TORUŃ Koniuchy-zginęła kicia. Smutne zakończenie..

[justyna p]

Tylko tyle wiem.. Może póżniej czegos się dowiemy.

[katimal]

Oby to była ona! I wróciła do domu cała i zdrowa...

[becia_73]

podniosę ,choć Toruń na forum mało się udziela .ale może jakis cud;)

[justyna p]

Może czyta ktoś niezalogowany i może akurat będzie coś wiedział..

[katimal]

Jakieś nowe wieści?

[justyna p]

Niestety nie. Właściciel nie odpowiada na smsy..

[justyna p]

Wczoraj późnym popołudniem zadzwoniła właścicielka, że ktoś widział ciało prawdopodobnie tej kotki na pobliskiej jezdni..
Wygląda na to, że nie pofatygowali sie nawet, żeby zidentyfikować własnego kota..

Kontakt z właścicielami nawiązałam tydzień przez zaginięciem kotki przy okazji dokarmiania bezdomniaków i stawiania kociej budki. Już wtedy mówiłam, że wypuszczanie kota na blokowym osiedlu w pobliży ruchliwych ulic to zły pomysł. Niestety zostałam zignorowana. Przecież kotek sobie pobiega, podrapie drzewka i w domu nie śmierdzi.
Tydzień potem telefon. Kicia zginęła! To nasza wina, bo się kręcimy i budkę postawiłyśmy.. NIESTERYLIZOWANA roczna kotka, bez bezpiecznej obroży z numerem telefonu..

Piszę to wszystko po to, żeby ostrzec tych, którzy maja jakiekolwiek wątpliwości co do konieczności SIATKOWANIA OKIEN I BALKONÓW. I którzy wypuszczają koty na blokowiskach "żeby sobie pobiegały". Świadomość ludzi jest wciąż masakryczna, najlepiej wiedzą o tym Dziewczyny, które wyadoptowują koty z Fundacji KOT. Osiatkowany balkon jest PODSTAWOWYM warunkiem adopcji. Tymczaem dyskusjom na temat siatek wciąż nie ma końca

Będę szczęśliwa, jeśli dzieki temu krótkiemu wątkowi uda się przekonać choć jedną osobę i uratować przed bezsensowną śmiercia choć jednego domowego kota. Mam także nadzieję, że przekonałam właścicieli Julii, jeśli kiedykolwiek przyjdzie im jeszcze do głowy wzięcie odpowiedzialności za kolejne zwierze.

[becia_73]

[*]

[katimal]

Masakra
Chociaż jak ja słyszę, że "ktoś prawdopodobnie widział ciało kotki" to mnie krew zalewa... Ktoś, coś.... To jeszcze o niczym nie świadczy...
Chociaż nie wierzę, że kicia się jeszcze odnajdzie...
A z komentarzem odnośnie zachowania tych ludzi - pozwólcie, powstrzymam się

[justyna p]

Chociaż jak ja słyszę, że "ktoś prawdopodobnie widział ciało kotki" to mnie krew zalewa... Ktoś, coś.... To jeszcze o niczym nie świadczy...

Ja też tak uważam. Zaraz po telefonie, kurtka, buty i poleciałam we wskazane miejsce. Żadnego kota nie było. Jesli był, ciało mogło zostać juz sprzątnięte przez MPO. Maja swoją siedzibę tuz obok.
Wczoraj ciąg dalszy. Smsy że to był fałszywy alarm, że to nasza wina, że kotka była szczęśliwa wychodząc, że to nie pierwszy ich kot i dopóki się nie pojawiłyśmy wszystko było ok. Na potrójne pytanie co stało sie z poprzednimi kotami nie dostałam odpowiedzi. Jeszcze spokojnie odpowiadam, tłumaczę, przytaczam argumenty. Niestety wątpię, że docierają..

[katimal]

Nie dotrą, niestety!
Przykro mi Justyna bardzo, tym bardziej, że poniekąd ja ciebie w to wszystko wplątałam...

[justyna p]

Daj spokój Kasia! Przecież o koty chodziło! Człowiek po prostu uczy sie całe życie Mam na myśli kontakty międzyludzkie.

[katimal]

Przejdę się z Małym w tamtą stronę dziś.
W sumie nie wiem po co, ale się przejdę... Może zostawię jedzenie przy śmietniku, to nie będziesz już musiała dziś tam iść?

[justyna p]

Pogoda ładna, więc spacer możecie sobie zrobić A ja i tak będe miała na oku co i jak

[katimal]

Mały gile ma do pachy, ale jak się trochę przewietrzy, to mu dobrze zrobi A mi to już na pewno