Marusia,piękna,mądra kotka.W domu! Filmy str 59 i 60 !!!

Pewno, że zasługuje, jest to mądra, kochana kotka. Największą jej zaletą jest jej stosunek do dzieci.Bardzo mnie tym ujęła.Pozostałe koty zajmowały strategiczne miejsce na balkonie, kiedy był Ignaś, tylko Marusia pilnowała dziecka.Jak ona się denerwowała, kiedy płakał! Drapała w drzwi, koniecznie chciała biec na ratunek.Drugą jej ogromną zaletą jest korzystanie z drapaka, kolejną niezwykła inteligencja.Niestety, jest wścibska i wejdzie w każdą dziurę.Komuś może to przeszkadzać, mnie nie.Bardzo ją lubię.A takie zdjęcia jej zrobiłam dzisiaj

Kochany pyś :1luvu:

Zapakowałam transporterek, żeby go wynieść do piwnicy.No i kto się włamał do środka?

Transporterek nie jest Ci często potrzebny?
Ta włamka była chyba skomplikowana i komuś jest tam ciasno :lol:

To nie jest mój transporterek, swojego nie mam.Chodzę do weta na piechotę, wygodniej mi z torbą transportową.Kiedy ekspediuję koty i jadą samochodem, pożyczam duży transporter od wetki. Jest bezpiecznie i wygodnie.

I tu mi się przypomniało, jak Fasolka była po sterylizacji - chodziłam z nią do gabinetu (jeździłam autobusami, mam daleko) z Fasolką w torbie transportowej z zapięciem na szyję. I było dobrze. Teraz za nic bym jej tak nie transportowała, bo ona zwiałaby przez szparę.
Tak już jest z Fasolką, o którą się martwię

Z mojej torby się nie wydostaną, nie ma takiej opcji.Jest jednak dość mała i nie mogą w niej siedzieć zbyt długo.

Moja to taka zapinana na zamek
o taka
http://www.krakvet.pl/sara-torba-kota-2 ... 17666.html
teraz służy za ocieplacz zimowy wewnątrz normalnego transportera

Mojej torbie to aż wstyd robić zdjęcie :oops:

, stara jest i sfatygowana, ale gatunkowo musi być niezła, skoro setki razy była używana.Ciężko mi wpakować do niej kota, wiedzą wszystkie,że będzie wet :mrgreen:

, ale w lecznicy to same do niej wskakują, bo wiadomo, że wrócą do domu.

Wczoraj wieczorem, już po kolacji siedziałam przy stole i czytałam książkę.Obok na kuchennym blacie leżała Marusia, na stole przy książce Gucia i tak sobie patrzyły na mnie i mruczały.Jak nie kochać ? :1luvu:

Marusię też powitamy :1luvu:

ale Ci się ewar koty trafiły, ideały w kociej skórze :1luvu:

moja Kita raczej stroni od kontaktu z nami. Tylko rano okazuje trochę miłości i jak chce się pobawić, to wtedy zaczepia, a ja muszę ja gonić i klaskać, wtedy ona ucieka

Najbardziej, jednak lubi zabawy z Tolą-psem. Tarmoszą się nawzajem. Fajnie to wygląda :lol:

To ja Ci zazdroszczę, bardzo chciałabym mieć psa i kota i żeby się razem bawiły.Uwielbiam to.A koty mam zawsze jakieś takie miziaste, nawet już proponowano, żeby była nowa rasa- kot stalowowolski

Przyznam, że miałam i tarnobrzeskie, sandomierskie i warszawskie. Wszystkie cudowne.To zasługa rezydentek, bo one nie protestują, kiedy pojawia się nowy tymczas, nie ma syków ani warkotów.Marusia nie była taka fajna na początku, trochę to trwało, zanim zaufała, przestała być taka nerwowa.Wetka była zdumiona, kiedy po dłuższym czasie zaniosłam ją do lecznicy i okazało się, że kotka jest wyluzowana, spokojna, nie krzyczy i nie wyrywa się przy badaniu.Wszystko to kwestia czasu, dobrego traktowania i zrozumienia kota.Chyba już przeszłam zapachami kocimi, nauczyłam się z nimi postępować, bo bardzo mi ufają, nawet te obce.Czują,że je lubię, że na pewno nie skrzywdzę.Moje koty idą w dwupakach, albo na dokocenie i nie ma problemu.Nauczone są życia w stadzie.Niestety, nie zawsze jestem w stanie je leczyć,kiedy jest coś skomplikowanego.Mieszkam "daleko od szosy" :cry:

, wiadomo, możliwości są takie sobie.No i trudniej mi je wyadoptować, bo przecież nie ma możliwości poznania kota osobiście.No i transport. Nie narzekam jednak, oby tylko nie było gorzej :ok:

Masz po prostu serce do kotów, zwierząt :lol:

bardzo cenię to u ludzi, zawsze jak kogoś nowego poznaję, to jakoś tak niby przypadkiem przechodzę do tematu zwierząt i kiedy okazuje się, że ktoś nie lubi zwierzaków, natychmiast zniechęcam się do kogoś takiego. Zresztą nowych ludzi z reguły poznaję dzięki spacerom z Tolą, zwierzęta zbliżają :lol:

A pies i kot to spełnienie moich marzeń. Choć Kita zjawiła się u nas przypadkiem (planowaliśmy mieć kotka, ale tak nieco bardziej chcieliśmy przygotować się do tej decyzji) a Tola jest pieskiem schroniskowym, dlatego jak Kita trafiła do nas, obawiałam się, czy nie zakłóci do spokoju Toli i nie poczuje się odrzucona

Na początku Tola trochę się denerwowała, bo Kita ją zaczepiała, a ona zwyczajnie bała się jej. Teraz dziewczyny ustaliły relacje między sobą i jest już dobrze :ok:

Kita pewnie byłaby szczęśliwa mając kociego przyjaciela, ale najtrudniej podjąć tą decyzję

Głaski dla Marusi i reszty kociego stadka :1luvu:

MalgWroclaw pisze:Moja to taka zapinana na zamek
o taka
http://www.krakvet.pl/sara-torba-kota-2 ... 17666.html
teraz służy za ocieplacz zimowy wewnątrz normalnego transportera

A jak dużego/ciężkiego kota w niej transportujesz? I czy koty grzecznie w niej siedzą? Zastanawiam się nad takim rozwiązaniem, zwykle nie mam podwózki do weta, jeżdżę autobusem, dojść do i z przystanku nie jest lekko, kiedy kot siedzi w zwykłym tradycyjnym transporterze.

A żeby nie było OT: Ewa, proszę pogłaskać ode mnie mojego ulubionego Twojego obecnego Tymczasa :wink:

Wymiziam wszystkie,żeby było sprawiedliwie :mrgreen:

Kasiu, torba transportowa jest super, jeżeli musisz iść na piechotę.Mam daleko do weta, z transporterkiem bym sobie nie poradziła.Torbę można wziąć na ramię , nie jest tak ciężko, polecam!

Marusia,piękna,mądra kotka.W domu! Filmy str 59 i 60 !!!

Kto przegląda forum