Taka śliczna BABUNIA-WILCZKA w innym futerku: BLEKUNIU...(*)

Wilczka miewa się w miarę dobrze, ale (zawsze musi być jakieś ale) z przewodem pokarmowym gorzej, a próba zmiany RC Gastro Intestinal na karmę tego typu innego producenta - bo jak poszłam wieczorem uzupełnić zapasy to RC zabrakło, więc po odpytaniu weta kupiłam na próbę wszystkie karmy dla kotow z wrażliwymi jelitami jakie były - skończyła się znów: biegunką, kroplówkami, zastrzykami i ustaleniem: żadnych zmian.

a ja ciągle pamietam, żeby się do ciebie wybrac z zamiaram obfocenia Wilczki :roll:

To może byśmy ustaliły termin, uprzedzam tylko, że Wilczka ze względu na problemy żołądkowe dorobiła się następnego imienia Królewna Śmiredziuszka.

Fiodorek [*]19.11.2014

pozdrowienia dla Wilczki :!:

kotydwa12 pisze:To może byśmy ustaliły termin, uprzedzam tylko, że Wilczka ze względu na problemy żołądkowe dorobiła się następnego imienia Królewna Śmiredziuszka.

to pomyślę. Narazie mam dużo zaległości w różnych sprawach. :ok:

Eks-Królewna Śmierdziuszka wróciła na wcześniej zajmowaną pozycję Madame Demencji. I jak z brzusiem się uspokoiło
to osłabienie znów wykorzystał do ofensywy grzybek; na szczęście to tylko małe plamki i smarowanie pomaga, a nie taki koszmar jaki był wiosną i latem, bo wtedy Wilczka to miała zaatakowaną całą głowę a największy problem był ze smarowaniem powiek a ten cholerny muchomor od głowy przewędrował aż do ogona, ale dałyśmy odpór. Usprawniłaby leczenie kąpiel panenki w Nizoralu, ale po konsultacji weterynaryjnej z tego pomysłu zrezygnowano bo mimo, że w domu ciepło to jednak może koteckę "zawiać" a jak już reumatyzm dał o sobie znać to lepiej nie ryzykować powtórki, tym bardziej, że rok temu po różnych przygodach zdrowotnych Wilczki weci stwierdzili, że dziesięc lat to ona miała skończone tak z pięc lat temu. Ale nie jest zle bo od paru miesięcy daje się (ale tylko mnie) nosić na rączkach bez ataków paniki i prób gryzienia i mam wrażenie, że to lubi, więc chyba już pojęła że to jest dom na zawsze.

kotydwa12 pisze:Ale nie jest zle bo od paru miesięcy daje się (ale tylko mnie) nosić na rączkach bez ataków paniki i prób gryzienia i mam wrażenie, że to lubi, więc chyba już pojęła że to jest dom na zawsze.

Super!

Wilczka znów była prześladowana bo grzybek jak się okazało tylko sie przyuczaił i znów mocno zaatakował, więc dziś od rana kolędowałam w klinice z dwoma koteckami - Polcia vel Nurka też wymagała pomocy. Wilczce znów pobrano zeskrobiny do hodowli. Problem w tym, że grzyb jest grzybem na pewno, ale łysienie może być spowodowane dodatkowo też innymi chorobami. Po dodatkowych konsultacjach pani weterynarz zaproponowała a ja zgodziłam się na "kontratak" metodą potrójnego szczepienia; wyniki badań na to pozwalają, ale i ryzyko też jest spore; w zeszłym roku nie można było Wilczki leczyć inaczej jak tylko objawowo? bo wątroba mogła przestać funkcjonować po lekach przeciwgrzybiczych. I nie ma praktycznie innych możliwości pozbycia się cholerstwa, a hodowanie quasisfinksa metodą chałpniczą nie jest moją ambicją, no i jeszcze skutki uboczne rozprzestrzniejącego się w bardzo szybkim tempie pasożyta na którego nie bardzo działają "smarowidła".

Sytuacja prawie opanowana (mam nadzieję) i poprawę widać. Wilczka już po drugim szczepieniu. Badanie zeskrobin potwierdziło tylko, że mam pieczarkarnię domową ale też pokazało, że panenka ma jakieś tony wrednych bakterii na skórze ale na szczęście wrażliwych na trochę antybiotyków więc zwalczamy, kąpiemy też kocinę dwa razy w tygodniu, co nawet się jej podoba w miarę - polewanie prysznicem jest O!K! tylko "szamponienia" nie lubi. Apetyt dopisuje - jedzonko jest wydzielane cztery razy dziennie po troszku co budzi to pewne protesty (ale "inaczej' kłopoty żołądkowe).
Wilczka wraca do sensownej wagi obecnie 2,7 kg - jak były problemy to schudła do 2 kg i zapowiadało się w najgorszym kryzysie, że kota mimo wszelkich starań może umrzeć z głodu - kroplówki ją uratowały.

Ma doskonałą opiekę :ok:

I proszę niby babunia a humorek jak dziecko ma: "szamponienia" nie lubi :wink:

Wilczka dziś ostatnią dawką szczepionki prześladowana była.
I prawie nie ma łysych placków bo "jeżyk" je zaczął porastać.
Opinia pani weterynarz : patrzmy z ostrożnym optymizmem w przyszłość.

Fiodorek [*]19.11.2014

Wilczka

powodzenia!!! :1luvu:

kotydwa12 pisze:Wilczka dziś ostatnią dawką szczepionki prześladowana była.
I prawie nie ma łysych placków bo "jeżyk" je zaczął porastać.
Opinia pani weterynarz : patrzmy z ostrożnym optymizmem w przyszłość.

no to patrzymy :ok:

i życzymy Wesołych i zdrowych Świąt!

Wilczka znów skrzypi - od tygodnia znów przewód pokarmowy szwankuje.
Zaczynamy diagnozowanie "od nowa". Wczoraj była pobrana krew do diagnostyki trzustkowej a w środę USG - do tego czasu to nawet z Niemiec dotrą wyniki badań.
Kciuków potrzebujemy.

Taka śliczna BABUNIA-WILCZKA w innym futerku: BLEKUNIU...(*)

Kto przegląda forum