
A Kociacho - mnie powaliło

Pusia jak była sama to bała się kotów, a Tolusia i teraz Julka i Batmanka zaakceptowała od razu. I nawet dobrze jej to zrobiło na charakter

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ewka63 pisze:podpisałam, ale nie chce mi się wysłać. Dostaję komunikat: błąd wysłania poczty.
Nie wiem jak to obejść. Może na innej przeglądarce?
ewka63 pisze:Nasze kociaki nadal zdrowe. A ja się zauważyłam inne zachowanie Jucia. Jak był na tymczasie, był pacyfistą do potęgi. U nas na początku, też był bardzo spokojnym, wręcz wycofanym trochę kotkiem. 9 grudnia minęło dwa miesiące dokąd jest u nas. Ależ się z niego zrobił prawdziwy kocur
Bardzo chce chodzić na pole ( na dwór, na zewnątrz, czy jak kto woli). W naszym ogrodzie często przebywa z wizytą kot sąsiadów. Wielki, rudy, kastrowany kot. Pierwsze spotkanie nasze koty miały z Rudkiem przez szybę na taras. Były warki i stroszenie. Potem przed domem Julcio stanął na przeciw Rudka, zjeżył się, ofukał. Kilka dni temu jak wyszłam z Julciem na odród, Rudek znów tu był. Skoczył na JUlka gdy ten był odwrócony tyłem. I co się stało? Julcio wcale nie miał zamiaru uciekać, odskoczył tylko, przyczaił się zjeżony, a Rudek odwrócił się i zaczął uciekać. Julko puścił się za nim pędem, tylko że ja zablokowałam smycz. No, nie widzę na razie woli pojednania. Dwa kastrowane kocury, a do bitki każdy chętny.
Julcio zdecydowanie zadomowił się już chyba u nas. Z kota pacyfisty, zrobił się kot obrońca swojego terytorium. Choć w związku z tym, raczej nie będziemy go puszczać samego.
maggie_79 pisze:Albo zaczepno - obronny (najpierw zaczepia a potem trzeba go bronić)
ewka63 pisze:Powiem szczerze, że boję się zostawić sprawy same sobie i jednak interwenjuję w takiej chwili. A tak mi wszyscy mówili: kastrowany kot nie tłucze się z innymi kotami. No to ja mam ten wyjątek, który potwierdza regułę
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 13 gości