moś pisze:robia mu sie koltuny od skory- nie mozna ich zadnym profesjonalnym sprzetem wyczesac a do tego warczy na mnie jak lew i bardzo tego nie lubi. Na starośc ma wiec gorszy wlos i gorszy charakter. Jednym, slowem- musimy.
No tak, jasne to w takim razie najlepsze wyjście. Ja naprawdę rozumiem co to znaczy, jak kot nie da się czesać. Maurycy nie daje. Na szczęście jemu nie robią się kołtuny, wcale. Tzn daje sobie czesać przód, ale od pasa w dól biada

Ale wiesz, co, od kiedy tym wyczesuję Estiana nie robią mu się kołtuny. A czeszę tak co dwa plus minus tygodnie, poważnie.
Bo pamiętasz może jak narzekałam na jego kołtunienie się sierści, no masakra była. Widocznie jednak trzeba te martwe włosy bardzo dokładnie usuwać. Albo też do tego jakość sierści mu się zmieniła. Niemniej Maurycego nie idzie tym, wyczesać
