Babcia Emma, Melisa, Mania i Maja - fotki str. 89

Maniuśka! całuski w nosek przyjmij - jakbym była bliżej bym się nie powstrzymała przed pomiętoszeniem

rapsodia82 pisze:Dla Mani wielu lat takiej błogiej radości

Przepraszam za wtręt cichego podczytywacza (czyli mnie ), ale czy szanowny TŻ biega, czy ma z czymś o nazwie WOSiR coś wspólnego? (apropos koszulki )

Biega, nawet maratony i na orientację

Już myślałam, że może razem pracujemy

sto lat

Mania śliczna, zaglądamy ta szybciutko i serdecznie pozdrawiamy. :1luvu:

Conchita pisze:Z tego wszystkiego nie było mnie na forum w odpowiednim czasie, żeby napisać, że 10 stycznia Mania, Maniunia, Maniutek, Marian, Marianella, Maniella, Maniestra, Szurnięta Szynszylka, Królicek i Pluszaczek w jednej futrzanej, tłuściutkiej i słodkiej osobie świętowała rok uszczęśliwiania nas sobą

Dziękujemy, Ewar

To ja dziękuję :1luvu:

Tak się cieszę, że Maniusia zdrowa i szczęśliwa :lol:

Kotki z Pajęczna i ze Szczecina pozdrawiają

Łączymy też gorące pozdrowienia pd kotków i ich pani ze Stargardu. :1luvu:

A wczoraj w nocy mielismy wielkie wydarzenie. Mania wylizala glowke zaspanej Mai :1luvu:

ale wlasnie sie leja od godziny. One sie swietne bawia, tupia i lomocza jak dwa slonie :ryk:

uklad sil obecnie - Emma tradycyjnie ma wszystko gdzies.
Mania i Maja potrafia sie tluc i ganiac godzinami.
Ale razem spia Mela i Mania,w ulubionej pozycji yin i yang.
Mela sie troche boi Mai.
Maja sie nie boi niczego.
Mania sie z kazda z nich koleguje.
Emma spi, chyba, ze patrzy mi w oczy i mowi miau. Miau. Miau. Z dluga spacja pomiedzy.

Emma to UFo i osobna historia. Slowa jej nie opisza.
Mania to kumpel wszystkich ktow, nasz najdrozszy grubasek, slodziak i tulak.
Mela to elf, wrazliwiec i ukochana coreczka tz-ta.
Maja to atletka. Ja mowie na nia Justyna Kowalczyk. Miesnie, sila i energia. Moze sie bawic nonstop. Jak barankuje, to moze wybic zeby :ryk:

ale w nocy tuli sie do mnie jak niemowlak.

Kocham moje wszystkie koty jak dzieci :oops:

Słusznie, wcześniej jak nie miałam kotków to myślałam sobie jak można kochać koty. Natomiast teraz bardzo obie kocham, każda z nich też jest inna. Pusia śpi ostatnio w brodziku świetnie wygląda tam, Sisi stara się być blisko mnie, chociaż jeszcze się trochę mnie boi . Teraz też położyła się na drukarkę i sobie w najlepsze śpi. Pozdrawiamy cała czwórkę i ich domowników. :1luvu:

Cztery koty i cztery różne charaktery.
Dobrze, że cała czwórka nieźle wspólnie funkcjonuje :ok:

ach te koty.... :1luvu:

jak tu ich nie kochać :kotek:

witamy niedzielnie sliczna gromadkę wraz z duzymi po chwiloej nieobecnosci

Fajne charakterki mają kocinki... sporo urozmaicenia

Ale tak macie rację... nie da się ich nie kochac :1luvu:

trzymamy kciuki aby Maja się troszkę uspokoila... i przychodzila na samo mizianko bez obgryzania :roll:

Moja Lilka kiedys tez tak miala, ale przez bardzo krotki czas i najczesciej dla rodzaju męskiego :roll:

Jak tylko zaatakowala... to od razu byla postawiona na podlodze i nawet jak wskoczyla drugi raz...to rowniez zdejmowalo się ją z kolan... jak byla grzeczna mogla lezec do woli... niz oprocz tego nie robilismy zeby ją udobruchac i jakos samo przeszlo... nawet nie mam pojecia kiedy

I faktycznie wygladało to jakby chciala pieszczot a jednoczesnie byla zdenerwowana dużą bliskoscia z czlowiekiem

miejmy nadzieje ze Majci tez szybciutko to wszystko przejdzie.

Ale się wczoraj strachu najadłam...
Wchodzę do domu, witają mnie trzy koty. Mańki brak. Przez 15 sek zachowałam zimną krew, bo może gdzieś śpi. Ale nie. Jak świr zaczęłam latać po domu, zaglądać do wszystkich szaf, szafek, pod łóżka, wołam, krzyczę - nic. Nie ma. Okna pozamykane.
Dzwonię do TŻ-ta i już ryczę. Dzwonię do Młodego - jak wychodził, to była. Kompletnie straciłam zimną krew.
Miotałam się tak jak wariat jakieś 15 minut, zamiast od razu wyjrzeć na klatkę...
Po 15 minutach dzwonek do drzwi. Sąsiad pokazuje mi coś w okolicy swoich kostek. Zza jego nóg wygląda bure stworzonko i zadowolone pyta - mriii???
"Zagadała do mnie, bo bym jej nie zauważył. Siedziała pod rowerem" - mówi sąsiad.
Musiała mi się prześlizgnąć pod nogami, jak otwierałam drzwi. Kompletnie tego nie zauważyłam i straciłam chyba zdolność logicznego myślenia - no zamiast od razu jej szukać na zewnątrz, to ryczę i latam po chałupie

Znamy to, znamy :wink:

Poziom stresu wylewowy i herzklekot ekstremalny

Gdzie sie podziewałaś? :wink:

Babcia Emma, Melisa, Mania i Maja - fotki str. 89

Kto przegląda forum