Przepraszam, u mnie ostatnio w pracy szaleństwo - roboty dużo, obchody jubileuszy, wrobili mnie też w projekt unijny (trzy dni na napisanie wniosku o dotację, a ja pojęcia nie mam na ten temat ŻADNEGO).
U nas ok. Maja chodzi za nami jak piesek - do łóżka, na kanapę, na kolana

Widać, że bardzo lubi ludzi i jest bardzo towarzyska. Woli ludzi, niż koty, chociaż z Manią potrafią naprawdę szaleć. Uwielbia biegać, jest silna i bardzo energiczna. Biega za piłkami, kulkami, chrupkami (to u nas ulubiona zabawa, wymyślona dla Melisy, ale Maja ją bardzo polubiła). Przestała już tak maniakalnie jeść. Nadal je dużo, ale się nie obżera, a są nawet karmy, których nie lubi - np. średnio jej wchodzi tuńczyk, a karmy kurczakowe, w których widać całe duże kawałki mięsa (Cosma, Applaws), też zdecydowanie nie są w jej guście.
Melisa nadal się jej lekko obawia, ale z miłości do TŻ-ta wróciła do naszego łóżka (bo Maja jest pierwsza do spania z nami

). Za to Mania, która Mai się nie boi, całkiem się wyprowadziła i śpi codziennie z Młodym, który jest z tego powodu bardzo zadowolony
Mamy z Mają jeden problem - bywa czasem nieprzewidywalna. Wygląda to tak: wchodzi na kolana, podstawia główkę do głaskania, mruczy. Ale jednocześnie mrucząc zaczyna machać nerwowo ogonem i robi DZIAB - atakuje pazurami i zębami głaszczącą rękę. Ostatnio weszła mi na kolana, ocierała się pyszczkiem o moją twarz, barankowała - sama kocia miłość

.
I DZIAB - ugryzła mnie znienacka w policzek. Nie zrobiłam nic, żeby ją zdenerwować, zresztą ona tak robi także TŻ-towi i Młodemu.
Co z tym robić, dziewczyny? Syczeć na nią, pryskać wodą? Nie chodzi o to, żeby ją karać, ale żeby wiedziała, że nie wolno. Mam wrażenie, że ona jest bardzo spragniona miłości, ale jakby nadmierna bliskość ją denerwowała. I chciałaby, i boi się jednocześnie.