Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
leosia pisze:Witam! To mój pierwszy post na forum, ale podjęlismy decyzję, aby przyjąc do naszej rodziny małego Maine Coona. Zanim jednak nowy członek rodziny pojawi sie u nas, minie jeszcze kilka miesiecy ( czeka nas przeprowadzka), ale chcielibysmy sie juz powoli do tego faktu zacząc przygotowywac, stad i tez pozwole sobie bywac na forum czesciej.
KOt nie bedzie moim pierwszym kotem ( mojego męża - tak, i wierzcie mi, ze przekonanie go, ze kota mozna kochac tak samo mocno jak psa, zabrało mi sporo i czasu, i energii, ale wiem, że warto było . Miałam juz do czynienia z niejednym kotem dachowym ( nadal mam, gdyż od dawna dokarmiam stowrzenia zyjące w piwnycy obok naszego domu), ale Maine Coon bedzie pierwszym. Powoli przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"), umaszczenie kociaka jest nam obojetne ( wzystkie sa piekne , ale zastanawiamy sie jeszcze nad płcią. A nawet nie tyle nad płcią, co nad zmniejszeniem prawdopodobienstwa, ze kociak będzie "znaczył teren"... Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą? Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)? I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)? Wiem, ze róznie bywa i nie ma reguły, ale...
ps. domyslam sie, ze zaraz posypia sie posty proponujace przygarniecie jakiejs biednej istotki, zamiast, no co tu kryc, kupowania kota za duze pieniądze. Wierzcie mi, ze temat przemyslany i przedyskutowany długo i wielokrotnie, jednakże ze wzgledu na dobro wszystkich odpowiednijszy bedzi ekociak z hodowli, ale to dłuzsza historia... A kociaki "dachowe "wspieramy na codzien w ich piwnicy, w której mieszkaja...
leosia pisze:Witam! To mój pierwszy post na forum, ale podjęlismy decyzję, aby przyjąc do naszej rodziny małego Maine Coona. Zanim jednak nowy członek rodziny pojawi sie u nas, minie jeszcze kilka miesiecy ( czeka nas przeprowadzka), ale chcielibysmy sie juz powoli do tego faktu zacząc przygotowywac, stad i tez pozwole sobie bywac na forum czesciej.
KOt nie bedzie moim pierwszym kotem ( mojego męża - tak, i wierzcie mi, ze przekonanie go, ze kota mozna kochac tak samo mocno jak psa, zabrało mi sporo i czasu, i energii, ale wiem, że warto było . Miałam juz do czynienia z niejednym kotem dachowym ( nadal mam, gdyż od dawna dokarmiam stowrzenia zyjące w piwnycy obok naszego domu), ale Maine Coon bedzie pierwszym. Powoli przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"), umaszczenie kociaka jest nam obojetne ( wzystkie sa piekne , ale zastanawiamy sie jeszcze nad płcią. A nawet nie tyle nad płcią, co nad zmniejszeniem prawdopodobienstwa, ze kociak będzie "znaczył teren"... Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą? Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)? I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)? Wiem, ze róznie bywa i nie ma reguły, ale...
ps. domyslam sie, ze zaraz posypia sie posty proponujace przygarniecie jakiejs biednej istotki, zamiast, no co tu kryc, kupowania kota za duze pieniądze. Wierzcie mi, ze temat przemyslany i przedyskutowany długo i wielokrotnie, jednakże ze wzgledu na dobro wszystkich odpowiednijszy bedzi ekociak z hodowli, ale to dłuzsza historia... A kociaki "dachowe "wspieramy na codzien w ich piwnicy, w której mieszkaja...
kotx2 pisze:leosia pisze:Witam! To mój pierwszy post na forum, ale podjęlismy decyzję, aby przyjąc do naszej rodziny małego Maine Coona. Zanim jednak nowy członek rodziny pojawi sie u nas, minie jeszcze kilka miesiecy ( czeka nas przeprowadzka), ale chcielibysmy sie juz powoli do tego faktu zacząc przygotowywac, stad i tez pozwole sobie bywac na forum czesciej.
KOt nie bedzie moim pierwszym kotem ( mojego męża - tak, i wierzcie mi, ze przekonanie go, ze kota mozna kochac tak samo mocno jak psa, zabrało mi sporo i czasu, i energii, ale wiem, że warto było . Miałam juz do czynienia z niejednym kotem dachowym ( nadal mam, gdyż od dawna dokarmiam stowrzenia zyjące w piwnycy obok naszego domu), ale Maine Coon bedzie pierwszym. Powoli przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"), umaszczenie kociaka jest nam obojetne ( wzystkie sa piekne , ale zastanawiamy sie jeszcze nad płcią. A nawet nie tyle nad płcią, co nad zmniejszeniem prawdopodobienstwa, ze kociak będzie "znaczył teren"... Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą? Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)? I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)? Wiem, ze róznie bywa i nie ma reguły, ale...
ps. domyslam sie, ze zaraz posypia sie posty proponujace przygarniecie jakiejs biednej istotki, zamiast, no co tu kryc, kupowania kota za duze pieniądze. Wierzcie mi, ze temat przemyslany i przedyskutowany długo i wielokrotnie, jednakże ze wzgledu na dobro wszystkich odpowiednijszy bedzi ekociak z hodowli, ale to dłuzsza historia... A kociaki "dachowe "wspieramy na codzien w ich piwnicy, w której mieszkaja...
przede wszystkim: rasowy = rodowód
BarbAnn pisze:kotx2 pisze:leosia pisze:Witam! To mój pierwszy post na forum, ale podjęlismy decyzję, aby przyjąc do naszej rodziny małego Maine Coona. Zanim jednak nowy członek rodziny pojawi sie u nas, minie jeszcze kilka miesiecy ( czeka nas przeprowadzka), ale chcielibysmy sie juz powoli do tego faktu zacząc przygotowywac, stad i tez pozwole sobie bywac na forum czesciej.
KOt nie bedzie moim pierwszym kotem ( mojego męża - tak, i wierzcie mi, ze przekonanie go, ze kota mozna kochac tak samo mocno jak psa, zabrało mi sporo i czasu, i energii, ale wiem, że warto było . Miałam juz do czynienia z niejednym kotem dachowym ( nadal mam, gdyż od dawna dokarmiam stowrzenia zyjące w piwnycy obok naszego domu), ale Maine Coon bedzie pierwszym. Powoli przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"), umaszczenie kociaka jest nam obojetne ( wzystkie sa piekne , ale zastanawiamy sie jeszcze nad płcią. A nawet nie tyle nad płcią, co nad zmniejszeniem prawdopodobienstwa, ze kociak będzie "znaczył teren"... Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą? Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)? I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)? Wiem, ze róznie bywa i nie ma reguły, ale...
ps. domyslam sie, ze zaraz posypia sie posty proponujace przygarniecie jakiejs biednej istotki, zamiast, no co tu kryc, kupowania kota za duze pieniądze. Wierzcie mi, ze temat przemyslany i przedyskutowany długo i wielokrotnie, jednakże ze wzgledu na dobro wszystkich odpowiednijszy bedzi ekociak z hodowli, ale to dłuzsza historia... A kociaki "dachowe "wspieramy na codzien w ich piwnicy, w której mieszkaja...
przede wszystkim: rasowy = rodowód
zwracam uwagę na
przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"),
ja mam kotkę i jest przytulasta-ale tylko do mnie
Jest bardzo niezalezna i nazywam ją znikotem.
naline pisze:Leosia, a adopcja dorosłego rasowego Maine Coona nie wchodziłaby w grę?
Takie koty też są do adopcji, bo często ludzie z różnych przyczyn się pozbywają.
Nie mam kocurów, więc w kwestii znaczenia się nie wypowiem, ale wydaje mi się, że kocur w odpowiednim wieku wykastrowany nie powinien znaczyc poźniej.
persiak1 pisze:Maine coony są super. Mamy w domu dachowce i maine coonka od pół roku. Nasz to niebieski kocurek. Nazywa się Bazyli i jest po prostu kwinteencją kota w kocie .
Miziak niesamowity gdzie ja tam i on o ile nie śpi.
Mój był wykastrowany u hodowczyni w wieku 12 tygodni.
Trzeba mocno szukać hodowli. Moje kocię jest rewelacyjne i pochodzi z Krakowa.
leosia pisze:Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą?
leosia pisze:Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)?
leosia pisze:I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)?
leosia pisze:naline pisze:Leosia, a adopcja dorosłego rasowego Maine Coona nie wchodziłaby w grę?
Takie koty też są do adopcji, bo często ludzie z różnych przyczyn się pozbywają.
Nie mam kocurów, więc w kwestii znaczenia się nie wypowiem, ale wydaje mi się, że kocur w odpowiednim wieku wykastrowany nie powinien znaczyc poźniej.
Wiesz co, jak dla mnie to mógłby byc i starszy dachowiec, bo mi sie serce kroi, jak patrze na te bidule... Ale temat kota u nas w domu to temat do niedawna trudny - ja, zadeklarowana wielbicielka kotów, mąż - wielbiciel psów. Z tematem kota oswajam go baaaardzo powoli, pokazując, gdzie moge, jakie to wspaniałe stworzenia. Stąd idea Maine Coona - jako że łagodne, piekne, no i podobno mają pewne cechy psów;). Chyba jednak bedziemy woleli młodego, takiego bez przejsc...
Wiem, wiem, te z przejsciami zasługują na miłosc jeszcze bardziej, ale boje sie ryzykowac - wolałabym, aby mąz pokochał stworzenie, a wiem tez, ze moze to byc łatwiejsze jednak z maluchem... Dorosłe koty nieco trudniej sie adaptują w nowych miejscach, i choc wiem, ze moze byc róznie, to boje sie ryzykowac. MAz co prawda, krzywdy zwirzakowi nie zrobi, psa uwielbiał, wiec teraz chce ten potencjał wykorzystac przy kocie... A z doswiadczenia wiem, ze jak sie człowiek do kota raz przekona, to nie ma przebacz:D I kto wie, moze nastepnym krokiem bedzie jakies kocie biedactwo?
A ja, niestety, spotkałam sie z kocurkiem, który choc był słodyczą sama w sobie, to czasem zamiast kuwetki wybieral łózko...
Użytkownicy przeglądający ten dział: magnificent tree i 499 gości