Shina pisze:Ja też...Niech jakoś wyzdrowieje,może niedługo będzie jej dużo lepiej...Nie wiem,cokolwiek!
Bo jak nie,to zrobię komuś krzywdę!...

przecież Mrówka chora nie jest! Że nie widzi? ja rozumiem, dziewczyny, że dr Garncarz, że cudotwórca i że wielu kotom pomógł. Naprawdę rozumiem. I sama byłabym za tym, aby kota diagnozować i o ile to możliwe leczyć. Ale weźcie pod uwagę, że Mróweńka ma 16 lat!
Nie chcę, żebyście źle mnie zrozumiały, bo nie chodzi mi o to, że "starego kota nie opłaca się leczyć", ale o jej komfort psychiczny. Mrówka prawdopodobnie nie widzi już długo, takie jest jej życie i takie życie zna. Przeszła wiele: straciła dom, prawie umarła z głodu, trafiła do schroniska, teraz cierpi na syndrom kota głodzonego, ale ma super opiekę i czuje się bezpieczna... Więc dlaczego burzyć jej 16-sto letni świat ludzkim "pomaganiem"? Kolejnymi podróżami? Badaniami? Codziennymi zabiegami?
wiem, że są na forum osoby, które z moim zdaniem się nie zgodzą i oczywiście nie w mojej gestii leży ewentualne leczenie Mróweczki, ale dla mnie osobiście ważniejsza byłaby jej spokojna, ciepła starość niż to, czy wymęczony kot zobaczy przed śmiercią świat, którego albo w ogóle nie zna, albo nie pamięta...