraz ma 9 miesięcy jakoś. Żartujemy zawsze, że ona z tych mądrych, a małe z tych aktywnych. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto mar 20, 2012 22:13 Re: u nas :)

Moja brzuchol dawała tylko jako maluch,a teraz nie dotykaj,tylko kiedy ja chcę :kotek: Mimo tego kocham ją i nie oddałabym za żadne pieniądze choć kosztuje majątek jej ciągłe leczenie,ale trudno :)
Jak się kocha to samemu się nie zje,a księżniczka musi mieć i koniec :mrgreen:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: call-you, Gosiagosia i 7 gości