Fundacja Pod Jednym Dachem - gdzie te kocie Domy?

bardzo dziękujemy! :1luvu:

Chciałabym Wam napisać, że w sobotę umarł Monte.

W piątek wieczorem czuł się gorzej, w sobotę rano Mateusz i Agnieszka byli z nim u weterynarza - wymiotował, miał duszności. Był pod tlenem i odszedł już u weterynarza, nawet nie było kiedy zdecydować się na eutanazję.

Kocurek miał tyle szczęścia... Do końca był w dobrej formie, leczenie objawowe dawało mu komfort życia: bawił się, mruczał, wchodził na kolana.

Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak opiekunowie tymczasowi opiekowali się kocurkiem - radzili sobie z lekami, zastrzykami, wizytami u weta. Dzięki ich troskliwości Monte żył znacznie dłużej, niż przewidywali weterynarze, był kochany i zadbany.

Mateusz, Aga, wielkie, wielkie dzięki.
I Batko - dziękuję za Mecenat nad kocurkiem.

[i]

Monte, będziemy Cię pamiętać bardzo dzielny kotku...
Obrazek

Monte

Zapraszam na bazarek filmowy: viewtopic.php?f=20&t=138146 i na bazarek książkowy: viewtopic.php?f=20&t=138150

1 dzień urlopu = 1 bazarek

zapraszam:
viewtopic.php?f=20&t=138226

Tak mi przykro z powodu Monte

Dopiero dzisiaj się dowiedziałam...

Bardzo mi przykro z powodu Monte.

Selena już przebiera łapakami, czekając na wyjazd (w niedzielę) do Monachium. Jest w połowie drogi - czeka już na swoją nową Panią w Krakowie, skąd będzie leciała samolotem. Wszystko dzięki pomocy luelki i njorda :1luvu:

Przy okazji zrobliśmy "test" - czy kotek się w nowym miejscu "uruchomi" (bałam się bardzo, że Selena, podobnie jak Malcolm, urządzi strajk głodowy). Po 2 dniach Selena pękła i... poszła drapać drapak :lol:

Tak więc mocno wierzę, że w nowym domu będzie podobnie, zwłaszcza, że opiekunka Seleny jest bardzo zaangażowana w jej adopcję.

Za co Malcolm

Wczoraj umówiłam jego adopcję - mieliśmy go jutro zawieźć do fajnego domu, do Katowic. A dzisiaj okazało się, że Pani czytała jakieś stare ogłoszenie, w którym Malcolm miał jeszcze 4 mies. (ma

. I teraz czekam na odpowiedź, ale niestety mam poczucie, że to przekreśli jego szanse na ten dom. Buuu. A może nie?

Selena, zwana też u nas Kicią Sarenką, jest już wyluzowana i rozbrykana. Bawi się ze mną zabawkami, zaczepia koty, wyjada moim dwóm kotkom jedzenie z misek, dzisiaj rano poczęstowała się też surowym kurczakiem. Oczywiście głaskać się nie da :lol:

. Ale jest towarzyska i ciekawska. Mam nadzieję, że potraktuje doświadcznie przeprowadzkowe pozytywnie - widać, że chciałaby się pobawić też z kotami, a tutaj moje dziewczyny kanapowo-fotelowe ani o tym myślą. A w Monachium na Selenkę czekają kicie w tym samym wieku :-)

.

BTW mówię Wam, Selena ma TELESKOPOWĄ szyję!

właśnie zrobiłam 2 przelewy, 1. 15zł z diet, 2. 61.30zł z bazarku

dziękuję wszystkim za zakupy :1luvu:

Posłusznie melduję, że Selena poleciała już do siebie. Mam nadzieję, że lot odbędzie się spokojnie i kicia szybko odnajdzie się w nowym Domu.

Jej nowa Pani jest bardzo miłą i czułą osobą, a ja zrobiłam wszystko, żeby przekazać wszystkie - przetestowane przez ostatnie dni - sposoby podbicia serca koteńki. Mam nadzieję, że ostatnie doświadczenie przeprowadzkowe trochę ją "zahartowało" i że dzielnie poradzi sobie w nowym miejscu, gdzie czekają na nią dwie przyjazne, młode i chętne do zabaw koteczki. Jak tylko Selenka poczuje się lepiej, to dopiero się tam będzie DZIAŁO! :-)

.

Prosimy o kciuki!

No to mamy zaczyn historyjki fundacyjnej o kocie, który jeździł koleją;) Strasznie się denerwujemy, jak to wszystko będzie... :roll:

Trzymamy kciuki bardzo, bardzo mocno!!! :ok:

Pani zainteresowana Malcolmem niestety zrezygnowała - spodziewała się, że będzie młodszy, a my nie chcieliśmy jej naciskać (ważne jest nie tylko, by kot miał dom, ale i by człowiek był z kotem szczęśliwy).

Fundacja Pod Jednym Dachem - gdzie te kocie Domy?

Kto przegląda forum