dilah pisze:głupio zabrzmi,ale dziękuję....dziękuję za te słowa madziu i gosiu....
edit: oboje z TŻ mieliśmy zupełnie inne założenia co do tymczasu, jak widać jest inaczej, ale powinno się trzymać zalożeń, co w ogóle nie jest łatwe...jak widać bo te tymczasy nas "kradną"
kradną, to prawda ale tak jak napisały dziewczyny trzeba po prostu patrzeć dalej - zazdroszczę im bardzo tego, to bardzo trudne patrzeć dalej niż na siebie, swoje emocje, nie być samolubnym. Pozwolić by ktoś pokochał to zwierzę tak samo albo bardziej niż my, wyzbyć się przekonania, ze nikt inny nie będzie potrafił się nim tak zaopiekować, nikt inny tak mocno nie pokocha, nikt inny nie pozwoli skrzywdzić itp. to wszystko bardzo trudne i nigdy nie przychodzi rutyna - bo każdy z nich jest inny. Jedni "kradną" bardziej, inni mniej, bo każdy ma inny charakter, inną osobowość, inaczej się dopasowuje do Ciebie.
Ogromną sztuką jest nie ulegac swoim emocjom i patrzeć rozumem - jeśli jest dom, co do którego masz jakiekolwiek wątpliwości - spróbuj je rozwiac, jesli masz je nadal po prostu szukaj innego. Nigdy nie zapomnę Rudego Borysa, dziewczynę która się o niego starała i dzwoniła do mnie i pisała znalazłam na naszej klasie - imię, nazwisko, miasto to samo - uprzedził mnie wygląd różowej tipsiary - dzięki Bogu ie ulegałam uprzedzeniom - rozwiałam wątpliwości prosząc o wizytę przedadopcyjnąi okazało się, że to zupłenie ina osoba - Borys jest z Magdą już chyba z 4 lata, regularnie dostaję zdjęcia uśmiechniętej rudej mordy przytulonej do Madzinej twarzycy. Tak samo jak i innych. Ogromną satysfakcją dla mnie jest folder zdjęć naszych tymczasów - kilkudziesięciu podopiecznych, tyle żyć uratowanych, gdyby ie nasz dom, prawdopodobnie większości z nich już nie było.
Wbrew pozorom koty się do ludziów aż tak bardzo nie przyzwyczajają, to my bardziej sie z nimi związujemy emocjonalnie, ileż to z naszych podopiecznych kiedy ich odwiedzaliśmy w nowych domach miało nas w przysłowiowych dupach? Serio

Sama nie jestem już domem tymczasowym, z różnych względów, nie to, ze żałuję którejkolwiek z moje decyzji - kocham moje zwierzaki każdego w inny sposób, ale mam 5 kotów i 3 psy - z tego planowanych sa 3 koty i 1 pies, reszta to odruchy serca, bo sobie nie poradzi, bo nikt go tak jak my nie pokocha, nie da rady się nim odpowiednio opiekować,z rożnych przyczyn zostawały. Tylko niestety czasem przychodzą takie chwile jaką np. ja mam teraz. Miłością się kotów i psów nie wyżywi, nie wyleczy także i wtedy mam złość do samej siebie, bo wiem, że może gdybym podjęła inna decyzję, przestała patrzeć na swoje emocje to miały by lepiej?
To bardzo ciężkie wszystko, na prawdę, dlatego b mocno Cię podziwiam, że o tym piszesz, że się wahasz, to dobrze, to znaczy, że nie wybierzesz tylko sercem, rozum tez jest bardzo ważny, w końcu decydujesz o czyimś uratowanym przez siebie życiu.
mgska pisze:Ach, no i jeszcze Animek (Animka?) w objęciach z szarą dziewczynką

piękne jest to zdjęcie!