Pochorowały się te, co były najbardziej wyrywne na balkon . Na szczęście antybiotyk dobrany przez naszą Panią vet chyba działa, Gerson jest osowiały, ale już nie kaszle tak bardzo, Lucek mało mnie nie zjadł przy podawaniu leku i lżej oddycha. Tfu, tfu, żeby nie zapeszyć
W nocy ktoś kaszlał i to raczej był Lucek - głupol pomodlił się rano do szpary pod balkonem przez którą wieje a teraz przykładnie śpi w budce, jak nigdy. Gerson lepiej, spał już hamaku a teraz na łóżku, coraz mniej kaszle. Lucek ma 1 dzień opóźnienia, wiec jutro powinien być lepszy, dziś ma pewnie kryzys. Zidanenowi niestety grzybica ustępuje bardzo opornie. Właśnie Łatka mnie obkichała
Łatka śpi na mojej poduszce i wygląda jak ledwo żywa - dostała na razie JuvitC, nie widzę powodu do antybiotyku, ale jak rano będzie taka, to idziemy do veta, dawno mnie tam nie było . Lucek rano modlił się do szpary w drzwiach balkonowych , teraz na rekonwalescencję wybrał sobie pralkę; efekty dźwiękowe kaszlu i kichania - bezcenne
Chyba złapałem przez neta wira. tego od Twoich koteckuf. Co prawda jescze nie wchodzę na pralkę żeby kichać, ale razem z pralka robimy głośny duecik. piesiunio zrobił wypad do swojego pokoju. i tam się śmieje. szukam nowych płuc bo swoje stare, zielone wypluwam właśnie i nie wiem na jak długo mi starczą. może sobie przeszczepie nowe, silne, zdrowe od Shrekusia....