mośka, nie odmawiaj sobie, szczaj
i tak w wątku cuchnie jak z kuwety
Powiem Wam, że dzisiaj Bóg czuwał nad Szczypiorkami, że nie straciły wszystkie życia
Zabiłabym je ja, własnymi ręcyma
a potem wyprułabym flaki
a futra przerobiłabym na skórki i sprzedała na allegro
po powrocie z pracy ogarnęłam kuwety i obok kuwet
bo zaraza jak naszcza, to nie może łapek o krawędź otrząsnąć, tylko roznoszą po całym domu
dałam obiad, pozmywałam po śniadaniu
i już miałam usiąść z herbatką
gdy nagle usłyszałam łomot na schodach
wrzask
i huk spadającego pudełka z karmą dla rybki
karma rozsypała się calutka, a duża część wpadła do fionowej miski z wodą i w sekundę zrobiło się różowe błoto cuchnące stęchłą rybą
nie wiem, które to zrobiło, dlatego chciałam zabić wszystkie
ale zwiały
a Burek syknął, gdy się zbliżyłam
przedostatni raz darowałam życie zapchlonym pasożytom
ale następnym razem dorżnę
