Zaczne od tego, ze podczas pelni moim futrom odwala. Wirus buzuje sie, chodzi napompowany i obserwuje Rysia. To jest wzrok, pt "nikt mi nie podskoczy". Rysiu od wczoraj posikusiuje z krwia i nie musze dodawac ze robi to poza kuweta ale to nie stanowi dla nas problemu. Zestresowal sie. Jest na leku ktory mu pomaga i dzis juz jest lepiej. Poprosze Ryske o krople dla facetow.
Rysko jest bardzo wrazliwy i wiem, ze jak znajdzie sie odpowiedni dom dla niego to bedzie jeden wielki stresior.
Wiem tez, ze jesteli krople nie zaskocza , jezeli Wirus nie spasuje to sytuacja sie powtorzy

Czy macie moze pomysl co jeszcze mozemy zrobic?
RC calm odpada, bo Rysko mi sie zatka a tego nie chemy.
Wracajac do tematu odpowiedniego domu, tydzien temu dzwonila Pani, ktora ma jednego MCO i sunie, ktora traktuje koty jak swoje dzieciaczki. Akceptowala fakt, ze Rysio w sytuacji stresowej badz zatkania robi poza kuweta i nie byl to dla niej problem. Problemem natomiast byly wyjazdy weekendowe ze zwierzyncem, Rysko nie jest zwolennikiem jazdy i zawsze jest niespodzianka siusiowo-kupowa.
Domek tez nie powinien miec dzieci, jakis czas temu Rysiu poczul chipsy i nakrecil sie do tego stopnia, ze oberwalam od niego bo raczylam go nie poczestowac.
Jak jest naladowany to lepiej z nim nie zadzierac.
Podsumowujac, wiem ze znalezienie odpowiedniego domku nie jest latwe, dlatego musimy poszukac szybkiego rozwiazania zeby chlopaki w koncu sie dogadaly. Nie oczekuje od nich milosci, ale troszeczke wyrozumialosci ze strony Wirusa.