Lilutkowo to my.I tymczasy. Maksiu ma nowotwór, Lili astmę:(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 14, 2011 0:14 Re: Moje koty & mały pyrduś...Alusia rozdrapana..Lili-JUBILEUSZ)

zuzia96 pisze:Witaj Lili, właśnie dzisiaj z Dużą o Tobie myślałyśmy :D

Tak, moje największe marzenie jest takie, żeby Duża zawsze siedziała w fotelu, a ja u niej na kolanach. Mogłabym nigdy nie schodzić z kolan Dużej. Masz jakiś pomysł, jak to wykombinować?

Lili ma się dobrze, ona nawet najlepiej radzi sobie z tym maluchem, którego Duża ostatnio przytargała do naszego domu. Nasyczy, walnie go łapką i ten mały natręt jej się boi. Ja też próbuję syczeć, ale on nic sobie z tego nie robi. Nawet przejść nie mogę, bo zaraz łapie mnie za ogonek albo skacze na mnie. Maksiu też ma go już dość, chociaż Maksiu jakiś dziwny jest, bo zawsze takie maluchy niańczył. Ale teraz ma dość, nawet kiedyś rozwalił nasz ukochany drapak, jak uciekał przed tym pyrdkiem i teraz nie mamy w co drapać. A to był taaaki fajny drapak! :(

Lili doradź, jak znaleźć szybko temu Toluśkowi dom, bo nas tu wykończy. No i wymyśl, jakby tu Dużą zatrzymać w domku na cały dzień :D
Jak coś wykombinujesz, to daj znać. No i wymiziaj od nas całe Twoje rodzeństwo :D

Zdesperowana Alusia


Alusiu Kochana,
z maluchami zawsze są problemy. Filunio opowiadał, że kiedy Oliwka była malutka, to nie można było z nią wytrzymać. Polowała na ogonki dużych kotów i nie przejmowała się prychaniem. Udawała, że nie słyszy. Filunio się denerwował i coraz szybciej ruszał ogonkiem, a dla Oliwki to była coraz weselsza zabawa. W końcu razem z Kubusiem nie wytrzymywali z tym maluchem i uciekali na samą górę drapaka. Siedzieli na platformie pod sufitem i patrzyli na dół, a maciupeńka Oliwka nie umiała się wspinać, to siedziała pod drapakiem i darła pyszczek: "Złazić mi tu natychmiast i bawić się ze mną!!!" Ale oni schodzili dopiero wtedy, kiedy małemu potworowi (tak o niej mówili) znudziło się czekanie pod drapakiem. Oliwka miała wtedy jakiś miesiąc, może 5 tygodni. I co? Wyrosła z takich dzikich zabaw. Tolunio tez spoważnieje, ale lepiej, żeby wcześniej znalazł domek. Jest przefajnym kotkiem, to nie będzie trudne.

Nie wiem, co zrobić, żeby Duża była w domku przez cały tydzień. Na razie myślę. Jak coś wymyślę, od razu Ci napiszę.

Wycałuj od nas wszystkie koteczki, szczególnie Lilutka, i Waszą świetną Dużą

A ja Cię ściskam łapkami i pysio całuję

Lili zamyślona

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon wrz 26, 2011 19:51 Re: Moje koty & mały pyrduś...Alusia rozdrapana..Lili-JUBILEUSZ)

Ale tu cisza :roll: ........Zuziu , Alusiu , co słychać w pięknym świecie ? 8)

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Pon wrz 26, 2011 21:26 Re: Moje koty & mały pyrduś...Alusia rozdrapana..Lili-JUBILEUSZ)

Cisza, bo już nie wyrabiam ze wszystkim, rzadko teraz wchodzę na forum :oops:

Z Alusią dalej są kłopoty :cry: ciągle się rozdrapuje, właśnie dzisiaj znowu byłyśmy w lecznicy, dostała steryd. Ona właściwie nie rozdrapuje się, a wylizuje. Ale tak ostro liże, że aż do krwi, jedynie steryd pozwala jej jako tako funkcjonować.

Do tego Toluś nie może znaleźć domu :cry: To taki fajny kociak a zupełnie nie ma szczęścia. Dzwonią jakieś domy, a jakże, ale co jeden to gorszy. A przecież nie dam Tolusia byle gdzie!

Do tego znowu na mojej drodze stanęła kolejna kocia bieda, a ja nie potrafię przejść obok :( Ewidentnie domowa kotka, nie wysterylizowana na ulicy! I wzięłam tę biedę do siebie, bo inni tylko przechodzili... A nie powinnam teraz brać żadnego kota właśnie ze względu na Alusię :(

Założyłam kotce wątek na Kociarni, może zdarzy się cud i chociaż ona szybko znajdzie dom
viewtopic.php?f=13&t=133644

No i tyle buborku słychać w tym pięknym świecie. Dzięki, że o nas pamiętasz :wink:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon wrz 26, 2011 21:30 Re: Moje koty & mały pyrduś...Alusia rozdrapana..Lili-JUBILEUSZ)

Jak mógłbym nie pamiętać 8) , wygłaskaj Alusię w moim imieniu nie zapominając przy tym o pozostałych futerkach :wink:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Nie paź 02, 2011 19:03 Re: Moje koty & Toluś co nie może znaleźć domu i... nowa bieda.

Ja już nie mogę!!! Teraz Maksiu chory :cry: :cry: :cry:

W piątek od rana Maksiu nie chciał jeść, a wieczorem zaczęła się biegunka. W sobotę rano było gorzej, więc na sygnale do weta. Pani doktor wybadała infekcję w gardle i podejrzewała, że biegunka jest od tej infekcji. Maksiu dostał w zastrzyku antybiotyk, tolfedynę i do domu tabletki przeciw biegunce.

Ale nic nie pomogło! Wieczorem było jeszcze gorzej, Maksiu zaczął wymiotować. A noc była straszna, z kota się dosłownie lało :cry:
Maksiu wyglądał fatalnie, dzisiaj rano znowu na sygnale do weta. Od razu dostał kroplówkę i mnóstwo zastrzyków - antybiotyk, przeciwzapalny, przeciwwymiotny, przeciwbiegunkowy i jeszcze dostał Zylexis, żeby organizm miał siłę się bronić. Akurat na stole w lecznicy z Maksia się polało i pani doktor stwierdziła, że stan jest tragiczny, nawet powiedziała "oby przeżył tę noc, bo jest tak źle".
Ale ja już jej nie wierzę, to ona kiedyś, 2 czy 3 lata temu zdiagnozowała u Maksia chłoniaka, wtedy też jej nie uwierzyłam. Jest dobrym lekarzem, ale potrafi faktycznie tak właśnie człowieka "podtrzymać na duchu".

Zaleciła nawadniać, jutro kolejna kroplówa.

Po wizycie, już w domu umyłam Maksiowi całe tyłokocie, bo było w fatalnym stanie, a na białym futrze wygląda gorzej niż na każdym innym :( . Ale... za chwilę było to samo. Maksiu nie biega już co prawda do kuwety co chwilę jak wcześniej, ale z niego leje się dosłownie woda. Dalej pupa w fatalnym stanie... :cry:

Ale teraz jest chyba odrobinę lepiej. Zjadł troszkę saszetki intestinal, oby znowu nie wymiotował. Teraz śpi w szafie. Bardzo szuka sobie ustronnych miejsc, takich jakie szuka chory kot. Jest zamknięty w pokoiku, żeby miał spokój. Tylko teraz mam problem z moimi tymczasami :(

Oby ta noc była lepsza od poprzedniej...


Bardzo bardzo proszę o kciuki dla mojego ukochanego kota...
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie paź 02, 2011 19:28 Re: Moje koty & Toluś co nie może znaleźć domu i... nowa bieda.

zuzia96 pisze:Bardzo bardzo proszę o kciuki dla mojego ukochanego kota...

Trzymam z całej siły, musi być dobrze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 02, 2011 20:31 Re: Moje koty & Toluś co nie może znaleźć domu i... nowa bieda.

Bazyliszkowa pisze:
zuzia96 pisze:Bardzo bardzo proszę o kciuki dla mojego ukochanego kota...

Trzymam z całej siły, musi być dobrze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Dziękujemy, Dorotko :P
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie paź 02, 2011 21:25 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Zuziu jestem z Wami i mocno trzymam kciuki za Maksia :ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie paź 02, 2011 21:38 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Co za wieści 8O , Zuziu , Maksiu , mocne kciuki dla Was :ok: :ok: :ok:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Pon paź 03, 2011 7:12 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Zuziu, jak Maksio po nocy ?
:ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon paź 03, 2011 15:28 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Dziękujemy za kciuki :P chyba pomogły, bo Maksiu odrobinkę lepiej. Do pełni zdrowia mu jeszcze daleko, ale przynajmniej nie słania się już na nogach. Tylko chodzi bardzo powoli i trzepie łapką, bo mu się wenflon nie podoba :P

Ta noc była też już lepsza, Maksiu cały czas spał zadekowany w szafie. Zrobiłam mu tam miękkie posłanko, żeby miał ciepło. Ale słabiutki był bardzo, prawie nic nie jadł. Dzisiaj byliśmy już na kroplówce, dostał jeszcze antybiotyk i cotosal. Zrobiłam mu też badania krwi, ale na szczęście wszystko wyszło w porządku. Pani doktor powiedziała, że jest to infekcja bakteryjna i że dzisiaj Maksiu wygląda lepiej, bo wczoraj to się przestraszyła bardzo.

Jutro kolejna wizyta i kolejna kroplówka
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon paź 03, 2011 15:44 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

To dalej trzymam, niech jutro będzie już zupełnie dobrze :ok: :ok: :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 03, 2011 16:10 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Trzymamy nieustająco :ok: :ok: :ok:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Wto paź 04, 2011 11:18 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Wróciliśmy właśnie z Maksiem z lecznicy. Chłopak znowu dostał kroplówkę, antybiotyk, witaminy i drugą dawkę Zylexisu. Niby jest lepiej, Maksiu rano zrobił już normalną qupę :dance: ale niestey dzisiaj miał gorączkę (ani w sobotę ani w niedzielę nie miał). Widać, że dalej coś mu jest, bo wciąż chowa się w ustronne miejsca, jest osowiały i cały czas śpi.

Ale pani doktor mówi, że to toksyny w organiźmie jeszcze siedzą i trzeba wypłukać. Jutro kolejna kroplówa

Tak że wciąż prosimy o kciuki...
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto paź 04, 2011 12:53 Re: Moje koty... Maksiu chory :((((((((

Oj, bidulek :(
ale dobrze, że się powolutku poprawia, wydobrzeje chłopak :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 28 gości