» Nie lis 27, 2011 14:37
Psy z dworca Myszyniec...
Piszę w sprawie psów porzuconych na dworcu PKS w Myszyńcu.Jadąc do W-wy z Mikołajek gdzie mieszkam, zobaczyłam tam starego porzuconego owczarka niemieckiego. Miał krwawe wybroczyny pod oczami,siedziały na nim muchy i mimo zainteresowania nie podniósł na mnie nawet oczu...tydzień pózniej znowu leżał pod ławką. Wróciłam po niego następnego dnia rano i tym sposobem TEO czyli Teodorek znalazł się w Mikołajkach. Po wizytach u naszego Weta doprowadziliśmy jego uszy i stawy biodrowe do porządku i co graniczy z cudem nasz ośmioletni Teo znalazł dom,gdzie jest kochany i nie musi spać na podwórku.Dlaczego o nim piszę? ponieważ w Myszyńcu jest znów kilka piesków, jak opowiedzieli pracownicy dworca PKS wyrzuconych przez swoich właścicieli z samochodów jadących z kierunku W-wa może właśnie do Mikołajek...jestem osobą wiarygodną z kociego wątku "Mazurska drużyna mieszana czyli...".Mamy psy i koty i nie ma możliwości zwiększenia tej liczby.Wracając do tematu: na dworcu jest teraz sześć piesków. Wiedzą kiedy podjeżdżają autobusy i proszą o jedzenie.Są przyjazne i łagodne. Jest śliczny może półtoraroczny wilkowaty,średnia grzeczna sunia(pewnie niedługo będzie w ciąży)....proszę o pomoc dla nich. Schronisko w Mrągowie to mordownia. Zresztą nikt ich nie przyjmie.Może ktoś na forum ma pomysł na jakieś rozsądne przytulisko.Mogę je dowieżć osobiście.I dorzucić sie do karmy.Idzie zima i nie moge sobie wyobrazić co z nimi będzie...do tego budynek dworca PKS idzie podobno do przetargu więc może i autobusy przestaną się tam ztrzymywać? Co się z nimi stanie...