Coś przecudnego po prostu.
W wątku o temacie "kot i dziecko" pisałam kiedyś jak z kotem chowała się moja córka, jak rudy Mućko mojej Teściowej delikatnie układał się przy maleńkim niemowlęciu, jak potem, gdy podrosła i na czworaka usiłowała go dopaść - wykazywał się świętą cierpliwością w stosunku do niej, a gdy już nie dawał rady - potrafił błyskawicznie poprosić nas o wypuszczenie go na ogród...