alab108 pisze:Przelew przed chwilą poszedł z tego pierwszego bazarku, Aniu daj sygnał na pw , że jest już u Ciebie

Dziękowałam już na pw, a teraz publicznie - bardzo, bardzo
I wszystkim, którzy wspierają nas serdeczną myślą
Musiałam trochę pomilczeć.
Może smutek jakiś pozimowy mnie dopadł. Może jakieś przedwiosenne zmęczenie. Pewnie starość po prostu

Czas odmierza nam się regularnymi wizytami u weta. Jakoś nie potrafią przestać, małe dranie... duży drań Soser też nie zostaje w tyle. Jego najlepszy wyczyn - cukier na poziomie 26, niemal przyprawił mnie o zawał. Facet robił wrażenie, że chce już za TM...

Miejsca po NICH nie zarastają. Pusty parapet w kuchni boli okrutnie. Kot zawsze czekał na nim z godnością aż podam miseczkę. Dawniej Wiewiórka dotrzymywała mu tam towarzystwa, potem Diabełek. Odkąd Kota nie ma, nikt tam nie siada. Nikt nie staje na miejscu, gdzie zawsze jadła Kasia. Najwyższa platforma kociego drzewka, z której Zezolek z takim wdziękiem hojnie uwalniał pawie, krzyczy swoją pustką...
Życie toczy się dalej. Obok i mimo wszystko.
Kiniusia miała bardzo silny stan zapalny rogówki. Oczka zaszły jej bielmem. Wpuszczałam jej trzy rodzaje kropli, trzy razy na dobę. Ćwiczyłyśmy przy tym różne sporty ekstremalne: zwis swobodny na jednym pazurku z mojego paznokcia; wzywanie na pomoc TOZ-u z sąsiedniego województwa, bez korzystania z telefonu; osiąganie wysokiego C, od którego pękały wszystkie kryształy w okolicach; ćwiczenia z fechtunku sturękiego samuraja i takie tam...

Na szczęście zmiany ładnie się cofnęły i tylko trochę widać, że coś się działo. Na dniach wypuszczę nową serię ogłoszeń dla niej i dla Bruna. Do tej pory nikt się nie odezwał. Ma po kilka tysięcy kliknięć na swoich ogłoszeniach i zero odzewu na nie. Nawet żaden wkurzający w stylu „a myszy łapie?”
Iskiereczka Barbarka jest taka cudna i radosna. Zawsze zadowolona i uśmiechnięta. Bawi się jak małe kociątko, apetyt ma jak smok. Tuli się do innych kotów. Sosera czasem spierze po pyśku, jak ją Matołek niechcący potrąci. Śpi ze mną, przytulona.
PS
Dzień Kota oczywiście uczciliśmy wizytą u weta
