Smirnoff - kocur rosyjski niebieski (już znalazł dom)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lut 19, 2012 23:20 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

moim zdaniem szkoda czasu na zabawę w zmianę imienia. to i tak tylko tymczasowe ;)
ja na Pacynkę [swoją dt] mówię Pacia lub Popierdółka, ale w umowie będzie wpisana jako Pacynka. Smirnoff się kojarzy z Rosją, więc akurat pasuje świetnie do niego.
kot i tak pewnie dom znajdzie w ciągu kilku dni ;)

klauduska

 
Posty: 3600
Od: Nie lut 27, 2011 19:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 19, 2012 23:50 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

...
Ostatnio edytowano Pon lut 20, 2012 22:41 przez pelaodrudego, łącznie edytowano 1 raz

pelaodrudego

 
Posty: 4
Od: Nie cze 06, 2010 18:22

Post » Pon lut 20, 2012 1:53 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

Dziękuję za propozycję. Ale dom, jak widzę, wychodzący. Za bardzo bałabym się, że coś mu się stanie.
Poza tym myślę, że to był kot tylko domowy, niewychodzący.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon lut 20, 2012 7:22 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

Dokładnie - ogrodzona posesja to atut w przypadku adoptowania psa, nijak się jednak ma do adopcji kota:-)

Rusek pójdzie wyłącznie do domu z zabezpieczonymi oknami. ( lub wolą i obietnicą takowych ) - tu myślę brzmimy z Anią jednogłośnie.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon lut 20, 2012 8:44 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

zaznaczę, bom dalszych losów ruska bardzo ciekawa :ok:
sama mam ruską w domu (oddaną przez właścicielkę, która miała ją od kociaka), ale ona to straszna maupa jest :roll:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 20, 2012 11:01 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

wychodzący moze być ale nie musi...kotka zima nie wychodzi...zreszta nieważne, doczytalam na fb, ze jest rezerwacja, no problem

pelaodrudego

 
Posty: 4
Od: Nie cze 06, 2010 18:22

Post » Pon lut 20, 2012 11:41 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

żadnej rezerwacji nie ma i jakbyś doczytała, to widziałabyś mój komentarz, że rezerwację wpisuję dopiero jak mnie właściciel poinformuje, że rezerwację mam zrobić.

klauduska

 
Posty: 3600
Od: Nie lut 27, 2011 19:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 20, 2012 12:50 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

kurcze...alez piękny jest :1luvu:
Tiramisu moja mała iskierko...bardzo przepraszam

vilinskonov

 
Posty: 573
Od: Śro sty 20, 2010 11:39

Post » Pon lut 20, 2012 21:57 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

viewtopic.php?f=13&t=139337

tutaj poszukuja kota, moze to wlasnie ten domek?
dom bez kota to nie domObrazek
ObrazekObrazekKarolObrazekZara
Wesemir[*]zawsze bede tesknic.

alma_uk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1637
Od: Pt lut 18, 2011 19:03
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 20, 2012 22:09 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

Cudny ;) Również zaznaczam do śledzenia losów ślicznoty. Niebieski to moje marzenie :1luvu: . Niestety, ale mam już dwa . . .
Trzymam kciuki :)

ja1

 
Posty: 599
Od: Czw cze 16, 2011 21:37
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lut 20, 2012 22:52 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

pelaodrudego pisze:wychodzący moze być ale nie musi...kotka zima nie wychodzi...zreszta nieważne, doczytalam na fb, ze jest rezerwacja, no problem



Ale to nie o to chodzi, czy musi czy nie musi. On po prostu MA nie wychodzić, co oznacza koniecznosć osiatkowania okien czy balkonu.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto lut 21, 2012 0:08 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

Neigh pisze:Dokładnie - ogrodzona posesja to atut w przypadku adoptowania psa, nijak się jednak ma do adopcji kota:-)

Rusek pójdzie wyłącznie do domu z zabezpieczonymi oknami. ( lub wolą i obietnicą takowych ) - tu myślę brzmimy z Anią jednogłośnie.

No nie wiem, czy jednogłośne - właśnie dziś sobie pomyślałam, że obietnicą to nie wiem, czy się zadowolę, bo jak to potem wyegzekwować. Ja naprawdę jestem prawnikiem z powołania i wszystkie umowy, które kiedyś pisałam (bo teraz już raczej krytykuję cudze) były po prostu [tu całuję z włoska koniuszki palców], że powiem nieskromnie - nawet magazynier nie był w stanie się wykręcić, że nie rozumie, co miał obowiązek zrobić.
Niby w umowie adopcyjnej jest klauzula, że w przypadku niedotrzymania warunków umowy kota można odebrać, ale nie chciałabym kota na takie coś narażać, a i z właścicielem się kłócić, który może być całkiem ok, tylko przy braku bodźca odkłada robotę "na święty nigdy". (Ja sama trzy lata zwlekałam, nim zamontowałam - ale to dlatego, że miałam własną wizję siatko-rolety zabezpieczającej, tylko nie znalazłam nikogo, kto by mi ją zrobił).

Wyniki badań krwi wyszły ok (wg słów wetki, bo przez telefon "odbierałam"), trochę podwyższony mocznik i aspat (tak się to pisze?), ale podobno nie ma czym się przejmować, kot ma zaordynowane tylko coś na wątrobę - dostanie Esseliv duo, jak i mój własny. Zresztą to mnie nie zaskoczyło, bo tak naprawdę nerki to jedyna rzecz, którą podejrzewałam, bo to niestety główna rzecz psujna u kotów i nawet na moje, które są znacznie, znacznie młodsze, już niestety, mają z tym problem. Z tego, co czytałam na wątku żywieniowym - wynika w dużej mierze z żywienia kotów suchą karmą - zbyt mało wody w codziennej diecie.
Zła wiadomość to taka, że wetka nie zrobiła testu FIV/FELV, chociaż wyraźnie ją o to prosiłam. To znaczy naprawdę zła by była, gdyby był chory (choć go o to nie podejrzewam i test chciałam zrobić tylko z daleko posuniętej ostrożności przed okazaniem sobie kotów nawzajem z moimi).
W każdym razie koty obejrzały się nawzajem. A) mała jest ciekawska i zaglądała, no i wpadła z wizytą, b) niebieskiemu też się znudziło i chciał poznać tajemniczy świat za drzwiami pokoju.
Niebieski jest raczej przyzwyczajony do kotów, nie był ani przestraszony, ani agresywny (chyba mała mu nie zaimponowała swoim sykiem - albo wczorajsze i przedwczorajsze "chcę do kota, chcę do kota ła ła ła łu łuu" pozbawiło ją nieco autorytetu). Duża oczywiście też posyczała, ale ona do bicia się nie bierze. Mała zresztą też nie. On też nie, na szczęście.
To znaczy, jak się na koniec okazało, pomimo pokerowego wyrazu pyszczka, jednak był zdenerwowany, bo przestraszył się, kiedy odstawiłam z rąk małą, a chciałam wziąć jego, ale zaraz po wejściu do "swojego" pokoju znów się rozłożył.

A w ogóle mam wrażenie, że dziś kot jest znacznie większy niż wczoraj i przedwczoraj (TŻ twierdzi, że to dlatego, że doszedł do siebie po praniu, to i objętości nabrał). Zrobił się z niego całkiem postawny kocur.
I że mu się zmienił kształt pyszczka.
Do tej pory wydawało mi się, że ma kształt pyszczka, który ma część kocurów, a który ja nazywam "wasylowym", czyli taki bardziej prostokątny czy gruszkowaty z blisko osadzonymi oczami, w przeciwieństwie do kotek, które mają pyszczki okrągłe. Ale teraz wydaje mi się, że się ten pyszczek bardziej zaokrąglił, no i już jest bardziej proporcjonalny do reszty ciała (bo reszta ciała zrobiła się większa). Do tej pory się śmiałam, że kot wygląda jak osioł - duży łeb i mały kadłubek.
Wystarczy kota spuścić z oka na kilka godzin i już jakie zmiany.
No ale z drugiej strony przez ostatnie dwa dni kot zajmuje się głównie jedzeniem, spaniem i, w międzyczasie, kontemplacją miski i zastanawianiem się - wstać z tego fotela i coś przekąsić, czy nie wstać i nie przekąsić?

Sierść ma niesamowicie miękką w dotyku. Dziś kupiłam mu jego własną szczotkę w męskim czarno - zielonym kolorze (bo moje to mają w szarym i różu) i się chwilkę poczesaliśmy. Oj, kotek lubi pieszczotki. Tylko chyba go jeszcze udo po wczorajszym szczepieniu boli, bo protestował, gdy go tam wczoraj i dziś dotknęłam.

W każdym razie muszę mu dość szybko dom znaleźć, bo potem nie oddam i mnie TŻ zamorduje, i trzy koty osierocę w młodym wieku. :cry:

Klauduska ma rację - kot nie ma żadnej rezerwacji.
Poza tym nie za bardzo taką instytucję rozumiem - kot to nie ostatnie kilo pomidorów na rynku, żeby go komuś odkładać.
Postaramy się z Neigh znaleźć dom, który będzie, wg nas, rokował dla kota jak najlepiej. I choć wiem, że takich domów może się zgłosić kilka, nie jesteśmy Salomonami i kota na pół nie przetniemy.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto lut 21, 2012 0:42 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

koteczekanusi pisze:Poza tym nie za bardzo taką instytucję rozumiem - kot to nie ostatnie kilo pomidorów na rynku, żeby go komuś odkładać.

no już nie przesadzaj, dobrze? rezerwację się robi, jak się wie, że kot do tego domu idzie, ale:
a)czeka na transport do innego miasta,
b)czeka na odbiór przez właściciela.

klauduska

 
Posty: 3600
Od: Nie lut 27, 2011 19:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 21, 2012 7:56 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

koteczekanusi pisze:Ja sama trzy lata zwlekałam, nim zamontowałam - ale to dlatego, że miałam własną wizję siatko-rolety zabezpieczającej, tylko nie znalazłam nikogo, kto by mi ją zrobił).


Przepraszam, że pytam, miałaś kota/koty w tym czasie w domu?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 21, 2012 8:21 Re: Kocur rosyjski niebieski szuka KOCHAJĄCEGO domu

klauduska pisze:
koteczekanusi pisze:Poza tym nie za bardzo taką instytucję rozumiem - kot to nie ostatnie kilo pomidorów na rynku, żeby go komuś odkładać.

no już nie przesadzaj, dobrze? rezerwację się robi, jak się wie, że kot do tego domu idzie, ale:
a)czeka na transport do innego miasta,
b)czeka na odbiór przez właściciela.




Nie chcę tutaj robic spamu - ale dla mnie takie coś jak rezerwacja też nie istnieje. Jak ja wiem, że kot ma iść do domu - tzn jak napisałaś oczekuje na transport czy czeka na odbiór przez właściciela - a dokladnie przetransportowanie kota przez DT do DS(mowię tu o transporcie w tym samym mieście np) - to ja osobiście wtedy mowię, że sprawa jest już nieaktualna i polecam innego kota. Przez moje usta nie przechodzi, że kot jest zarezerwowany więc litości.... :|

molly88

 
Posty: 1987
Od: Śro gru 16, 2009 19:00
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 10 gości