Jedną z przyczyn braku zdjęć (oprócz spania 99 proc. czasu, co jest świętą prawdą) jest kiepski stan oczu Emmy

Nie wygląda to dobrze na zdjęciach.
A właściwie stan skóry pod oczami. Emma, jak wiele persów, cierpi na stały wyciek z oczu. Nie ropny, ale taka brązowa woda. Jedni weci i właściciele persów twierdzą, że to normalne, inni - że nie powinno tak być. Faktem jest, że raz jest lepiej, a raz gorzej, a jak jest gorzej to aż jej się robią ranki pod oczami. No i jest właśnie gorzej
Poprzedni wet szafował kroplami ze sterydem, co podobno wcale dla niej dobre nie było. Ale przynajmniej po sterydzie przez jakiś czas było idealnie (no prawie - tak, jak na zdjęciu w banerku), potem następowało pogorszenie. I nawet nie trzeba było go wpuszczać do oczu, wystarczało przecierać pod oczami.
Teraz chodzimy do przychodni, która ma znakomite opinie. Oprócz naszej wetki przyjmuje tam pani doktor, która pracuje ze słynnym dr Garncarzem. Obie absolutnie nie chcą dawać nam sterydów. Pewnie mają rację, ale... Ale teraz nigdy nie jest naprawdę dobrze. Jest taki płyn odkażający z chlorheksydyną, który działa i ślicznie goi Emmę. Niestety, chlorheksydyna przebarwia białe futerko na brązowe, więc Emma wtedy znowu wygląda fatalnie. Więc albo wygląda kiepsko, bo ma ranki pod oczami, albo dzięki chlorheksydynie ich nie ma, ale za to ma brązowy pysk. Wizualnie nie ma różnicy, jest tylko w samopoczuciu seniorki
Teraz powzięłam eksperyment z borasolem, szeroko stosowanym przez persiarzy. Chociaż opinie są mocno podzielone, dlatego dotąd nie stosowałam. Ale gorzej to raczej nie będzie
