Mikuś gada do siebie
na razie nie biorę dyżurów bo coś ze mną nie halo, ale jak będzie OK to wezmę niedzielę i poniedziałek rano. Na razie mnie nie wpisuj.
Podzielę się z Wami moją przygodą.
Wyczytałam bowiem na naszym zacnym forum o sposobie podawania tabletki na robale niesfornym kotom: otóż, rozgniata się ją na proszek i miesza z odrobiną masła, po czym ową pastą smaruje kotu łapki lub pyszczek. Kotek zlizuje (bo nie lubi być umazany) i voilà! - tabletka łyknięta.
Ponieważ mam niesfornego kota, zrobiłam tak. Wysmarowałam kota maślaną pastą i odsapnęłam zadowolona na fotelu (albowiem trochę mi zeszło na gonitwach).
Natomiast kot podszedł, spojrzał mi głęboko w oczy, po czym - rzyg! zwrócił pastę.
Cóż, powiadam - nie może być nudno!
Kupiłam profender i wylałam na sierściucha.
No ale wiecie, musiałam spróbować
