Duszek686 pisze:Kochani, bardzo Was przepraszam, ale mam teraz niestety sytuacje podbramkowa w pracy i pracuję również w domu. Muszę się wyrobić, a na razie nic nie idzie
Do 2 listopada będzie bardzo źle z czasem - przykro mi...
Mrówka siedzi sama w klateczce, nie ma kontaktu kotami.
Próbowałam się zorientować w reakcji Mrówki na inne koty i myślę, że najgorzej nie jest.
Trudno powiedzieć, czy je kocha, ale na pewno nie rzuca sie na nie z pazurkami.
Sądzę, że gdyby nie były zbyt natarczywe - Mrówka mogłaby z nimi funkcjonować.
Może jutro będe miała jakieś nowe wieści.
Nie, no wiecie co, ja tego - wybaczcie !- słuchać nie mogę ! jak to "siedzi sama w klateczce "?!
Kotka jest hodowana w klatce ? To przecież wbrew naturze, to - nie gniewajcie się- ale ja rozumiem, gdyby przechodziła kwarantannę, gdyby była chora i musiała w taki sposób być odizolowana na czas leczenia (u nas w schronie tylko takie sytuacje pozwalają koty przetrzymywać w klatce, ale tylko na 2 tyg. kwarantanny, albo na czas do wyleczenia z choroby, co też nie trwa tygodniami !!!!!!!!!!!
Nie mogę, normalnie, tego czytać.
Nie dosyć, żę staruszka, to jeszcze zamknięta w klatce (koty ROZUMIEJĄ każdą swoją sytuację doskonale!- a zamknięte w klatce CIERPIĄ podwójnie!)......
Okazuje się że mój dom był wg was gorszy, bo w salonie na stałe mieszka ślepy Łatek (nie jest wychodzący, bo potrafi pokonywać płot posesji-idzie po nim jak "człowiek ściana" - i by mógł nam zaginąć), na noc przychodzi Szkrab i Ptyś : to z kotką stanowiłyby TŁOK ?! W miejscu, gdzie stoją dwie kanapy i fotel , a w otwartej zawsze sypialni wiele innych miękkich miejsc ? Raptem w ciągu dnia 2-3 koty (gdyby z Mrówką), a na noc do spania, bo śpią grzecznie 3-4( z Mrówką i też staruszką Dziczką) koty na takiej przestrzeni ?!
Wam bardziej podoba się kicia w klatce ? Ładnie pewnie tu wygląda, na mięciutkiej poduszeczce.....
Nie mogę tego słuchać.....
Ja stąd schodzę, to jest normalnie barbarzyństwo : nie pozwolić kotce pojechać do normalnego domu,
wyciągać jakieś historie i dziwnie je interpretować - co prowadzi do podrywania autorytetu mojego stowarzyszenia (założonego nomen-omen przez w większości "rasowych" kociarzy !),
a przy tym NIE RAZI WAS, NIE B O L I was , że kotka swój ostatni czas życia "mieszka" w klatce ......
Nie ma tam, do cholery, jakiegoś choć małego pokoiku, choćby boksu, ciepłej jasnej łazienki w ostateczności ?!
Wielka szkoda, że nie mieliście ochoty obejrzeć na fotkach profilu NK mojego schronu jai RAJ mają u nas zwierzaki.....
Krótki czas leczenia w chorobie, kwarantanna, ale NIC poza tym w sprawie klatek, a i te (SZKODA!-że nie widzieliście) u nas mają wymiary 120x60, więc nie takie malutkie....
Ja nie mogę o tym myśleć, normalnie boli mnie wyobrażanie sobie Mrówki żyjącej w klatce....
Ja rozumiem, co biedna czuje..Boże, Kicia, ale mi ciebie żal.....