Dziwna sprawa

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Wto lis 22, 2011 16:08 Re: Dziwna sprawa

Zofia&Sasza pisze:
ASK@ pisze:
Zofia&Sasza pisze:
ASK@ pisze:Aga już była u weta.Pewnikiem napisze. Na pewno ma ograniczenie ruchu a więc klatka.

Ja mogę tylko zaapelować o DT dla niego. Jakiś spokojny kąt by kot doszedł do siebie. Aga zakocona na maksa. Bardzo na maksa. :cry:

PILNIE DT poszukiwany!

W cuda wierzysz? :evil: Jak on u Agneski już wylądował, to nikt palcem o palec nie stuknie...

odbierasz mi resztki nadziei w cuda. :cry:
Ale moze akuratnie ktoś skusi sie na bielucha.

Widzisz? Ciiiiszaaa :|

widzicie kobitki-ja to bym i "stuknęła" no bo zbieraczka jezdem ale on pewnie potrzebuje leczenia.... :?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Wto lis 22, 2011 17:35 Re: Dziwna sprawa

Witam. Widzę, że dobrze się bawicie oczerniając ludzi, choć nie znacie istotnych faktów.
Zaczynając od początku, jestem chłopakiem wyżej ,,oczernianej'' byłej właścicielki kota. Od kiedy pamiętam, zawsze chciała mieć takiego zwierzaczka. W końcu się zgodziłem (zaznaczam, że to był pierwszy kot w moim życiu). Malec był szczęśliwy w przestronnym mieszkaniu, gdzie mógł zwiedzić każdy kąt. Dla tego na zdjęciach jest istotnie szary, nie broniłem mu wchodzić nawet pod szafy. Moja sytuacja zawodowa zmusiła nas do szybkiej przeprowadzki. Znaleźliśmy się w sporo mniejszym mieszkaniu i malec bardzo to odczuł. Każdej nocy siedział wpatrzony w okno i przeraźliwie głośno miałczał. Było to dla mnie kłopotliwe biorąc pod uwagę, że do pracy wstaję przed 5. Wtedy moja dziewczyna dała się namówić na oddanie wymarzonego zwierzaka. Z tąd pierwsze ogłoszenie. Jednak kiedy byłem w pracy skasowała je, poniewarz bardzo polubiła słodziaka. Po przemyśleniach zgodziłem się żeby został, pod warunkiem, że będziemy go wypuszczać na dwór. W nowym miejscu zamieszkania mamy bardzo duże ogrodzone podwórko. Nie sprawdziłem jednak szczelności ogrodzenia i kotek musiał wyjść nieco dalej. Przez pierwsze kilka razy wracał do domu kiedy zgłodniał, lecz rzeczonego ostatniego piątku nie wrócił. Znalazł się dopiero w niedzielę po południu. Leżał mocno wymęczony przy drzwiach. W poniedziałek poszliśmy z nim do weterynarza, który zlecił zdjęcie RTG. Zrobiliśmy je już po 40 minutach w innej przychodni weterynaryjnej. Kiedy lekarz podał nam cenę leczenia to się załamaliśmy. Po przeprowadzce nie stać mnie, żeby od tak wyłożyć 1500 zł. na operację+leczenie. Z tąd 2 ogłoszenie. Karola podjęła błyskawiczną decyzję, żeby znaleźć kogoś, kto będzie w stanie biedakowi pomóc, choć to się równa rozstanie z Haku. Jeśli chodzi o szczepienia... mieliśmy kota raptem miesiąc, szczepienie wymaga chwili czasu, żeby pójść z malcem do weterynarza, oraz pieniędzy na wizytę+szczepienie. Przeprowadzka to nieco skomplikowała. Wizyta została odłożona na miesiąc później. Widywałem o wiele mniejsze koty chodzące samopas po ulicy, więc wypuszczenie malca na podwórko nie wydało mi się złym pomysłem. Mogliśmy kotka, uśpić, albo nawet utopić, bo było by taniej. Postanowiliśmy poszukać pomocy i za to nas potępiacie? Widać jak poważni z was ludzie.
Na zakończenie dodam, że takie pomówienia i publiczne oczernianie ludzi bez podania konkretnych dowodów jest karalne.
Tak więc uprzejmie państwa proszę, następnym razem zapytajcie głównych zainteresowanych, jak było na prawdę.

Damian-koji

 
Posty: 1
Od: Wto lis 22, 2011 16:03

Post » Wto lis 22, 2011 17:37 Re: Dziwna sprawa

Damian-koji pisze:Witam. Widzę, że dobrze się bawicie oczerniając ludzi, choć nie znacie istotnych faktów.
Zaczynając od początku, jestem chłopakiem wyżej ,,oczernianej'' byłej właścicielki kota. Od kiedy pamiętam, zawsze chciała mieć takiego zwierzaczka. W końcu się zgodziłem (zaznaczam, że to był pierwszy kot w moim życiu). Malec był szczęśliwy w przestronnym mieszkaniu, gdzie mógł zwiedzić każdy kąt. Dla tego na zdjęciach jest istotnie szary, nie broniłem mu wchodzić nawet pod szafy. Moja sytuacja zawodowa zmusiła nas do szybkiej przeprowadzki. Znaleźliśmy się w sporo mniejszym mieszkaniu i malec bardzo to odczuł. Każdej nocy siedział wpatrzony w okno i przeraźliwie głośno miałczał. Było to dla mnie kłopotliwe biorąc pod uwagę, że do pracy wstaję przed 5. Wtedy moja dziewczyna dała się namówić na oddanie wymarzonego zwierzaka. Z tąd pierwsze ogłoszenie. Jednak kiedy byłem w pracy skasowała je, poniewarz bardzo polubiła słodziaka. Po przemyśleniach zgodziłem się żeby został, pod warunkiem, że będziemy go wypuszczać na dwór. W nowym miejscu zamieszkania mamy bardzo duże ogrodzone podwórko. Nie sprawdziłem jednak szczelności ogrodzenia i kotek musiał wyjść nieco dalej. Przez pierwsze kilka razy wracał do domu kiedy zgłodniał, lecz rzeczonego ostatniego piątku nie wrócił. Znalazł się dopiero w niedzielę po południu. Leżał mocno wymęczony przy drzwiach. W poniedziałek poszliśmy z nim do weterynarza, który zlecił zdjęcie RTG. Zrobiliśmy je już po 40 minutach w innej przychodni weterynaryjnej. Kiedy lekarz podał nam cenę leczenia to się załamaliśmy. Po przeprowadzce nie stać mnie, żeby od tak wyłożyć 1500 zł. na operację+leczenie. Z tąd 2 ogłoszenie. Karola podjęła błyskawiczną decyzję, żeby znaleźć kogoś, kto będzie w stanie biedakowi pomóc, choć to się równa rozstanie z Haku. Jeśli chodzi o szczepienia... mieliśmy kota raptem miesiąc, szczepienie wymaga chwili czasu, żeby pójść z malcem do weterynarza, oraz pieniędzy na wizytę+szczepienie. Przeprowadzka to nieco skomplikowała. Wizyta została odłożona na miesiąc później. Widywałem o wiele mniejsze koty chodzące samopas po ulicy, więc wypuszczenie malca na podwórko nie wydało mi się złym pomysłem. Mogliśmy kotka, uśpić, albo nawet utopić, bo było by taniej. Postanowiliśmy poszukać pomocy i za to nas potępiacie? Widać jak poważni z was ludzie.
Na zakończenie dodam, że takie pomówienia i publiczne oczernianie ludzi bez podania konkretnych dowodów jest karalne.
Tak więc uprzejmie państwa proszę, następnym razem zapytajcie głównych zainteresowanych, jak było na prawdę.

Aż zacytuję 8O Co do wytłuszczonego - nie, nie mogliście. To byłoby przestępstwo w myśl polskiego prawa.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 22, 2011 17:48 Re: Dziwna sprawa

Dla mnie to nie jest wytłumaczenie . Bo skoro decydujesz sie na zwierzątko jakiekolwiek to bierzesz na siebie odpowiedzialność i zapewniasz mu rowniez obiekę weterynaryjną. A co bedzie z dzieckiem? Jeśli zachoruje to najlepiej do hospicjum oddać albo do domu dziecka bo nie stać na leczenie.To nie są zabawki to są zywe istoty , ktore czują i cierpią.Niestety niektorzy ludzie nie powinni posiadać ani jednego ani drugiego. Smutne.

boni 4

 
Posty: 241
Od: Czw wrz 08, 2011 19:54

Post » Wto lis 22, 2011 17:58 Re: Dziwna sprawa

Panie Damianie, bo zakładam, że tak ma Pan na imię... bardzo kiepsko Pan trafił jeśli chodzi o straszenie prawem w związku z pomówieniami i oczernianiem.
Otóż póki co - nikt nie podał Państwa danych publicznie (pomijając to, że Pani Karolina podała swoje dane dobrowolnie w ogłoszeniu).
Zdrowego jak i możliwego do wyleczenia kota weterynarz uśpić nie ma prawa nie wspominając już o topieniu czy jakimkolwiek uśmiercaniu zwierzęcia.
W kwestii wychodzenia kota na dwór - różnicą jest to czy kot jest wychowany na podwórku i wychowuje się tam z matką, która go pilnuje i innymi kotami, a co innego wypuścić udomowionego 2-3 mies. kota - dodam głuchego - na podwórko. Równie dobrze moglibyście wypuścić samopas 2letnie dziecko.
Ja się cieszę, że kota już u Was nie ma i ,,cud- Agnieszka'', że udało się załatwić mu leczenie.
Nie powinniście mieć żadnych zwierząt.

alecrim

 
Posty: 7
Od: Pon lis 21, 2011 20:46

Post » Wto lis 22, 2011 18:01 Re: Dziwna sprawa

Damian-koji pisze: Jeśli chodzi o szczepienia... mieliśmy kota raptem miesiąc, szczepienie wymaga chwili czasu, żeby pójść z malcem do weterynarza, oraz pieniędzy na wizytę+szczepienie. (...) Widywałem o wiele mniejsze koty chodzące samopas po ulicy, więc wypuszczenie malca na podwórko nie wydało mi się złym pomysłem. (...) Widać jak poważni z was ludzie.

No, ale Pan i owa Karola za to jesteście przykładem poważnych, dojrzałych i odpowiedzialnych członków społeczeństwa.
Fajnie, że przyszliście poświecić przykładem.
Odpowiedzialni właściciele kota w każdym calu.
Nic, tylko oprawić w ramki i wysłać do Sèvres jako wzór.

:roll:

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Wto lis 22, 2011 18:02 Re: Dziwna sprawa

Damian-koji pisze:Witam. Widzę, że dobrze się bawicie oczerniając ludzi, choć nie znacie istotnych faktów.
(...)
Jeśli chodzi o szczepienia... mieliśmy kota raptem miesiąc, szczepienie wymaga chwili czasu, żeby pójść z malcem do weterynarza, oraz pieniędzy na wizytę+szczepienie.
(...)


Nie, naprawdę? Przez miesiąc nikt nie wykombinował czasu na weta? W Otwocku działaja weterynarze w soboty, a niektórzy są dostępni także w niedziele i wtedy tez się przeprowadzaliście?
Argument finansowy jest bardziej przekonujący, choć gdybyście lepiej sie kotem zajeli niepotrzebna byłaby taka olbrzymia kasa na ratowanie połamańca... :(
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto lis 22, 2011 19:03 Re: Dziwna sprawa

Panie Damianie i jego dziewczyno - jesteście naprawdę bardzo, bardzo dobrymi ludźmi. Nie uspiliście kotka i nie utopiliście go. Dzięki stokrotne!!!!!!! Ale błagam - nie bierzcie juz żadnych zwierząt. Co do dzieci - też bardzo powaznie się zastanówcie bo uśpienie i utopienie z całą pewnością nie wchodzi w grę nawet dla bardzo dobrych ludzi.... proponowała bym pozostanie przy doniczkowych kwiatkach ale jako miłośniczka roslin - prosze i w tym wypadku o rozwagę, tym bardziej że sztuczne coraz ładniejsze....
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Wto lis 22, 2011 19:04 Re: Dziwna sprawa

8O
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto lis 22, 2011 19:05 Re: Dziwna sprawa

Kotek jest pod moją opieką, ale ponieważ ja jestem w podróży, to - jak zwykle :mrgreen: - "na dyżurze" zostaje ASKowa Rodzina. Więc od Asi będziemy mogli się w najbliższych dniach dowiadywać jak kotek się czuje. :)

Chirurg obejrzał kota i zdjęcia RTG. Złamania miednicy nie należy teraz operować - to jest jeszcze maleństwo, które bardzo intensywnie rośnie. Zalecone zostało maksymalne ograniczenie ruchu, czyli co najmniej 5-6 tygodni w klatce. Po tym czasie, jak miednica się zrośnie, będzie można stwierdzić czy uszkodzenia główki kości udowej wymagają operacji czy nie.

Co do nieodpowiedzialności i niewłaściwej opieki nad zwierzętami:
Ktoś, kto ma dostęp do komputera i - jak widać - doskonale umie sobie radzić w sieci, powinien bez problemu znaleźć podstawowe informacje na temat opieki nad małym zwierzęciem. Szkoda, że ofiarą niewiedzy stało się takie małe, nieporadne kociątko.
3-miesięczny kot, niezaszczepiony, nieodrobaczony, był wypuszczany samopas w niebezpiecznym miejscu przy bardzo ruchliwej ulicy. To fakt, to nie oczernianie ani pomawianie.

Fundacja Jokot przejęła opiekę nad tym kotem, biorąc na siebie wszelkie koszty związane z leczeniem i ew. operacjami.
A ponieważ zwykliśmy racjonalnie wydawać fundacyjne pieniądze, to na pewno będziemy potem szukać kotu odpowiedzialnego i BEZPIECZNEGO domu. A przede wszystkim mam nadzieję, że uda się malucha wyleczyć.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Wto lis 22, 2011 19:13 Re: Dziwna sprawa

Zofia&Sasza pisze:
ASK@ pisze:Aga już była u weta.Pewnikiem napisze. Na pewno ma ograniczenie ruchu a więc klatka.

Ja mogę tylko zaapelować o DT dla niego. Jakiś spokojny kąt by kot doszedł do siebie. Aga zakocona na maksa. Bardzo na maksa. :cry:

PILNIE DT poszukiwany!

W cuda wierzysz? :evil: Jak on u Agneski już wylądował, to nikt palcem o palec nie stuknie...

Zofijo, Moja Kochana... Bo coś Ci powiem... :twisted:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Wto lis 22, 2011 19:16 Re: Dziwna sprawa

Agneska pisze:Kotek jest pod moją opieką, ale ponieważ ja jestem w podróży, to - jak zwykle :mrgreen: - "na dyżurze" zostaje ASKowa Rodzina. Więc od Asi będziemy mogli się w najbliższych dniach dowiadywać jak kotek się czuje. :)

Chirurg obejrzał kota i zdjęcia RTG. Złamania miednicy nie należy teraz operować - to jest jeszcze maleństwo, które bardzo intensywnie rośnie. Zalecone zostało maksymalne ograniczenie ruchu, czyli co najmniej 5-6 tygodni w klatce. Po tym czasie, jak miednica się zrośnie, będzie można stwierdzić czy uszkodzenia główki kości udowej wymagają operacji czy nie.

Co do nieodpowiedzialności i niewłaściwej opieki nad zwierzętami:
Ktoś, kto ma dostęp do komputera i - jak widać - doskonale umie sobie radzić w sieci, powinien bez problemu znaleźć podstawowe informacje na temat opieki nad małym zwierzęciem.
Szkoda, że ofiarą niewiedzy stało się takie małe, nieporadne kociątko.
3-miesięczny kot, niezaszczepiony, nieodrobaczony, był wypuszczany samopas w niebezpiecznym miejscu przy bardzo ruchliwej ulicy. To fakt, to nie oczernianie ani pomawianie.

Fundacja Jokot przejęła opiekę nad tym kotem, biorąc na siebie wszelkie koszty związane z leczeniem i ew. operacjami.
A ponieważ zwykliśmy racjonalnie wydawać fundacyjne pieniądze, to na pewno będziemy potem szukać kotu odpowiedzialnego i BEZPIECZNEGO domu. A przede wszystkim mam nadzieję, że uda się malucha wyleczyć.

otóż to 8O
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto lis 22, 2011 19:16 Re: Dziwna sprawa

Damian-koji - faktycznie, wypuszczanie na ulicę 3-miesięcznego, niezaszczepionego i do tego niesłyszącego kociaka jest szczytem odpowiedzialności. Czekanie przez 3 dni, aż kot "sam się znajdzie" jest szczytem odpowiedzialności. I zwlekanie do poniedziałku z pójściem do weta z połamanym, cierpiącym kotem jest w rzeczy samej bardzo odpowiedzialne...
Kot miał poważny wypadek z waszej i tylko waszej winy. Równie dobrze zamiast się połamać, mógł złapać panleukopenię - leczenie też idzie w ciężkie setki złotych. To była tylko kwestia czasu, kiedy coś się wydarzy... A wy, jak widać, kompletnie nie braliście takiej sytuacji pod uwagę. Kot miał radzić sobie sam i nie przeszkadzać w domu.
Gdybyście choć przeczytali coś o białych kotach przed zabraniem go do domu, to wiedzielibyście, że bywają głuche, i wiedzielibyście, że robią przez to więcej hałasu od tych słyszących.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Wto lis 22, 2011 19:46 Re: Dziwna sprawa

Napisałam długiego posta.Wykasowałam.Stwierdziłam,ze szkoda słów.Nie warto nic komentować. Każdy z nas wie co myśleć.Szkoda mego czasu.
Kot ucierpiał i nic tego nie zmieni. Oby dobrze sie skończyła jego historia. Wiem jak bywa kotu źle i ciężko.Miałam powypadkowego Jasia. Identyczna historia. Licząc gojenie miednicy, zadrutowanie łapki, wyjecie drutów...11 tygodni w zamknięciu musiał siedzieć.Długich i smutnych tygodni.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56069
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto lis 22, 2011 20:25 Re: Dziwna sprawa

Damian-koji
Niestety muszę dołączyć do próśb, byście już nigdy nie brali żadnej istoty żywej :roll:
To, czym wykazaliście się , jako właściciele/opiekunowie tego kotka to skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Już wypuszczając tak małe kocie, bez nadzoru na dwór pokazaliście, że jesteście ludźmi, którzy nie dojrzeli do odpowiedzialności, za inne życie, jego dobrobyt, szczęście, brak cierpienia :roll: To kocie dziecko, skąd miało wiedzieć, czego unikać ? To Wy jesteście odpowiedzialni za to co się stało- za cierpienie i ból tego malucha. Nikt, kto ma choć odrobinę rozumu i empatii względem zwierząt nie dałby takiego malucha na wolny wybieg :roll:
Dodatkowo wiedzieliście, ze kotek jest głuchy :? Powiedz, jak nawet dorosły, ale głuchy kot ma uciec przed biegnącym na niego i nawet ujadającym psem, skoro go nie słyszy? Jak uciec przed nadjeżdżającym autem? Gdyby był niewidomy też dostałby szansę na wyjście na dwór, a w praktyce "szansę" na bolesną śmierć? Wykazaliście się wręcz nieludzką nieodpowiedzialnością w stosunku do istoty od was całkowicie zależnej, raz, bo kociak był maluszkiem, dwa, bo był niepełnosprawny :roll: To nieludzkie i godne potępienia.
Nie wątpię, ze tak piękne kocie dziecię było Waszym marzeniem :roll: Tylko o jednym zapomnieliście, to nie pluszowa maskotka :evil: to żywe zwierze z swoimi problemami, chorobami, całkowicie od Was zależne Następnym razem pozostańcie przy interaktywnej kociej zabawce z czipem w środku, któremu wystarczy wyjąć bateryjki, by niczego od Was nie potrzebowało, ani opieki, ani zabawy, ani kasy na Weta :roll: I tak tak małe kocię miauczy, bo tęskni za rodzeństwem, za mamą.. nie dwór, ale to było dla niego najbardziej potrzebne- czuła opieka przez 24h na dobę. Jak każde dziecko w małym wieku, też kocięta absorbują swoimi potrzebami swoich opiekunów. Z wyjściem na dwór owszem są prawdziwe problemy, ale u dorosłych kotów, branych z bezdomności, maluchy potrzebują towarzystwa a nie wystawienia za drzwi i albo wróci, albo nie ...
Przepraszam za ton wypowiedzi, ale dawno nie czytałam tak bezmyślnego postu :roll: Chciałabym wierzyć, ze każdy człowiek mający kontakt z zwierzęciem ma choć to minimum wiedzy i odpowiedzialności, by nie puszczać takiego malucha, do tego głuchego, na dwór bez opieki/nadzoru :roll:
Tak dobrze, ze oddaliście go, ale to trzeba było zrobić wtedy, gdy zauważyliście, ze nie umiecie się zając żywą istotą, a do czasu znalezienia mu nowego domu - kota zabezpieczyć, a nie bezmyślnie wystawić za drzwi :evil: Teraz są tego efekty, za które zapłacił ten kot, a płacić będą osoby, które naprawiają teraz Wasz błąd.
Nie bierzcie nigdy więcej zwierząt, są maskotki, można je przytulać- ŻYWA ISTOTA TO NIE DLA WAS ! To jedyna życzliwa rada, jaka mi do głowy przychodzi :roll:
Ja nie muszę wykazywać się dyplomacją, więc nią się nie popisałam. Ale dorośli ludzie, skoro ktoś im wynajął mieszkanie i takie morze nieodpowiedzialności (mówiąc eufemizmami) :roll: :evil: :evil: :evil:
ZWIERZE TO NIE RZECZ :!:
Wszystkiego najlepszego dla maluszka, dobrze, ze już jest w odpowiedzialnych rękach, które go nie skrzywdzą :ok: :ok: :ok:
EDIT1/2: A miauczenie kotka, nawet kłopotliwe, prawdopodobnie wynikało z jego głuchoty, to częsty problem nawet u dorosłych kotów i jakoś opiekunowie nie wystawiają ich za drzwi, ale szukają pomocy w necie, podobnych przypadków- wasze podejście do tego kotka mówi mi jedno- miał śliczny,mały, biedny kotek pecha, ze trafił na tak nieczułych ludzi jak Wy :evil:
Ostatnio edytowano Wto lis 22, 2011 22:09 przez pwpw, łącznie edytowano 1 raz
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości