
A ja za grzyba nie byłam w stanie zrobić dożylnej...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Szejbal pisze:No i znowu powtórka z rozrywkiLudmił przestał współpracować przy kroplówkach podskórnych, chyba sobie w łeb strzelę!!!
Albo go zmaltretuję igłą na siłę
Szejbal pisze:Na początku napiszę, że Ludmił hmmmm ma się dobrze.
Może i wyjdzie, że panikara jestem, ale ->-> ryczę...
Ludmiłek walczył przy ostatnich kilku wlewach podskórnych. Strasznie sie wyrywa, nie wiem, co mu się stało - wszystko identycznie robię. Jedyne co zauważylam, to to, że o wiele gorzej reaguje na ukłucia lewej strony.
Staram się go trzymać i nie puszczać, ale to przestaje być możliwe -> podczas takiej szarpaniny udaje mi się podac max. 40-50 ml - więcej staje się niemożliwością -> bo mi puszczą nerwy i czuję to, że go mogę uderzyć![]()
![]()
![]()
Szarpię się z nim, ze sobą - zwłaszcza że wiem, że najważniejsze są kroplówki podskórne. Zastrzelę się niedługo![]()
Post mój jest bardzo panikarski, weim, ale tak zareagowałam na kolejne szarpania Ludmiłka. Nie wiem, co robić
Jeszcze mam wrażenie, że z dnia na dzień chudnieI najprawdopodobniej to nie jest moje wrażenie... Naocznie to stwierdzam nie tylko ja
Proszę Was o wsparcie, bo ja już nie wyrabiam - bo to dodatkowy gwóźdź do trumny i dlatego coraz większą bezradnośc czuję...
PrzepraszamPewnie za jakiś czas będę sie wstydzić tego posta.
Szejbal pisze:(...)Pytałam Dagnes o BARFa dla nerkowca, ale ona nie ma czasu na razie niestety, a forum jest nieuzupełnione jeszcze i to co dokopałam się, to wiemAle BARF u Ludmiłka nie jest pełny: podawałam w odpowiednich proporcjach surowe mięso + smalec + taurynę + skorupki jajek (ale mniej) plus alusal -> mam tę świadomość, że to niepełny BARF, ale to miało być chwilowe jako bardziej uzupełnianie braków białkowych po karmie nerkowej
Teraz ta cała wiedza i tak o kant ... rozbić, bo już kasy nie mam i biedak musi jechać na badziewiu, a ja doipiero będę zbierac na lepszą karmę = Grau. Mam FC, ale to go bardzo uczula, a EasyBARFa dłuugo nie było i we końcu jak jest, to oczywiście kasa...
Chyba coś we mnie pękło
![]()
Na dodatek muszę dzisiaj nad ranem wyjechać na kurs i wracam dopiero w niedzielę w nocy -> Ludmiłek zostanie praktycznie bez nawadniania, bo TŻ jak nie będzie w pracy to poda strzykawką co jakiś czas poo 20 ml wody...Jestem załamana tym wszystkim - najgorsze, że już nie pomaga hasło typu "weź się w garśc i nie marz się"
Kazia pisze:Chudnięcie przy dobrym apetycie mnie się kojarzy z trzustką.
Miał rok temu cukrzycę, ale wyszedł z niej - teraz kontrolnie tylko mierzę cukier i jest ok
Szejbal pisze:(...) co do pomagania przy wkłuwaniu - nie ma szans. Bo mój TŻ niereformowalny, gdy chodzi o sprawianie jakiegokolwiek bólu kotu (kroplówka dożylna była ok i ja podpinał). Przypuszczam, że TŻ juz się denerwuje strasznie, gdy widzi, że ja podaję Ludmiłkowi, chociaż Ludmił jest grzeczny...
Zatem niestety sama muszę sobie radzić. Zresztą poruszałam ten temat i kategorycznie nie zgadza się...
Jeśli chodzi o miejsca wkłuć - wszędzie testowane. I jednak strona prawa jest jakoś dla niego mniej bolesna.
Temperatura płynu - różne testowane. Zdecydowanie musi być dobrze podgrzany (na 10-15 minut do gorącej wody) i wtedy Ludmił jest spokojniejszy. Jeśli płyn ma temperaturę pokojową - Ludmiłowi sprawia to dyskomfort, zaczyna się wiercić - dobrze widać różnicę.
Szejbal pisze:Podałam przed chwilą kroplówkę - Ludmił spał, więc podgrzałam po cichutku, wróciłam i do podpinania... Ludmił na pewno bardziej był współpracujący, ale po chwili bardziej się stawiał. Za to zrobiła się bardziej taka właśnie twardsza gulka - czyli jednak to chyba ja coś knocę od ostatnich wlewów, bo rzeczywiście jakoś coraz "twardsze" mi te wlewy wychodziły...![]()
No ale z racji jego niedobudzenia poszło aż 90 ml pod skóręCo prawda raz konkretniej się wyrwał - po 40 ml - ale wkłułam się w inne miejsce
Chyba mniej go boli przy łopatkach i kręgoslupie
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, zuza, zuzia115 i 10 gości