Cieszę się, że wraz z Bazyliszkową możemy choć trochę pomóc seniorom.
Zapraszam do czynnego udziału w życiu wątku, szczególnie proszę o aktualizacje, wszelkie informacje o kotach zgłoszonych tu do adopcji.
Wasze doświadczenia w opiece nad starszakami są bardzo mile widziane!
A jeśli adoptowałaś / adoptowałeś starszego kota - podziel się z nami wiedzą, jak Wam się układa wspólne życie.
Więcej informacji także tu:
"O kocich seniorach, ich życiu i opiece nad nimi"
viewtopic.php?p=4804506#4804506
poprzednie części wątku:
viewtopic.php?f=1&t=118406&start=0
viewtopic.php?p=4624909#4624909
viewtopic.php?f=1&t=95947&start=0
viewtopic.php?f=1&t=105064&p=6513953#p6513953
Banerek
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hjnrr][img]http://img18.imageshack.us/img18/3804/mttnd2.gif[/img][/url]
PROSZĘ O PODAWANIE W WĄTKU informacji o zmianach oby tylko na lepsze.
Jeśli jakiegoś seniora pominęłam - proszę o informację - uzupełnię
Oto starsze koty czekające na ten DOM na zawsze....
MYAMYA PISZE:
Doris trafiła we wrześniu zeszłego roku do wrocławskiego schroniska jako 15-letnia kotka. Podobno jej właściciel trafił do DPS i dlatego ją oddano, ale pewności nie mam. Na pewno była kotką domową i bardzo zadbaną, jak na taką staruszkę była w świetnym zdrowiu, czyściutka i odkarmiona. W schronisku była śmiertelnie wystraszona - i agresywna. Trafiła do mnie na DT kilka dni po przyjęciu do schroniska, w bardzo nędznym stanie psychicznym.
Nie będę ukrywała, że początkowo było z nią ciężko, jakbym wiedziała, jaki będę miała z nią cyrk, to nie wiem, czy bym się zdecydowała na zostanie jej DT . Była agresywna, a do tego przy każdej próbie dotknięcia sikała pod siebie albo popuszczała kupę. Przez pierwsze tygodnie nie korzystała z kuwety. Była osowiała, apatyczna i generalnie nie za bardzo szło z nią nawiązać kontakt. Czasami jadła, a czasami nie. Nie chciała za nic wyjść z łazienki. Leżała w jednym kącie łazienki i nie ruszała się z niego. Nienawidziła mnie i moich kotów. No i oczywiście w końcu się rozchorowała, bo co innego może zrobić nieobsługiwalny kot, żeby uszczęśliwić swojego opiekuna.
Przy pomocy behawiorysty i weterynarza doszliśmy z nią do ładu gdzieś pod koniec grudnia. Wyzdrowiała. Wyniki krwi ma z dużym prawdopodobieństwem lepsze ode mnie. Wyszła z łazienki i niechętnie zamieszkała z moimi kotami. Nadal ich nie lubi, ale teraz to ona je terroryzuje, a nie one ją. Jest już całkiem sympatyczna, można ją w miarę bezpiecznie pogłaskać (testowane też na obcych ludziach ), mruczy i się garnie do człowieka. Jest niekłopotliwa - większość dnia przesypia, jest zdrowa, ładnie je, kuwetkuje.
Za nic nie oddawałabym tak wspaniałego kota , gdyby nie to, że ona naprawdę nie jest szczęśliwa w towarzystwie innych kotów. Robię jej ogłoszenia, ale jak na razie nikt się na niej nie poznał. Jakby ktoś znał kogoś, kto do szczęścia potrzebuje kociego emeryta, to chętnie się babcią podzielę.
Doris potrzebuje naprawdę dobrego DS - spokojnego i odpowiedzialnego, no i z cierpliwością dla niej (Doris nie jest miziakiem, który potrafi się od razu sprzedać, poza tym jak coś się jej nie podoba, to nie patyczkuje się, tylko leci od razu z zębami i pazurami). Nie za bardzo nadaje się do domu z kotami i innymi zwierzętami (moje koty toleruje, ale tylko ledwo-ledwo, i nadal na nie warczy, jak się zbliżają). Na pewno nie do domu z małymi dziećmi. Na pewno nie do domu wychodzącego. Na pewno nie do domu z problemami finansowymi - je wyłącznie mokre i jest upiornie wybredna, poza tym załatwia się tylko do drewnianego Cat's Best-a, no i oczywiście w jej wieku trzeba się liczyć z kosztami leczenia. Trafiła do schronu niewysterylizowana i z uwagi na jej podeszły wiek nie robiliśmy jej sterylki (zdaniem weterynarza ryzyko było zupełnie nieopłacalne).
Magdar 77 viewtopic.php?f=46&t=159839
Arek - Zen, w DT, z cudowną Laną:
MISZELINA PISZE:
Duszek:
Duszek ma 16 lat, jego opiekunka, samotna pani, zmarła w lutym, a kot trafił do Fundacji Stawiamy Na Łapy z opinią dzikusa, który nikomu nie daje się dotknąć. Był niekastrowany. W klatce zachowywał się faktycznie jak dzikus, syczał i bił łapą, a zębiska miał jak tygrys. Nasza wolontariuszka wzięła go po kastracji na DT i tam Duszek się powolutku otwiera. Nie jesteśmy do końca pewni, czy nadaje się do adopcji.
A to Kicia
Kicia też ma 16 lat, ale na swój wiek nie wygląda. Jej opiekunka poszła do domu opieki, a dzieci - chociaż same mają koty - nie chciały zaopiekować się Kicią. I nie miało tu znaczenia, że to kotka matki, a owa matka zawsze przygarniała ich koty, kiedy jechali na urlop. Kicia trafiła do nas w piątek, a już a następny weekend przeniesie się z klatki do DT. Dla niej na pewno będziemy szukać domu